Japonia za karą śmierci
Pod koniec marca Japonia wykonała karę śmierci na trzech mordercach, za co spotkała się z ostrą krytyką organizacji, takich jak Amnesty International, i wielu oficjeli europejskich.
Na karę śmierci w Japonii skazywani są głównie przestępcy, którzy popełnili wielokrotne morderstwa. W marcu tego roku wykonano ją na Yasuakim Uwabe, który celowo wjechał samochodem na stację kolejową, a następnie ugodził nożem czekających na pociąg pasażerów. Zabił pięć osób, ranił 10. Inni skazańcy to Tomoyuki Furusawa, który pozbawił życia swoich teściów i 12-letniego syna, oraz zabójca dwóch kobiet Yasutoshi Matsuda.
Wbrew próbom przedstawienia Japonii jako państwa, które często stosuje karę śmierci, marcowe egzekucje były pierwszymi od prawie dwóch lat. W większości przypadków za morderstwa sąd wyznacza karę dożywocia. Tak było np. w przypadku Tatsuya Ichihashi – mordercy nauczycielki angielskiego, 22-letniej Brytyjki Lidsay Hawker. Sąd na początku kwietnia tego roku podtrzymał wyrok dożywocia
„Biedni” mordercy
Dwa dni przed wykonaniem wspomnianych wyroków pozbawiających życia Amnesty International (AI) opublikowała raport na ten temat, zauważając „pozytywny rozwój sytuacji w Japonii, która od dwóch lat nie wykonała kary”. Decyzja japońskiego rządu o wznowieniu wykonania najwyższej kary zaskoczyła AI. Wicedyrektor azjatyckiego oddziału tej organizacji Catherine Baber stwierdziła, iż Japonia „cofnęła się o krok, dołączając do grupy nielicznych państw, które karę stosują”. Amnesty International podnosi również kwestię skazywania na karę śmierci osób chorych psychicznie. Taką linię obrony próbowali przyjąć prawnicy skazanego na śmierć wielokrotnego mordercy Yasuakiego Uwabe. Sąd uznał jednak, iż więzień może w pełni odpowiadać za swoje czyny.
AI i Rada Praw Człowieka ONZ krytykują także praktykę związaną z ustalaniem terminu wykonania egzekucji. W tej chwili w japońskich więzieniach przebywają 132 osoby skazane na karę śmierci. Zgodnie z artykułem 475 japońskiego kodeksu postępowania karnego egzekucja przez powieszenie powinna być wykonana w przeciągu pół roku od nieudanej apelacji. W wielu przypadkach jednak na wykonanie kary czeka się latami, a nawet dekadami. Według AI mordercy żyją w ciągłym strachu, przebywając każdego dnia w celi śmierci i czekając na wykonanie wyroku.
Na dodatek wiadomość o wykonaniu wyroku skazany otrzymuje w dniu egzekucji. Jego rodzina dowiaduje się o tym dopiero po wykonaniu kary. Amnesty International twierdzi, że jest to przykład nieludzkiego traktowania przestępców. Nie dość, że ci wielokrotni mordercy żyją z dnia na dzień w ciągłym strachu o swój los, to na dodatek ta niepewność może doprowadzić ich do „szaleństwa”.
Za utrzymanie kary śmierci krytykuje Japonię także Unia Europejska. W lutym tego roku grupa europosłów (w tym z Polski) opracowała tekst rezolucji dotyczący tej kwestii i wzywający władze Japonii, a zwłaszcza ministra sprawiedliwości Toshia Ogawę, do kontynuowania moratorium na stosowanie kary śmierci (w 2011 r. Japonia powstrzymała się od wykonywania egzekucji). Minister Ogawa pozostał jednak głuchy na apel europejskich elit i miesiąc później podpisał wniosek o wykonanie trzech wyroków śmierci.
