Szczyt Trump Kim to nie zwycięstwo Pekinu

Czytam, że wynik szczytu Kim-Trump (brak porozumienia) to zwycięstwo Korei Płn., a zwłaszcza Chin. Nic bardziej błędnego. Zarówno Pjongjang jak i Pekin były niemal pewne, że zostanie zawarte porozumienie, a może nawet deklaracja pokojowa…jeszcze nie traktat kończący wojnę koreańską, ale dokument będący wstępem do niego, który Kim i Xi będą mogli wykorzystać jako pretekst do nacisków na USA by wycofały swoje wojska z Korei Płd.
W trakcie konferencji już po odejściu od stołu rozmów z Kimem, Trump powiedział też coś co powoduje, że Xi Jinping nie śpi spokojnie:
“Mówiąc o Chinach, jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia czegoś wyjątkowego. Ale zobaczymy. Zawsze jestem gotów odjeść od stołu rozmów. Nigdy się nie boję odstąpić od zawarcia umowy i zrobiłbym to również z Chinami, gdyby miało się nie udać.”

Trump zrobił to co mógł najlepszego – opuścił rozmowy i wysłał jasny sygnał Pekinowi, że to samo czeka deal z Chinami.

Teraz, jak nigdy bardziej,  nadszedł moment by Kim Dzong Un, a przede wszystkim Xi Jinping, zrozumieli, że, jak to powiedział senator Lindsey Graham na  odbywającej się właśnie w USA konferencji amerykańskich konserwatystów CPAC , ich czas dobiega końca....czyli moment na bardziej zdecydowane kroki w sprawie Huawei, ZTE, chińskich banków czy Instytutów Konfucjusza i jasny sygnał, że rozejm i rozmowy nie mogą być odkładane w nieskończoność....a dokładniej do następnych wyborów w USA.

Ale w Hanoi nie obyło się bez wpadek. Wysyłanie ze strony Trumpa w w świat przekazu, że Kim Dzong Un nie wiedział co się stało z Otto Warmbierem było głupotą…..w państwie tak totalitarnym taka niewiedza się nie zdarza.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad