Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2013

W co gra Pekin, na co liczy Obama

Obraz
Już po pierwszym dniu szczytu amerykańsko-chińskiego, jaki odbył się 7 i 8 czerwca w posiadłości Sunnyland w Kalifornii, mainstreamowe media na Zachodzie pisały, że za sukces należy uznać to, iż prezydenci USA i ChRL mówili o „potrzebie stworzenia nowego modelu współpracy”. Na czym jednak miałaby ta nowa forma kooperacji polegać, nie wspomniano. Jak oczekiwano, na spotkaniu poruszono kwestię internetowego szpiegowania, a szczególnie nasilające się ataki azjatyckich hakerów na amerykańskie systemy komputerowe. Pentagon i Departament Handlu USA wprost wskazują, że ataki pochodzą z Chin, ale w trakcie szczytu prezydent Chin Xi Jinping nie chciał rozmawiać o tym, kto za nimi stoi. Stwierdził jedynie, że Chiny także padają ich ofiarą. Ustalono, że od lipca w sprawie standardów cyberbezpieczeństwa będzie dochodziło do regularnych spotkań ekspertów z USA i ChRL. W kwestii Korei Północnej uzgodniono – jak poinformował Tom Donilon, doradca Obamy ds. bezpieczeństwa – „że musi się ona poddać denu

Zrozumieć Koreę Północną

Obraz
Gdy w grudniu 2011 r. umierał Kim Dzong Il i na jego następcę namaszczony został jego trzeci syn, media pytały mnie, czy Kim Dzong Un będzie skłonny do zreformowania północnokoreańskiej polityki i gospodarki. Dziennikarze zwracali uwagę, że Kim Dzong Un był przez kilka lat kształcony w Szwajcarii, gdzie zasmakował dobrobytu i wolności. Poza tym sugerowano, że jako młody przywódca będzie skory szukać nowych metod działania. Krótko mówiąc – może się okazać reformatorem. Ciekawe, że dokładnie to samo mówiono o Kim Dzong Ilu, gdy ten przejął schedę po swoim ojcu Kim Ir Senie. Reformacja Korei Północnej to byłby świetny temat dla mediów. Życie bywa jednak dość jednostajne i banalne, więc nie spodziewałam się zbyt wiele po młodym Kimie. Mój ulubiony przykład to syryjski dyktator Baszar al-Assad, który mimo czteroletnich studiów podyplomowych w Londynie nie okazał się politycznym reformatorem, gdy przejął władzę po ojcu. Nie pytaj o żony Zaraz po tym, jak Kim Dzong Un doszedł do władzy, częst

Konflikt po koreańsku

Obraz
Choć większość analityków politycznych i wojskowych uważa, że groźby północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Una to tylko buńczuczne przechwałki, to każdy jednocześnie przypomina, iż rejon Półwyspu Koreańskiego to jedno z najbardziej zmilitaryzowanych miejsc na Ziemi. To tu zlokalizowana jest czwarta pod względem liczebności armia świata – Wojska Lądowe Koreańskiej Armii Ludowej z 1,19 mln wojskowych. Do tego dochodzi jeszcze bogata rezerwa – ponad 7,7 mln gotowych do działań żołnierzy. Armia dysponuje 4 tys. czołgów, 18 tys. sprzętu artyleryjskiego oraz 21 tys. pocisków przeciwczołgowych i przeciwlotniczych. Koreańska Armia Ludowa ma w swoim arsenale około 8 ładunków jądrowych, choć ocenia się, że są po prostu zawodne. Wydatki na armię KRLD nie są oficjalnie znane, ale szacuje się je na prawie 5 mld dolarów rocznie, tj. ok. 20 proc. PKB Korei Północnej. Natomiast mająca dwukrotnie więcej mieszkańców Korea Południowa dysponuje 650 tys. żołnierzy i wydatkami budżetowymi na wojsko około

