Szaleństwa marszałek Ewy, czyli wizyta w Chinach z kartką

 Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, pani marszałek Ewa Kopacz spisała sobie na kartce tezy do rozmów w Chinach o prawach człowieka. Jak dobrze, że była przygotowana, bo już trochę zaczęliśmy się martwić, że zgadzając się na wizytę w Chinach 4 czerwca, w 24. rocznicę masakry na pl. Tiananmen, udowodnia, że nie interesują jej prawa człowieka.
Pani marszałek wszystko sobie spisała i spotkała się z szefem chińskiego parlamentu Zhang Dejiangiem. Ów absolwent Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Kim Ir-Sena w Phenianie był najwyższej rangi politykiem, z jakim uściskała dłoń pani marszałek w ChRL. W Pekinie krążą plotki, że Zhang piastuje swoje stanowisko w nagrodę za usługi, jakie świadczy byłym i obecnym szefom partii komunistycznej.
W rzeczywistości podejmujący czołowe decyzje w Chinach nie mieli czasu dla Ewy Kopacz: prezydent Xi Jinping jest akurat w podróży do obu Ameryk, a premier Li Keqiang miał ważniejsze spotkania. Był co prawda w tym samym czasie i w tym samym budynku co pani marszałek, ale spotykał się z przedstawicielami koncernów IBM i Time Warner.
Skoro była kartka z tezami o prawach człowieka, to pewnie były też szepty o nich. Jednak prasa chińska milczy. Pisze za to o przyjaźni polsko-chińskiej trwającej nieustannie już ponad 60 lat. Pisze się też w Chinach o tym, że pani marszałek zapewnia, iż polski parlament będzie zacieśniał współpracę z parlamentem komunistycznych Chin. No i o tym, że rządom obu krajów najbardziej zależy na rozwoju gospodarczym i poprawie warunków życia swoich obywateli. Ten fragment chyba powinni cytować w Wiadomościach, bo Tusk w sondażach leci w dół i znów grozi nam dyktatura Kaczyńskiego, a z tego i towarzysze w Pekinie nie będą zadowoleni. Przy okazji wizyty prezydenta Komorowskiego w Chinach media chińskie wychwalały Polskę za otwartość na Rosję i Chiny, która nastąpiła po zbyt prozachodnim Lechu Kaczyńskim.
Ale na razie zadowolona jest pani marszałek Ewa Kopacz; zadowolona oczywiście z wizyty, a zwłaszcza z jej aspektu gospodarczego. Przedstawicielom chińskich władz doniosła m.in. o rosnących dostawach naszego mięsa do Chin. Tu chyba niczym nie zaskoczyła chińskich towarzyszy, bo przecież ci najpierw załatwili zgodę na eksport polskiego mięsa do ChRL, a zaraz potem wykupili czołową firmę w Polsce eksportującą mięso… Oj, zaszalała nam marszałek Ewa w Chinach… z kartką oczywiście.
GPCodziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu