Tragedia w metrze - nie jest bezpiecznie
Kilka lat temu w Tajpej,
kiedy byłam studentką, zostałam zaatakowana nożem wracając do domu; wydarzyło się to
późno wieczorem na małej ciemnej uliczce; policja i pogotowie przybyły bardzo
szybko (ok. 5 minut) zawiadomione przez moją sąsiadkę; sprawca uciekł uderzony
przeze mnie w czułe miejce (został
złapany kilka dni później gdy próbował zaatkować inną cudzoziemkę)…mnie po zdarzeniu pozostała mała blizna przy lewym
oku (i na szczęście tylko tyle);
Wczoraj inny wariat[1]
zaatakował nożami, a w rezultacie zabił 4 i ranił 21 osób, w bardzo
publicznym miejscu jakim jest metro w Tajpej; policja przybyła na miejsce
zdarzenia 10 minut od momentu zawiadomienia. Sprawca został schwytany dzięki
pasażerom będącym na stacji.
Pamiętając co przydarzyło się
mnie i widząc tę wczorajszą tragedie mam jedną refleksję - jest coraz mniej
bezpiecznie na ulicach Tajpej. A dzieje się tak dlatego, ze policja zajmuje się
ochronę Pałacu Prezydenckiego, atakami na protestujących przeciwko rządowi czy
podsłuchiwaniem obywateli, a nie ochroną obywateli.
Dziennie z metra korzysta
ponad 1.6 miliona mieszkańców Tajpej i od dawna pojawiały się apele, aby
zwiększyć liczbę policjantów na stacjach.
Rosalia Wu (吳思瑤) radna w mieście Tajpej z
ramienia DPP już kilka tygodni temu zwróciła się do burmistrza Tajpej, aby
metrze było wiecej policji. Władze miasta pozostały głuche na takie apele i
musiało dojść do tragedii, aby zapowiedzały że zwiększona zostanie liczba
patroli na stacjach.
Dziś były posel KMT Chiu
Yi (邱毅) na Facebooku obwinił za
całe wydarzenie studentów, którzy okupowali parlament protestując przeciwko
umowie handlowej z Chinami. Chiu Yi twierdzi, że to protestujący studenci
stworzyli atmosferę "bezprawia sprzyjającą przemocy" . Polityk
zupełnie ignoruje fakt, że Rewolucja Słoneczników była jedną z najbardziej
pokojowych i najlepiej zorganizowanych
demonstracji w Tajpej, a tymi którzy używali przemocy byli policjanci bijący
studnetów, lekarzy i dziennikarzy. Owszem mogło być gorzej bo w pewnym momencie
do akcji wkroczył “były” mafioso Chang An-lo (張安樂) zwany Białym Wilkiem (白朗), którego gang nieraz wspołpracował z KMT.
Dla nas wszystkich mieszkających w Tajpej i korzystających z
metra jest to nauczka, aby zamiast wklepywać kolejną wiadomość na smartfonie rozglądać
się, co się dzieje wokół; i oczywiście pozostają pytania dlaczego ani rodzice
ani szkoła ani przyjaciele nie zareagowaly na sygnały jakie wysyłał sprawca
(min. wpisy na FB) sugerujące, że ma zaburzenia psychiczne.
Komentarze
Prześlij komentarz