Rząd twardo za
Japoński minister sprawiedliwości broni swojego stanowiska i twierdzi, że wydanie zgody na wykonanie kar było jego obowiązkiem. „Japończycy są zwolennikami kary śmierci. Kara ta jest też wyznaczana przez sądy. Dlatego nie zmienię prawa i zamierzam wykonywać obowiązki, jakie spoczywają na ministrze sprawiedliwości” – mówił Ogawa. W dyskusji o utrzymaniu egzekucji zabrał głos także japoński premier Yoshihiko Noda. „Biorąc pod uwagę fakt, że liczba potwornych zbrodni nie zmalała, nie widzę możliwości zniesienia kary śmierci” – twardo orzekł szef japońskiego rządu. Taka polityka jest dużym rozczarowaniem dla organizacji potępiających stosowanie kary śmierci, w tym także dla Unii Europejskiej.
Rządząca obecnie Japonią centrolewicowa Demokratyczna Partia Japonii (DPJ), której przedstawicielami są zarówno premier Noda, jak i minister Ogawa, będąc w opozycji ostro krytykowała karę śmierci. Jakie więc było zdziwienie zachodnich liberalnych elit, gdy po dojściu do władzy prawie trzy lata temu wyznaczona wtedy na stanowisko ministra sprawiedliwości pani Keiko Chiba, przeciwniczka kary śmierci, podpisała zgodę na wykonanie egzekucji. „Każdą ze spraw będę badać szczegółowo i nie wykroczę poza moje kompetencje ministra sprawiedliwości” – zapewniła Chiba. Minister wzięła też udział w dwóch egzekucjach, m.in. Kazua Shinozawy, który obrabował sklep jubilerski i spalił w nim sześć kobiet. Obrona także w tym przypadku próbowała wykazać niepoczytalność mordercy, ale sąd uznał, że może on odpowiadać za swoje czyny. Po egzekucji pani minister stwierdziła, że to „obywatele Japonii po długotrwałej dyskusji powinni zdecydować, czy kara śmierci zostanie zniesiona”.Liberalna gazeta „Japan Today” zarzuciła Keiko Chiba, że udział w egzekucji przestępcy był błędem, tzn. wybrała zbyt okrutnego przestępcę, aby zniechęcić zwolenników kary śmierci do zmiany zdania. Minister została oskarżona także o to, że swoim udziałem w egzekucji wspomogła konserwatywne media, np. gazetę „Yomiuri”, która na pierwszych stronach umieszczała zdjęcia minister i reakcje rodzin ofiar na wieść o wykonanym wyroku. „Chcę powiedzieć mojej córce, że w końcu to [tj. kary śmierci – przyp. red.] wykonano” – mówiła matka spalonej w sklepie młodej dziewczyny.
Przede wszystkim prawo i dyscyplina
Poparcie dla kary śmierci w społeczeństwie japońskim było zawsze wysokie – w latach 90. stanowiło ok. 75 proc., dziś to już 85 proc. Obywatele Japonii wierzą, że kara śmierci pełni funkcję odstraszającą i uniemożliwia popełnienie dalszych zbrodni. Według Tomoko Sasaki, byłej prokurator i poseł konserwatywnej Liberalno-Demokratycznej Partii (LDP) Japończycy wierzą po prostu w retrybucję – sprawiedliwą odpłatę za przestępstwo. „Jeśli ktoś czyni zło, to musi odpokutować; jeśli zabrał życie, to powinien za to oddać swoje” – tłumaczy była poseł. W wypowiedzi dla „Nowego Państwa” Sasaki twierdzi, że sytuacja taka jak w Polsce, gdzie w 1997 r. zniesiono karę śmierci, podczas gdy ponad 60 proc. społeczeństwa opowiadało się za nią, nie byłaby do pomyślenia w Japonii, bo rząd musi stać na straży wartości, w które wierzy społeczeństwo.
Są też takie sytuacje, kiedy nawet zaciekli – choć w Japonii nieliczni – przeciwnicy kary śmierci opowiadają się za nią. Tak było w przypadku jednego z najokrutniejszych morderców – Tsutomu Miyazakiego, zwanego m.in. wampirem, który gwałcił, zabijał swoje ofiary, a później wypijał ich krew. Złapany w 1989 r. udawał wariata cierpiącego na rozdwojenie jaźni: raz był człowiekiem, a raz szczurem. Opinia publiczna żądała najsurowszej kary i nie mogła zrozumieć, dlaczego jej wykonanie było odkładane, m.in. ze względu na prośby rodziny i obrony, by przeprowadzać kolejne badania psychiatryczne. W 2008 r. zbrodniarz skończył na szubienicy.
