"Tybet: prawda a manipulacja”
Dużo pisze i mówi się o Tybecie. W tej dyskusji warto przyjrzeć się jednej z opinii Chińczyka. Cao Changqing (曹長青) w artykule „Tybet: prawda a manipulacja” opierając się między innymi na swoim własnym doświadczeniu, ale także i innych Chińczyków pokazuje jak do kwestii Tybetu podchodzą urodzeni w ChRL-u. Chińczyk wychowany w państwie w którym nie ma wolności słowa, wolnych mediów, w którym rząd decyduje jak interpretowana jest historia, wierzy że Tybet niemal od zawsze był chiński, a Dalaj Lama to terrorysta.
Wydana w maju 1993 roku przez pekińskie wydawnictwo Huaqiao książka pt. “Zapis niebywałych zmian w Tybecie” stwierdza między innymi, że „zdławienie rebelii”w 1959 roku ( zamordowano wtedy ponad 80 tys. Tybetańczyków) przyniosło „raj jakiego wcześniej Tybetańczycy nie znali”, i że „ w Tybecie dokonała się tak duża zmiana, że można to nazwać cudem”. Uznawany w ChRL za czołowego badacza Tybetu, Ya Hanzhang (牙含章 ), przyznał, że pisał książki na zamawienie ‘z góry’, które miały służyć „walce ideologicznej”. Rząd stoi na straży, aby żadne niepoprawne wiadomości nie zaśmieciły umysłów obywateli. A błędy popełniał nawet sam wielki wódz Mao. W wydanej w 1945 roku książce „Rząd koalicyjny” Mao Zedong stwierdził, że Tybet ma prawo do „do samostanowienia”, ale ten fragment w pożniejszym wydaniu publikacji partia wykreśliła. W Hong Kongu można jeszcze kupić pierwotne wydanie „ Rządu Koalicyjnego”.
Poddani praniu mozgów Chińczycy mają tylko taką wiedzę na temat Tybetu jaką przekazuje im rząd. Cao Changqing podaje przykład swojej znajomej – członkini władz centralnych KPChL, która odwiedziła go niedawno w w Nowym Yorku. Cao podarował jej książkę Dalaj Lamy „O współczuciu”. Jaka zareagowała owa pani? „Dziwne, jego uśmiech wydaje się szczery i pełen miłości” rzekła patrząc na zdjęcie Dalaj Lamy umieszczone na okładce i przyznała, że nigdy nie widziała żadnej podobizny Dalaj Lamy, ale to zdjęcie zupełnie nie pasowało do wizerunku jaki utrwaliła w jej głowie propaganda komunistyczna – nie tak miał wyglądać „separatystystyczny terrorysta i zdrajca”. Po lekturze znajoma Cao zabrała dodakową kopię książki Dalaj Lamy do Pekinu, aby podarować ją znajomej. Doświadczenie Cao Changqing jest bardzo podobne; w Chinach pracował jako dziennikarz; jego wiedza na temat Tybetu ograniczała się do tego, co powiedział rząd.
„Chociaż wydawało mi sie, że Tybet to odległy i obcy ląd, to nigdy nie wątpiłem, że jest to część Chin. Dopiero kiedy przyjechałem do Stanów Zjednoczonych i zacząłem czytać prace opublikowane przez zachodnich i tybetańskich naukowców zrozumiałem, ze poglądy na temat Tybetu przedstawiane przez komunistów są jednostronne, a wiele z nich to po prostu nieprawda”.
Biorąc w tym roku udział w Nowym Jorku w obchodach rocznicy powstania tybetańskiego Cao Changqing zauważył jak bardzo silny jest gniew młodego pokolenia Tybetańczyków wobec Chińczyków. Jeden z nich tłumaczył Cao:
„czy rzeczywiścies nasza nienawiść jest bezpodstawna? Większość Chińczyków jakich spotykamy popiera chińską okupację Tybetu. Trudno nam więc zauważyć , że stanowisko komunistycznego rządu chińskiego różni się od podlądów Chińczyków”.
„Może rzeczywiście powinniśmy się zacząć zastanawiać dlaczego Tybetańczycy tak nas Chińczyków nienawidzą? Czy gdyby nie pogarda rządu komunistycznego i Chińczyków okazywana Tybetańczykom, to uczucie byłoby tak silne?(..)
Jestem święcie przekonany, że Chinach, w których panowałby wolny przepływ informacji większość Chińczyków uszanowałaby wybór Tybetańczyków, bo z głębi serca Chińczyków i Tybetańczyków wychodzi ten sam głos: wołanie o wolność!” - pisze Cao
Cao Changqing uważa, że problemu Tybetu nie należy tylko sprowadzać do polityki wobec mniejszości czy nawet kwestii niepodległości Tybetu. Tu chodzi o wartości. „Jeśli wolność człowieka nie będzie traktowana jako najwyższa wartość to Chiny nigdy nie staną się wolnym i demokratycznym państwem i nigdy nie będą w stanie sprostać żadnym problemom etnicznym czy sporom terytorialnym.”
