Dla kraju? A może dla sławy i kasy......
Od ponad tygodnia w centrum Tajpej koczują (tzn. demostrują) przeciwnicy prezydenta Chen Shui-biana żądając jego ustąpienia w wyniku zarzutów o korupcje ....o dziwo nikt dowodów na korupcje jeszcze nie widział, ale media (będące w rękach tzw.bloku Pan-Blue tj. opozycyjnej partii Kuomintang i jej koalicjantów) podgrzewają atmosferę; a wszystko nie tyle po to, aby rzeczywiście obalić prezydenta, ale aby powstrzymać prezydenta i partię rządzącą (DPP) od wykonywania swojej roboty tj. rządzenia krajem; w tym czasie Kuomintang może spokojnie przygotować sie do nadchodzących wyborów....spokojnie bo nawet do zorganizwania protestu przeciwko Chenowi udało im się wynająć 'reżysera'...po co brudzić sobie ręcę skoro jest paru niezadowolonych wśród byłych członków partii prezydenta Chena (nie przypadły im żadne stanowiska); tym razem 'organizatorem' protestu stał się były przewodniczący DPP, Shi Min-de.
Shi to postać tragiczna....nazywano go kiedyś azjatyckim Mandelą; spędził 25 lat w więzieniu za czasów dyktatury Kuomintangu; po aresztowaniu w 1979 jednym z jego obrońców był obecny prezydent Chen;
Gdy na wyspie zniesiono stan wojenny i rozpoczał się proces demokratyzacji, Shi Min-de w uznaniu za swoją dotychczasową walkę z reżimem został przewodniczącym DPP. I tu zaczęły się problemy. Opisała to wszystko bardzo dokładnie była żona Shi Min-de, amerykanka Linga Gail Arrigo:
"pomimo zahartowania jako więzień polityczny, a może własnie dlatego, codzienne nawyki ShiMin-de nie pasowały do roli posła czy przewodniczącego partii. Jako samotnik i nocny marek, Shi nie przywykł do normalnych (biurowych) godzin pracy i systematycznego komunikowania się z swoimi podwładnymi. Ich poświęcenie szło na marne. Tymczasem Shi schlebiała uwaga reporterów i kręg pochlebców. Był także uzależniony od kobiet, alkoholu i paperosów. Myślę, że potrzeba szukania 'sławy' poprzez min. efektowne przemówienia (efektowne, ale nie skoordynowane z działaniami całego zespołu) miała zatuszować brak efektywności Shi. Wkrótce jednak prawnicy tacy jak Chen Shui-bian, przyzwyczajeni do prowadzenia dokumentacji, ciężkiej pracy, bycia w biurze z rana i do wspólpracy z zespołem, przyćmili Shi Min-de".
W 1995 roku Shi Min-de zrezygnował z funkcji przewodniczącego partii i tu zaczeło się dryfowanie Shi w kierunku Kuomintangu...najpierw jako kandydat niezależny Shi Min-de ubiegał się o stanowisko burmistrza Kaoshiung (drugiego co do wielkości miasta na Tajwanie), ale otrzymał tylko 1% głosów. Także kandydowanie do parlamentu z ramienia tzw. Ruchu anty-DPP (w tej chwili jednego z koalicjantów Kuomintangu) też zakończyło się porażką.
W międzyczasie Chen Shui-bian został ponownie wybrany prezydentem w 2004 roku (pierwsza kadencja rozpoczeła się w 2000 roku) - co było dużym szokiem dla Kuomintangu;pewny zwycięstwa kandydat na prezydenta Lien Zhan jeszcze przed wyborami zaplanował wizytę w Chinach; miało do niej dojść gdyby Lien został prezydentem (w końcu Lien pojechał jako przegrany, a wizytą na Tajwanie nikt się nie interesował, bo akurat tajwańska top-modelka miała wypadek w Chinach i wszyskie stacje nadawały relacje z szpitala w którym przebywała).
Od tego czasu Kuomintang wykorzystuje media (np. stacje TVBS należącą do Chińczyków z Hong Kong-u i prawdopodobnie powiązaną z Pekinem) i ludzi pokroju Shi Min-de, aby atakować Chena i paraliżować przemiany na Tajwanie.
Shi Min-de i jego zwolennicy ubrani na czerwono (i jak tu nie mieć skojarzeń z Red China) koczują w Tajpej (najpierw pod Pałacem Prezydenckim a teraz na Dworcu Centralnym w Tajpej) już od ponad tygodnia. Przyświeca im nie troska o dobro kraju czy walka z korupcją ; górę wzieła nienawiść bloku Pan-Blue do pro-niepodległościowego Chen Shiu-biena i małość charakteru Shi (Shi swego czasu żądał od Chena stanowisko w rządzie; od momentu odmowy rozpoczął swoją walkę z Chenem); Shi nie może pogodzić się, że przeszedł do historii i gotów jest nawet zawrzeć pakt z diabłem, aby tylko ten zapewnił mu scęnę na której może dalej występować ( z tym diabłem to nawet nie taka przesada: Shi mieszka w apartamencie, kóry za 'przysłowiową złotówke sprzedał mu biznesmen Chen You-hao; Chen You-hao za malwersacje finansowe jest na liście 10 najbardziej poszukiwanych przestepców na Tajwanie, a schronienie znalazl w Chinach skąd wspiera wszelkie kampanie przeciwko prezydentowi Chen Shui-bianowi; nic więc dziwnego ze spotkał sie z Shi Min-de kilka razyw Tajlandii)
A co z protestem; mieszkańcy Tajpej powoli mają dosyć koczowników, którzy blokują ruch uliczny i zaśmiecają miasto..... to pewnie juz ostatni 'występ' Shi Min-de; miał szanse zostać w pamieci mieszkańców wyspy jako bohater a tak pozostanie, jak zauważył na wczorajszym wiecu popierającym prezydenta Chena, inny bojownik o wolność Tajwanu prof, Peng Ming-min, "jednym z wielu w historii, którzy zdradzili swój kraj, swoich rodaków i idee w obronie, których kiedyś walczyli....."
