Sorman na wyspie
Na początku stycznia wydana zostanie na Tajwanie książka Guya Sormana pt. „The Genius of India” (印度製造). Wydawcą chińskiej wersji książki jest wydawnictwo Asian Culture, które wraz z Instytutem Francuskim i Stowarzyszeniem Studiów Europejskich (歐洲聯盟研究協會) zaprasza 10 stycznia na spotkanie z autorem. Informacje o spotkaniu TUTAJ.
Guy Sorman jest min. autorem książki „Rok koguta. O Chinach, rewolucji i demokracji”- jednej z ciekawszych pozycji dotyczących Państwa Środka .
Polecam – jest to obowiązkowa lektura dla każdego, kto chciałby zrozumieć dzisiejsze Chiny.
„W Korei Południowej książka Sormana ukazała się pod znamiennym tytułem "Kłamstwo zwane Chinami; Chiny za parawanem rozwoju ekonomicznego". Ten tytuł brzmi jak najkrótsza recenzja, a Sorman - przeciwnie niż wielu innych zachodnich intelektualistów - nie rozpowszechnia fałszerstw tworzonych przez komunistyczną propagandę. Sam mówi, że "Rok Koguta" to tylko "zbiór relacji ze spotkań z niezłomnymi Chińczykami, spotkań, które odbyły się w 2005 roku - Roku Koguta". Wielu "użytecznych idiotów" bezmyślnie egzaltuje się "rewolucyjną egzotyką Chin" i powtarza za chińskimi władzami, że wolność słowa i sprawiedliwe sądy nie są dla Chińczyków. Tymczasem Chińczycy na Tajwanie i w Hong Kongu oraz chińscy emigranci w USA i Europie choć niekoniecznie przejmują zachodni styl życia to przecież potrafią cieszyć się wolnością i demokracją. To tylko powiązana z bezpieką i międzynarodowymi gangami elita rządząca komunistycznych Chin nie może zaakceptować systemu opartego na wolności słowa i prawach człowieka. Zresztą zgadzając się na jedno i drugie - władza ta wydałaby na samą siebie ostateczny wyrok. Komuniści zajęci są więc dziś umacnianiem władzy do czego przydaje im się konfucjańska zasada negowania ludzkiej wolności i równości. Chińska Partia Komunistyczna lubi przedstawiać się jako spadkobierczyni konfucjanizmu (który wcześniej sama zniszczyła). Ostatnio zresztą konfucjanizm odrodził się na amerykańskich uczelniach wśród zamorskich Chińczyków. Pekińscy komuniści podchwycili ten uniwersytecki produkt (zwany niekiedy neokonfucjanizmem), gdy zobaczyli jak chętnie Zachód to kupuje. Odtąd "użyteczni idioci" (także ci z kręgów neokonserwatywnych) mogą do woli zachwycać się rządzącymi w Chinach już nie marksistami, lecz neokonfucjanistami, pisać hymny pochwalne na cześć "despotyzmu oświeconego", zbrodnie popełniane przez komunistów (neokonfucjanistów) tłumaczyć koniecznością dziejową, a morderstwa dokonywane przez komunistycznych tyranów (o, przepraszam: przez neokonfucjanistycznych pragmatyków) przedstawiać jako niezbędną cenę przemian.” (recenzja mojego autorstwa TUTAJ)
Guy Sorman jest min. autorem książki „Rok koguta. O Chinach, rewolucji i demokracji”- jednej z ciekawszych pozycji dotyczących Państwa Środka .
Polecam – jest to obowiązkowa lektura dla każdego, kto chciałby zrozumieć dzisiejsze Chiny.
„W Korei Południowej książka Sormana ukazała się pod znamiennym tytułem "Kłamstwo zwane Chinami; Chiny za parawanem rozwoju ekonomicznego". Ten tytuł brzmi jak najkrótsza recenzja, a Sorman - przeciwnie niż wielu innych zachodnich intelektualistów - nie rozpowszechnia fałszerstw tworzonych przez komunistyczną propagandę. Sam mówi, że "Rok Koguta" to tylko "zbiór relacji ze spotkań z niezłomnymi Chińczykami, spotkań, które odbyły się w 2005 roku - Roku Koguta". Wielu "użytecznych idiotów" bezmyślnie egzaltuje się "rewolucyjną egzotyką Chin" i powtarza za chińskimi władzami, że wolność słowa i sprawiedliwe sądy nie są dla Chińczyków. Tymczasem Chińczycy na Tajwanie i w Hong Kongu oraz chińscy emigranci w USA i Europie choć niekoniecznie przejmują zachodni styl życia to przecież potrafią cieszyć się wolnością i demokracją. To tylko powiązana z bezpieką i międzynarodowymi gangami elita rządząca komunistycznych Chin nie może zaakceptować systemu opartego na wolności słowa i prawach człowieka. Zresztą zgadzając się na jedno i drugie - władza ta wydałaby na samą siebie ostateczny wyrok. Komuniści zajęci są więc dziś umacnianiem władzy do czego przydaje im się konfucjańska zasada negowania ludzkiej wolności i równości. Chińska Partia Komunistyczna lubi przedstawiać się jako spadkobierczyni konfucjanizmu (który wcześniej sama zniszczyła). Ostatnio zresztą konfucjanizm odrodził się na amerykańskich uczelniach wśród zamorskich Chińczyków. Pekińscy komuniści podchwycili ten uniwersytecki produkt (zwany niekiedy neokonfucjanizmem), gdy zobaczyli jak chętnie Zachód to kupuje. Odtąd "użyteczni idioci" (także ci z kręgów neokonserwatywnych) mogą do woli zachwycać się rządzącymi w Chinach już nie marksistami, lecz neokonfucjanistami, pisać hymny pochwalne na cześć "despotyzmu oświeconego", zbrodnie popełniane przez komunistów (neokonfucjanistów) tłumaczyć koniecznością dziejową, a morderstwa dokonywane przez komunistycznych tyranów (o, przepraszam: przez neokonfucjanistycznych pragmatyków) przedstawiać jako niezbędną cenę przemian.” (recenzja mojego autorstwa TUTAJ)
Komentarze
Prześlij komentarz