Ach, ci “inni” Chińczycy
-->
W trakcie konferencji SDP pt.
“Wolność
słowa. Kocham i rozumiem” minister
kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński mówiąc o znaczeniu
Solidarności powiedział coś takiego o Chinach:
"Gdyby
jedna trzecia Chińczyków taki ruch zbudowała (przyp.: taki jak
"Solidarność") no to byśmy pewnie mogli mówić o jakichś zmianach
prodemokratycznych - cokolwiek, jakie skutki by tego były to nie chcę mówić, w
Chinach. No nie ma takiego potencjału, to jest zrozumiałe, bo jest inna
kultura, inny kraj, inne tradycje, inne uwarunkowania.”
Wyszło, niestety, jako sugestia że
jednak ta demokratyzacja w Chinach nie
jest możliwa, bo to odmienna kultura, tradycje a nie represyjne rządy KPCh. Nie jest to nic nowego; co jakich czas
słyszymy, że Państwo Środka musi być komunistyczne, musi być krajem bez
poszanowania praw jednostki czy wolności wyznania i wypowiedzi, bo Chińczycy są…..inni.
Jeden z najwybitniejszych
sinologów Pierre Ryckmans (pseudonim Simon Leys) napisał co tak naprawdę
kryje się pod stwierdzeniami, że ze względu na swoją odmienność Chińczycy nie
zasługują na wolność czy demokrację. Otóż twierdzący tak mówią
nam że: „prawa człowieka są jednym z tych
luksusów, który przysługuje bogatemu i rozwiniętemu Zachodowi, ale
niedorzecznym jest wyobrażanie sobie, że mieszkańcy krajów egzotycznych mogliby
być zainteresowani podobnym przywilejem; albo prościej: prawa człowieka nie
stosują się do Chińczyków, ponieważ tak naprawdę nie są oni ludźmi”.
Rickman uważał, że takie rozumowanie “wiedzie
prosto do barbarzyństwa ery nazizmu”.
Zapytałam jakiś czas temu
prawicowego publicystę, Chińczyka, Cao Changqinga jak urodzeni w Państwie Środka
odbierają głosy, że Chińczycy nie zasługują na wolności. Odpowiedział, że Ci,
którzy mówią, że demokracja, wolność nie pasują do Chińczyków, nie są
ignorantami; “celowo podporządkowują się propagandzie chińskiego rządu,
a w zmian mogą dostać butelkę trunku protokolarnego – chińskiej wódki
maotai – czy czerwony dywan na powitanie”.
Chiński reżim posługuje się tą propaganda serwowaną także przez polskich
przedstawicieli władzy, bo chce kontrolować to, co my Polacy wiemy na temat
Chin, a także to co Chińczycy wiedzą na temat Polski. Komunistom chińskim nie podoba się, że na całym świecie można
spotkać Chińczyków, którzy uważają Polskę jako jeden z największych
antykomunistycznych narodów na świecie i podziwiają nas za walkę z tym
zbrodniczym systemem i w obronie podstawowych swobód obywatelskich.
To polska Solidarność była bodźcem dla chińskiego dysydenta Li Wangyanga do stworzenia w 1983 r. związku zawodowego w Shaoyang. Za to między innymi Li był ścigany przez władze i spędził 23 lat w więzieniu. 7 lat temu Li miał się powiesić w sali szpitalnej. Rodzina i znajomi jednak podejrzewają, że został on zamordowany przez reżim komunistyczny.
To polska Solidarność była bodźcem dla chińskiego dysydenta Li Wangyanga do stworzenia w 1983 r. związku zawodowego w Shaoyang. Za to między innymi Li był ścigany przez władze i spędził 23 lat w więzieniu. 7 lat temu Li miał się powiesić w sali szpitalnej. Rodzina i znajomi jednak podejrzewają, że został on zamordowany przez reżim komunistyczny.
Chai Ling, jedyna kobieta
wśród przywódców protestu studentów na Placu Tiananmen w 1898 r. pisała o tym
co dało jej siłę przejść przez to wszystko, co przeszła – udział w proteście
1989 r, przeżycie maskary, a potem konieczność ucieczki, bo była na liście
najbardziej poszukiwanych osób przez władze ChRL i wreszcie jej praca na rzecz
zniesienia polityki kontroli urodzeń w Chinach, którą prowadzi w Stanach
Zjednoczonych poprzez ustanowioną przez siebie organizację All Girls Allowed
(Wszystkie dziewczynki dozwolone). Nie raz jej życie było zagrożone, nie raz
traciła nadzieję, ale jednak szła dalej bo przykładem dla niej byli Polacy.
Chai wymieniła tu błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszkę i Solidarność.
Urodzona w Chinach Anastasia
Lin, była Miss Kanady, po pobycie w Polsce jako obserwator na
wyborach w 2015 roku powiedziała mi że
Polacy, są “narodem odważnym, dzielnym i zdeterminowanym” oraz że
obserwując nasze wybory i uczestnicząc w konferencji „Świat potrzebuje
Solidarności”, zrozumiała, że przez ostatnie 25 lat udało się nam zbudować
wolny i demokratyczny kraj a to znaczy, że “Chińczycy
też tego dokonają”.
Polscy urzędnicy sugerujący że wolności, demokratyzacja nie są dla
Chińczyków, bo oni są "inni", stają się tubami propagandy KPCh, nie mówią Wam
prawdy i niszczą wspaniałe uczucia - szacunek, podziw - jakimi Chińczycy darzą Polskę, a także nadzieję jaką
dała im nasza walka o wolność .
Komentarze
Prześlij komentarz