Wydana w maju 1993 roku przez pekińskie wydawnictwo Huaqiao książka pt. “Zapis niebywałych zmian w Tybecie” stwierdza między innymi, że „zdławienie rebelii”w 1959 roku ( zamordowano wtedy ponad 80 tys. Tybetańczyków) przyniosło „raj jakiego wcześniej Tybetańczycy nie znali”, i że „ w Tybecie dokonała się tak duża zmiana, że można to nazwać cudem”. Uznawany w ChRL za czołowego badacza Tybetu, Ya Hanzhang (牙含章 ), przyznał, że pisał książki na zamawienie ‘z góry’, które miały służyć „walce ideologicznej”. Rząd stoi na straży, aby żadne niepoprawne wiadomości nie zaśmieciły umysłów obywateli. A błędy popełniał nawet sam wielki wódz Mao. W wydanej w 1945 roku książce „Rząd koalicyjny” Mao Zedong stwierdził, że Tybet ma prawo do „do samostanowienia”, ale ten fragment w pożniejszym wydaniu publikacji partia wykreśliła. W Hong Kongu można jeszcze kupić pierwotne wydanie „ Rządu Koalicyjnego”.
Poddani praniu mozgów Chińczycy mają tylko taką wiedzę na temat Tybetu jaką przekazuje im rząd. Cao Changqing podaje przykład swojej znajomej – członkini władz centralnych KPChL, która odwiedziła go niedawno w w Nowym Yorku. Cao podarował jej książkę Dalaj Lamy „O współczuciu”. Jaka zareagowała owa pani? „Dziwne, jego uśmiech wydaje się szczery i pełen miłości” rzekła patrząc na zdjęcie Dalaj Lamy umieszczone na okładce i przyznała, że nigdy nie widziała żadnej podobizny Dalaj Lamy, ale to zdjęcie zupełnie nie pasowało do wizerunku jaki utrwaliła w jej głowie propaganda komunistyczna – nie tak miał wyglądać „separatystystyczny terrorysta i zdrajca”. Po lekturze znajoma Cao zabrała dodakową kopię książki Dalaj Lamy do Pekinu, aby podarować ją znajomej. Doświadczenie Cao Changqing jest bardzo podobne; w Chinach pracował jako dziennikarz; jego wiedza na temat Tybetu ograniczała się do tego, co powiedział rząd.
„Chociaż wydawało mi sie, że Tybet to odległy i obcy ląd, to nigdy nie wątpiłem, że jest to część Chin. Dopiero kiedy przyjechałem do Stanów Zjednoczonych i zacząłem czytać prace opublikowane przez zachodnich i tybetańskich naukowców zrozumiałem, ze poglądy na temat Tybetu przedstawiane przez komunistów są jednostronne, a wiele z nich to po prostu nieprawda”.
Biorąc w tym roku udział w Nowym Jorku w obchodach rocznicy powstania tybetańskiego Cao Changqing zauważył jak bardzo silny jest gniew młodego pokolenia Tybetańczyków wobec Chińczyków. Jeden z nich tłumaczył Cao:
„czy rzeczywiścies nasza nienawiść jest bezpodstawna? Większość Chińczyków jakich spotykamy popiera chińską okupację Tybetu. Trudno nam więc zauważyć , że stanowisko komunistycznego rządu chińskiego różni się od podlądów Chińczyków”.
„Może rzeczywiście powinniśmy się zacząć zastanawiać dlaczego Tybetańczycy tak nas Chińczyków nienawidzą? Czy gdyby nie pogarda rządu komunistycznego i Chińczyków okazywana Tybetańczykom, to uczucie byłoby tak silne?(..)
Jestem święcie przekonany, że Chinach, w których panowałby wolny przepływ informacji większość Chińczyków uszanowałaby wybór Tybetańczyków, bo z głębi serca Chińczyków i Tybetańczyków wychodzi ten sam głos: wołanie o wolność!” - pisze Cao
Cao Changqing uważa, że problemu Tybetu nie należy tylko sprowadzać do polityki wobec mniejszości czy nawet kwestii niepodległości Tybetu. Tu chodzi o wartości. „Jeśli wolność człowieka nie będzie traktowana jako najwyższa wartość to Chiny nigdy nie staną się wolnym i demokratycznym państwem i nigdy nie będą w stanie sprostać żadnym problemom etnicznym czy sporom terytorialnym.”
Komentarze
Prześlij komentarz