O artykule “Dlaczego Chiny są nadal zagrożeniem, a Ameryka jest nadal sojusznikiem”.
Polecam artykuł Roland Freudensteina pt. “Dlaczego Chiny są nadal zagrożeniem,a Ameryka jest nadal sojusznikiem”.
Jest to ciekawa wypowiedź w kontekście tego, co napisał WaldemarPawlak na portalu Wszystko co najwayżniejsze o Chiropie czy w związku z atakiem
Tuska na Donalda Trumpa. Freudenstein jest
dyrektorem ds. polityki w think tanku Europejskiej Partii Ludowej
Wilfried Martens Centre for European Studies.
W artykule Freudenstein zauważa, że w epoce Trumpa
są osoby w Europie, które doradzają, aby
w kwestii bezpieczeństwa EU polegała na
sobie. Są też tacy, którzy optują za bliższą współpracą z Rosją. Są wreszcie
tacy, którzy mówią by strategicznym partnerem EU stały się Chiny zamiast USA, bo
Pekin “wydaje się mieć tak wiele do zaoferowania gospodarczo i, bądźmy
szczerzy, można w ten sposób zrobić na złość nowemu lokatorowi Białego Domu”.
Freudenstein przyznaje, że ten ostatni
scenariusz może wydawać się atrakcyjny zwłaszcza po przemówieniu Xi Jinpinga w
Davos, które było hymnem na cześć globalizacji, otwartych granic i globalnego
zarządzania. Na korzyść tego partnerstwa przemawia też to, że Pekin od lat mówi, że popiera silną Unię Europejską.
Autor słusznie zauważa że słowa
chińskiego przywódcy są jednak puste. Trzy przykłady pokazują jak daleko im od rzeczywistości. Po pierwsze
Chiny prowadzą ekspansywną politykę na Morzu Południowochińskim odrzucając
wszelkie mechanizmy konsultacji i arbitrażu przewidziane przez prawo
międzynarodowe.
Jako drugi punkt autor wymienia to,
czego zupełnie nie rozumieją, nie chcą zauważyć min. politycy w Polsce. Mimo że Pekin mówi, iż
popiera europejską intergrację, to gra na osłabienie współpracy w ramach EU.
Służy temu inicjatywa 16+1 (Europa Środkowo-Wschodnia+Chiny) “zaprojektowana,
by stworzyć grupę krajów, które łączy komunistyczna przeszłość, a zależność finansowa od Chinach dałaby się tu do pewnego stopnia
zmienić w podporządkowanie polityczne”. I ten podział i zależność działa na
korzyść Pekinu - gdy państwa UE przygotowywały oświadczenie
krytykujące militarną ekspansję ChRL na Morzu Południowochińskim, sprzeciwiły
się jej Węgry zależne od chińskich
inwestycji.
I wreszcie mówiący o potrzebie globalnego zarządzania Xi Jinping popiera
skorumpowane dyktatury w Afryce, niszczy wolność wypowiedzi w swoim kraju i
prawa obywateli Hongkongu . Freudenstein przypomina też o
porwaniach obywateli EU (osoby mające podwójne
obywatelstwa Chin i EU) przez chiński reżim w Azji Południowo –Wschodniej oraz o zagrożeniu militarnym ze strony Pekinu wobec
demokratycznego Tajwanu.
Autor stwierdza że biorąc pod uwagę
jakie działania prowadzi komunistyczny reżim Chin, a nie to co mówi Xi Jinping, Europa powinna zejść na ziemię i postawić na Amerykę. Strategiczne partnerstwo z Chinami, którego rządzący mają
zupełnie inne spojrzenie na świat nie wchodzi w grę. Europa powinna przekonywać
Trumpa że “making America great again nie jest możliwe bez przyjaciół i sojuszników i
że najbardziej oczywistych członków tej grupy będzie zawsze można znaleźć w
Europie".
Komentarze
Prześlij komentarz