Kim znowu nie chce rozmawiać

Obraz
Nie odbyły się zaplanowane na wczoraj w Seulu rozmowy na wysokim szczeblu pomiędzy Koreą Płd. a Koreą Płn. Komunistyczny reżim Kim Dzong Una odwołał je w ostatniej chwili, gdy zrozumiał, że bez olbrzymich ustępstw w zakresie rezygnacji z broni nuklearnej nie otrzyma żadnej materialnej pomocy. „Korea Północna poinformowała nas, że nie przyśle delegacji na spotkanie w Seulu, które miało się rozpocząć w środę” – poinformował Kim Hyung-suk, rzecznik prasowy południowokoreańskiego ministerstwa ds. zjednoczenia narodowego. Wcześniej delegacje obu Korei spotkały się w niedzielę w miejscowości Panmundżom w Koreańskiej Strefie Zdemilitaryzowanej i ustaliły harmonogram rozmów na wyższym szczeblu, jakie miały się odbyć w środę i czwartek. Seul zaznaczył, że jest zdumiony odwołaniem rozmów w ostatniej chwili, ale jest nadal „otwarty na dalsze rozmowy”. Oficjalnie nie podano powodów, dla których Phenian wycofał się ze spotkania, ale wysoki rangą południowokoreański dyplomata powiedział, że Korea Pł

Rozmowy po dwóch latach

Obraz
W niedzielę doszło do pierwszego od dwóch lat spotkania przedstawicieli rządów Korei Południowej i Północnej. Rozmowy odbyły się w miejscowości Panmundżom w Koreańskiej Strefie Zdemilitaryzowanej na linii demarkacyjnej między oboma państwami. To tu 27 lipca 1953 r. podpisano zawieszenie broni w wojnie koreańskiej. Powrót do rozmów zaproponował w zeszłym tygodniu Phenian, który wcześniej zerwał wszelkie kontakty z Koreą Południową, zamknął wspólną strefę ekonomiczną Kaesong i groził zaatakowaniem Seulu. Trwające 17 godzin niedzielne spotkanie dotyczyło przygotowania harmonogramu rozmów na wyższym szczeblu, które rozpoczną się w najbliższą środę w Seulu. Ustalono, że głównym tematem środowego spotkania ma być przywrócenie funkcjonowania oddalonej o 10 km od granicy, a znajdującej się po stronie Korei Płn. strefy ekonomicznej Kaesong. Do momentu zamknięcia strefy przez władze komunistyczne w Phenianie w kwietniu tego roku obszar ten był jedną z form współpracy pomiędzy państwami koreański

Chiny chcą wyprzedzić USA

Obraz
W posiadłości Sunnyland w Kalifornii odbyło się spotkanie amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy z prezydentem Chin Ludowych Xi Jinpingiem. Przywódcy obu państw omówili kwestie bezpieczeństwa cybernetycznego, współpracy wojskowej i gospodarczej oraz sytuacji w Korei Północnej. Poruszono także kwestie Tajwanu, który Pekin uważa za zbuntowaną prowincję. W pierwszych komentarzach, które ukazują się po szczycie, eksperci podkreślają, że nie nastąpił żaden przełom w relacjach amerykańsko-chińskich. Chińskie media mówią jednak o sukcesie, który nie byłby możliwy, gdyby nie rządy komunistów. Jednym z ważniejszych tematów dwudniowych rozmów była kwestia internetowego szpiegowania, a szczególnie nasilające się ataki azjatyckich hakerów na amerykańskie systemy komputerowe. Pentagon i Departament Handlu USA wprost wskazują, że ataki pochodzą z Chin. Chiński prezydent nie odniósł się do kwestii, kto stoi za atakami, a stwierdził jedynie, że Chiny także padają ich ofiarą. Xi Jinping zgodził się na