Wykonawcy woli społeczeństwa
O Kraju Kwitnącej Wiśni mówi się, że jest piekłem dla przestępców i z pewnością jednym z najbezpieczniejszych państw na Ziemi. Według danych z 2009 r. na 100 tys. mieszkańców Japonii 0,4 osoby (!) padło ofiarą morderstwa. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych to 5,4 osoby, a w Szwajcarii – 2,3. Ofiarami kradzieży na 100 tys. osób w Japonii jest 0,3 osoby (!). We Włoszech – 2,4, a w USA – 4,8. Na niską przestępczość i dużą wykrywalność zbrodni z pewnością mają wpływ sprawnie funkcjonujące policja i prokuratura, ale także fakt, iż przywiązanie do porządku i dyscypliny oraz poszanowanie prawa są głęboko zakorzenione w kulturze japońskiej. Wielu zachodnich obserwatorów akcji ratunkowej po trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Japonię 11 marca 2011 r. było zdumionych zachowaniem Japończyków. Rejony dotknięte katastrofą często pogrążają się w chaosie, dochodzi do grabieży. W Kraju Kwitnącej Wiśni nie doszło do żadnych aktów przemocy. Tu w obliczu kataklizmu rządziły porządek, dyscyplina i opanowanie.
Naczelną normą postępowania w społeczeństwie japońskim jest zasada harmonii, która wymaga zachowań stosownych do zajmowanej pozycji, statusu czy dokonanych czynów. Stąd na nic apele czy groźby ze strony europejskich polityków czy organizacji popierających zniesienie kary śmierci. Japońskie władze widzą siebie bardziej jako wykonawcę woli społeczeństwa, a nie jako elitę mającą oświecić obywateli. Na dziś wolą Japończyków jest, aby kara śmierci w szczególnie bestialskich przypadkach była stosowana i jest to mocne za.
Nowe Panstwo
Na karę śmierci w Japonii skazywani są głównie przestępcy, którzy popełnili wielokrotne morderstwa. W marcu tego roku wykonano ją na Yasuakim Uwabe, który celowo wjechał samochodem na stację kolejową, a następnie ugodził nożem czekających na pociąg pasażerów. Zabił pięć osób, ranił 10. Inni skazańcy to Tomoyuki Furusawa, który pozbawił życia swoich teściów i 12-letniego syna, oraz zabójca dwóch kobiet Yasutoshi Matsuda.
Wbrew próbom przedstawienia Japonii jako państwa, które często stosuje karę śmierci, marcowe egzekucje były pierwszymi od prawie dwóch lat. W większości przypadków za morderstwa sąd wyznacza karę dożywocia. Tak było np. w przypadku Tatsuya Ichihashi – mordercy nauczycielki angielskiego, 22-letniej Brytyjki Lidsay Hawker. Sąd na początku kwietnia tego roku podtrzymał wyrok dożywocia
„Biedni” mordercy
Dwa dni przed wykonaniem wspomnianych wyroków pozbawiających życia Amnesty International (AI) opublikowała raport na ten temat, zauważając „pozytywny rozwój sytuacji w Japonii, która od dwóch lat nie wykonała kary”. Decyzja japońskiego rządu o wznowieniu wykonania najwyższej kary zaskoczyła AI. Wicedyrektor azjatyckiego oddziału tej organizacji Catherine Baber stwierdziła, iż Japonia „cofnęła się o krok, dołączając do grupy nielicznych państw, które karę stosują”. Amnesty International podnosi również kwestię skazywania na karę śmierci osób chorych psychicznie. Taką linię obrony próbowali przyjąć prawnicy skazanego na śmierć wielokrotnego mordercy Yasuakiego Uwabe. Sąd uznał jednak, iż więzień może w pełni odpowiadać za swoje czyny.