Shi to postać tragiczna....nazywano go kiedyś azjatyckim Mandelą; spędził 25 lat w więzieniu za czasów dyktatury Kuomintangu; po aresztowaniu w 1979 jednym z jego obrońców był obecny prezydent Chen;
Gdy na wyspie zniesiono stan wojenny i rozpoczał się proces demokratyzacji, Shi Min-de w uznaniu za swoją dotychczasową walkę z reżimem został przewodniczącym DPP. I tu zaczęły się problemy. Opisała to wszystko bardzo dokładnie była żona Shi Min-de, amerykanka Linga Gail Arrigo:
"pomimo zahartowania jako więzień polityczny, a może własnie dlatego, codzienne nawyki ShiMin-de nie pasowały do roli posła czy przewodniczącego partii. Jako samotnik i nocny marek, Shi nie przywykł do normalnych (biurowych) godzin pracy i systematycznego komunikowania się z swoimi podwładnymi. Ich poświęcenie szło na marne. Tymczasem Shi schlebiała uwaga reporterów i kręg pochlebców. Był także uzależniony od kobiet, alkoholu i paperosów. Myślę, że potrzeba szukania 'sławy' poprzez min. efektowne przemówienia (efektowne, ale nie skoordynowane z działaniami całego zespołu) miała zatuszować brak efektywności Shi. Wkrótce jednak prawnicy tacy jak Chen Shui-bian, przyzwyczajeni do prowadzenia dokumentacji, ciężkiej pracy, bycia w biurze z rana i do wspólpracy z zespołem, przyćmili Shi Min-de".
W 1995 roku Shi Min-de zrezygnował z funkcji przewodniczącego partii i tu zaczeło się dryfowanie Shi w kierunku Kuomintangu...najpierw jako kandydat niezależny Shi Min-de ubiegał się o stanowisko burmistrza Kaoshiung (drugiego co do wielkości miasta na Tajwanie), ale otrzymał tylko 1% głosów. Także kandydowanie do parlamentu z ramienia tzw. Ruchu anty-DPP (w tej chwili jednego z koalicjantów Kuomintangu) też zakończyło się porażką.
W międzyczasie Chen Shui-bian został ponownie wybrany prezydentem w 2004 roku (pierwsza kadencja rozpoczeła się w 2000 roku) - co było dużym szokiem dla Kuomintangu;pewny zwycięstwa kandydat na prezydenta Lien Zhan jeszcze przed wyborami zaplanował wizytę w Chinach; miało do niej dojść gdyby Lien został prezydentem (w końcu Lien pojechał jako przegrany, a wizytą na Tajwanie nikt się nie interesował, bo akurat tajwańska top-modelka miała wypadek w Chinach i wszyskie stacje nadawały relacje z szpitala w którym przebywała).
Od tego czasu Kuomintang wykorzystuje media (np. stacje TVBS należącą do Chińczyków z Hong Kong-u i prawdopodobnie powiązaną z Pekinem) i ludzi pokroju Shi Min-de, aby atakować Chena i paraliżować przemiany na Tajwanie.
Shi Min-de i jego zwolennicy ubrani na czerwono (i jak tu nie mieć skojarzeń z Red China) koczują w Tajpej (najpierw pod Pałacem Prezydenckim a teraz na Dworcu Centralnym w Tajpej) już od ponad tygodnia. Przyświeca im nie troska o dobro kraju czy walka z korupcją ; górę wzieła nienawiść bloku Pan-Blue do pro-niepodległościowego Chen Shiu-biena i małość charakteru Shi (Shi swego czasu żądał od Chena stanowisko w rządzie; od momentu odmowy rozpoczął swoją walkę z Chenem); Shi nie może pogodzić się, że przeszedł do historii i gotów jest nawet zawrzeć pakt z diabłem, aby tylko ten zapewnił mu scęnę na której może dalej występować ( z tym diabłem to nawet nie taka przesada: Shi mieszka w apartamencie, kóry za 'przysłowiową złotówke sprzedał mu biznesmen Chen You-hao; Chen You-hao za malwersacje finansowe jest na liście 10 najbardziej poszukiwanych przestepców na Tajwanie, a schronienie znalazl w Chinach skąd wspiera wszelkie kampanie przeciwko prezydentowi Chen Shui-bianowi; nic więc dziwnego ze spotkał sie z Shi Min-de kilka razyw Tajlandii)
A co z protestem; mieszkańcy Tajpej powoli mają dosyć koczowników, którzy blokują ruch uliczny i zaśmiecają miasto..... to pewnie juz ostatni 'występ' Shi Min-de; miał szanse zostać w pamieci mieszkańców wyspy jako bohater a tak pozostanie, jak zauważył na wczorajszym wiecu popierającym prezydenta Chena, inny bojownik o wolność Tajwanu prof, Peng Ming-min, "jednym z wielu w historii, którzy zdradzili swój kraj, swoich rodaków i idee w obronie, których kiedyś walczyli....."
Komentarze
Prześlij komentarz