Kara za negowanie komunistycznych zbrodni

Obraz
W piątek 7 czerwca parlament w Kambodży uchwalił ustawę penalizującą negowanie zbrodni popełnionych w okresie reżimu Czerwonych Khmerów. Za zaprzeczanie mordom popełnionym przez komunistów lub za gloryfikowanie rządów Pol Pota grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Ustawa została zatwierdzona głosami wszystkich 86 obecnych na sali deputowanych. O wprowadzenie odpowiedzialności karnej za negowanie zbrodni Czerwonych Khmerów wystąpił premier Hun Sen w końcu maja tego roku. Była to reakcja na wypowiedź jednego z opozycyjnych polityków, który sugerował, że eksponaty w Muzeum Ludobójstwa w więzieniu Tuol Sleng w Phnom Penh są sfabrykowane. W Phnom Penh toczy się obecnie proces przywódców komunistycznego rządu Czerwonych Khmerów. W 2010 r. na 30 lat więzienia skazany został 68-letni w momencie ogłoszenia wyroku Kaing Guek Eav alias „Duch”, który kierował więzieniem Tuol Sleng. W trakcie rozprawy zmarł Ieng Sary, wicepremier i minister spraw zagranicznych za rządów Pol Pota. Obrońcy Sa

Szaleństwa marszałek Ewy, czyli wizyta w Chinach z kartką

Obraz
  Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, pani marszałek Ewa Kopacz spisała sobie na kartce tezy do rozmów w Chinach o prawach człowieka. Jak dobrze, że była przygotowana, bo już trochę zaczęliśmy się martwić, że zgadzając się na wizytę w Chinach 4 czerwca, w 24. rocznicę masakry na pl. Tiananmen, udowodnia, że nie interesują jej prawa człowieka. Pani marszałek wszystko sobie spisała i spotkała się z szefem chińskiego parlamentu Zhang Dejiangiem. Ów absolwent Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Kim Ir-Sena w Phenianie był najwyższej rangi politykiem, z jakim uściskała dłoń pani marszałek w ChRL. W Pekinie krążą plotki, że Zhang piastuje swoje stanowisko w nagrodę za usługi, jakie świadczy byłym i obecnym szefom partii komunistycznej. W rzeczywistości podejmujący czołowe decyzje w Chinach nie mieli czasu dla Ewy Kopacz: prezydent Xi Jinping jest akurat w podróży do obu Ameryk, a premier Li Keqiang miał ważniejsze spotkania. Był co prawda w tym samym czasie i w tym samym budynku co pani marszałek, ale

Chiński dysydent: obecność Ewy Kopacz 4 czerwca w Pekinie to poparcie dla oprawców

Obraz
Chińscy dysydenci nie rozumieją, dlaczego Polacy akurat tego dnia muszą ściskać dłonie komunistycznych aparatczyków. Cao Changqing, dysydent i publicysta, w wypowiedzi dla „Gazety Polskiej Codziennie” przypomina, że 4 czerwca to dzień, kiedy zachodni przywódcy unikają spotkań z oficjałami w Pekinie. Gdy przed pięciu laty ówczesny minister spraw zagranicznych Indii, a obecnie prezydent Pranaba Mukherjee odwiedził Pekin, opinia publiczna w Indiach wrzała. Prasa określiła wizytę w dniu rocznicy masakry haniebną. " Rozumiem, że marszałek polskiego Sejmu pani Ewa Kopacz odwiedza Chiny, bo Polska chce rozwijać stosunki z Chinami. Jednak składanie wizyty właśnie 4 czerwca, jeśli weźmie się pod uwagę to, że 24 lata temu w Pekinie dokonano rzezi,  jest równoznaczne z poparciem dla rządu oprawców . Polacy zawsze bardzo dzielnie walczyli z komunizmem i byli dla Chińczyków wzorem do naśladowania. Spotkanie z komunistycznym aparatem akurat w rocznicę masakry na placu Niebiańskiego Spokoju