Kolejny Tajwańczyk w rękach Pekinu


Władze chińskie podają, że zatrzymały obywatela Tajwanu Morrisona Lee (Li Mengju).
Mężczyzna pracował jako konsultant dla władz miasteczka Fangliao na południu Tajwanu. 18 sierpnia udał się do Hongkongu, a dwa dni później miał być w Shenzhen w Chinach. Podczas podróży słuch o nim zaginął. Władze Tajwanu zwróciły się do władz Chin z pytaniem o los Lee. Wtedy Pekin nie odpowiedział. Dziś podał, że Lee został aresztowany ponieważ "angażował się w działania przestępcze zagrażające bezpieczeństwu narodowemu ChRL". W czasie pobytu w Hongkongu Morrison Lee wziął udział w proteście przeciwko ustawie ekstradycyjnej.
Jest to już drugi Tajwańczyk zatrzymany i oskarżony o działalność zagrażającą komunistycznemu reżimowy. Pod koniec 2017 r. tajwański działacz na rzecz praw człowieka Lee Ming-che został skazany w Chinach na pięć lat więzienia za prowadzenie działalności wywrotowej która według Pekinu miała polegać na współpracy z obywatelami Chin w rozpowszechnianiu i tworzeniu komentarzy atakujących chiński rząd i promujących demokrację we zachodnim stylu. Dowodami w sprawie były m.in. wpisy na portalach społecznościowych, w których Lee promował wielopartyjną demokrację.
Skazanie Lee Ming-che,  a teraz zatrzymanie Morrisona Lee to kolejne dowody na to, że represje, jakie za rządów prezydenta Xi Jinpinga stosowane są wobec krytykujących chiński komunizm, dotykają już nie tylko obywateli ChRL‑u, ale i cudzoziemców.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu