Polskie wagony "made in China"?
W sytuacji gdy polskie zakłady naprawcze taboru kolejowego popadają w ruinę i plajtują, minister infrastruktury Cezary Grabarczyk udaje się do Chin, aby zaproponować stronie chińskiej zakup PKP Cargo, a także utworzenie spółki produkującej i naprawiającej wagony. W tym roku rząd chiński przeznaczył dodatkowo 2 mld USD na rozbudowę przemysłu kolejowego w Chinach. Wang Yongping, rzecznik ministerstwa kolejnictwa, uważa, że tak duże wsparcie doprowadzi do stworzenia 150 tys. miejsc pracy. Pekin traktuje przemysł kolejowy jako strategiczny element chińskiej gospodarki. - Dlatego też inwestujemy w nasze koleje, a nie kupujemy za granicą - stwierdził Wang Yongping w wypowiedzi dla "Wall Street Journal". Według Wanga, Chiny są otwarte na współpracę na zasadzie joint venture z firmami zagranicznymi i chodzi tu głównie o produkcję wagonów.Chińczykom bardzo zależy na najnowszych technologiach, a w zdobywaniu ich są gotowi posunąć się bardzo daleko. Na początku wykazują zainteresowanie współpracą z firmą zagraniczną - w tym momencie angażuje się rząd - poznają technologię i wycofują się ze współpracy, a następnie rząd chiński zauważa, że to przecież nie pomiędzy firmami były zawierane umowy. Tego doświadczył niemiecki gigant Siemens.W marcu tego roku Siemens ogłos ił, że wygrał przetarg o wartości 1 mld USD. Po niedługim czasie strona chińska stwierdziła jednak, że ostatecznie wybrała technologię chińską i kontrakt z Siemensem jest bezprzedmiotowy. Strony nadal toczą spór, ale rzecznik chińskiego ministerstwa kolejnictwa twierdzi, że Siemens, jeśli coś podpisywał, to nie z rządem chińskim. Doświadczenie niemieckiej firmy, a także polityka rozwoju przemysłu kolejowego prowadzona przez Chiny powinny zmusić rząd PO - PSL do zastanowienia się, co dalej z polskim przemysłem kolejowym i czy rzeczywiście potrzebujemy tak mało wiarygodnego partnera
Komentarze
Prześlij komentarz