Gra PiS o chiński "sukces"
Do Polski przybywa
przewodniczący Stałego Komitetu Ogólnochińskiego Zgromadzenia
Przedstawicieli Ludowych Chin Zhang Dejiang. Zhang jest osobą, która teraz
walczy o przetrwanie, i to nie tylko na arenie politycznej Chin, więc sukces na
arenie międzynarodowej jest mu potrzebny.
Zhang Dejiang uważany jest za
człowieka Jiang Zemina, który jest głównym wrogiem prezydenta Chin Xi Jinpinga
i obecnie przetrzymywany jest w areszcie domowym. O starciach na linii Zhang i
prezydent Xi mówiło się dużo po niedawnej sesji parlamentu, kiedy to prezydent
Xi unikał kontaktu z Zhangiem. Jego los pewnie wyjaśni się podczas zbliżającego
się zjazdu KPCh.
Bez względu na to jak skończy
się walka frakcyjna w KPCh podczas zjazdu, huczne przyjmowanie komunistycznego
aparatczyka przez rządzących naszym krajem jest niezrozumiałe.
Marszałek Sejmu Marek
Kuchciński przełożył nawet posiedzenie parlamentu z powodu wizyty Zhang Dejianga
i udzielił wywiadu komunistycznym mediom – kompromitując się, bo jego wypowiedź
została w ChRL ocenzurowana, co było do przewidzenia (czyt. TUTAJ). Na dodatek marszałek
zapowiada podpisanie porozumienia o strategicznej współpracy między
parlamentami obu krajów, co tylko świadczy o tym, że polityka PiS wobec Chin
jest kontynuacją tego, co robili poprzednicy.
To w 2011 r. prezydent Komorowski w
Chinach podpisał oświadczenie o
strategicznym partnerstwie między Polska a ChRL. Potem były kompromitująca
wizyta Ewy Kopacz w Pekinie w dniu 4 czerwca 2013 r - w rocznicę masakry na Placu Tiananmen czy
udział w 2015 r. marszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w chińskich
obchodach zakończenia II wojny światowej. Zachodni przywódcy odmówili udziału w
tych uroczystościach. Nie odmówił Putin.
I mamy ciąg dalszy w wykonaniu PiS. W
2016 r. prezydent Duda podpisał oświadczenie w sprawie ustanowienia
wszechstronnego strategicznego partnerstwa pomiędzy obu krajami, a niedawno
premier Szydło wzięła udział w Pekinie w Forum Pasma i Szlaku. I
znów wielu zachodnich przywódców się tu nie pojawiło, a Putin tak.
Obecna wizyta komunistycznego
aparatczyka odbywa się w momencie gdy Chiny zdecydowały się na wspólne z Rosją ćwiczenia
wojskowe na Bałtyku. Jak pisze amerykański Newsweek “manewry u samych drzwi
Europy niosą są ze sobą polityczną informację dla prezydenta USA Donalda Trumpa
i NATO: Rosja i Chiny wspierają się wzajemnie i są gotowe do wzajemnej obrony” .
Czy ktoś z polskich władz
poprosi o wyjaśnienie chińskiego gościa skąd ta obecność chińskiej armii na
Bałtyku?
Czy zainteresujemy się działaniami chińskiego wywiadu – kilka dni temu Bill Gertz, znany amerykański
dziennikarz i ekspert ds. Chin przeprowadził wywiad z chińskim miliarderem
Guo Wengui’em, w którym Chińczyk mówi o 25 tys.
oficerach chińskiego wywiadu działających na terenie USA (czyt. TUTAJ). Agentura chińska za
rządów obecnej ekipy w Pekinie się rozrasta. Nasze władze udają że to nie
dotyczy sojusznika USA, członka NATO, Polski (choć np. o chińskich agentach
inwigilujących pielgrzymów z Chin, Tajwanu czy Hongkongu w czasie Światowych Dni Młodzieży w Krakowie
wie już chyba każdy).
I już nawet nie liczę, że nasi politycy nauczą
się czegoś od Trumpa i przypomną Chińczykom, iż niespecjalnie nas cieszy fakt, że
rośnie (mimo licznych wizyt miłościwie nam panujących i podpisywania któregoś już z kolei memorandum) nasz deficyt w handlu z ChRL. Będą nam za to
opowiadać o chińskich inwestycjach oczywiście nie mówiąc, że mogą się one
skończyć, jak ta w Australii w port Darwin czy ta w Kenii (więcej TUTAJ).
Po wizycie prezydenta
Komorowskiego w Chinach chiński dysydent Cao Changqing mówił, że KPCh przedstawiała
ją jako swój sukces bo “zyskała sojusznika na podwórko NATO”. PiS też niestety gra o taki “sukces”.
Gdy w lipcu 2010 r. Adam Michnik w Chinach sugerował tamtejszym dysydentom współpracę z władzą komunistyczną, ten sam Cao Changqing pisał do swoich rodaków by czerpali nie z Michnika ale z Solidarności. "Czego akurat zupełnie nie
brakuje w ChRL to współpracy opozycji z władzą; czego najbardzej Chiny
potrzebują to opozycji, która twardo powie władzy Nie”, wyjaśniał Cao. Dziś wśród tych współpracujących z chińskimi komunistami jest marszałek Kuchciński et consortes.
Komentarze
Prześlij komentarz