AI i Rada Praw Człowieka ONZ krytykują także praktykę związaną z ustalaniem terminu wykonania egzekucji. W tej chwili w japońskich więzieniach przebywają 132 osoby skazane na karę śmierci. Zgodnie z artykułem 475 japońskiego kodeksu postępowania karnego egzekucja przez powieszenie powinna być wykonana w przeciągu pół roku od nieudanej apelacji. W wielu przypadkach jednak na wykonanie kary czeka się latami, a nawet dekadami. Według AI mordercy żyją w ciągłym strachu, przebywając każdego dnia w celi śmierci i czekając na wykonanie wyroku.
Na dodatek wiadomość o wykonaniu wyroku skazany otrzymuje w dniu egzekucji. Jego rodzina dowiaduje się o tym dopiero po wykonaniu kary. Amnesty International twierdzi, że jest to przykład nieludzkiego traktowania przestępców. Nie dość, że ci wielokrotni mordercy żyją z dnia na dzień w ciągłym strachu o swój los, to na dodatek ta niepewność może doprowadzić ich do „szaleństwa”.
Za utrzymanie kary śmierci krytykuje Japonię także Unia Europejska. W lutym tego roku grupa europosłów (w tym z Polski) opracowała tekst rezolucji dotyczący tej kwestii i wzywający władze Japonii, a zwłaszcza ministra sprawiedliwości Toshia Ogawę, do kontynuowania moratorium na stosowanie kary śmierci (w 2011 r. Japonia powstrzymała się od wykonywania egzekucji). Minister Ogawa pozostał jednak głuchy na apel europejskich elit i miesiąc później podpisał wniosek o wykonanie trzech wyroków śmierci.
Rząd twardo za
Japoński minister sprawiedliwości broni swojego stanowiska i twierdzi, że wydanie zgody na wykonanie kar było jego obowiązkiem. „Japończycy są zwolennikami kary śmierci. Kara ta jest też wyznaczana przez sądy. Dlatego nie zmienię prawa i zamierzam wykonywać obowiązki, jakie spoczywają na ministrze sprawiedliwości” – mówił Ogawa. W dyskusji o utrzymaniu egzekucji zabrał głos także japoński premier Yoshihiko Noda. „Biorąc pod uwagę fakt, że liczba potwornych zbrodni nie zmalała, nie widzę możliwości zniesienia kary śmierci” – twardo orzekł szef japońskiego rządu. Taka polityka jest dużym rozczarowaniem dla organizacji potępiających stosowanie kary śmierci, w tym także dla Unii Europejskiej.
Rządząca obecnie Japonią centrolewicowa Demokratyczna Partia Japonii (DPJ), której przedstawicielami są zarówno premier Noda, jak i minister Ogawa, będąc w opozycji ostro krytykowała karę śmierci. Jakie więc było zdziwienie zachodnich liberalnych elit, gdy po dojściu do władzy prawie trzy lata temu wyznaczona wtedy na stanowisko ministra sprawiedliwości pani Keiko Chiba, przeciwniczka kary śmierci, podpisała zgodę na wykonanie egzekucji. „Każdą ze spraw będę badać szczegółowo i nie wykroczę poza moje kompetencje ministra sprawiedliwości” – zapewniła Chiba. Minister wzięła też udział w dwóch egzekucjach, m.in. Kazua Shinozawy, który obrabował sklep jubilerski i spalił w nim sześć kobiet. Obrona także w tym przypadku próbowała wykazać niepoczytalność mordercy, ale sąd uznał, że może on odpowiadać za swoje czyny. Po egzekucji pani minister stwierdziła, że to „obywatele Japonii po długotrwałej dyskusji powinni zdecydować, czy kara śmierci zostanie zniesiona”.Liberalna gazeta „Japan Today” zarzuciła Keiko Chiba, że udział w egzekucji przestępcy był błędem, tzn. wybrała zbyt okrutnego przestępcę, aby zniechęcić zwolenników kary śmierci do zmiany zdania. Minister została oskarżona także o to, że swoim udziałem w egzekucji wspomogła konserwatywne media, np. gazetę „Yomiuri”, która na pierwszych stronach umieszczała zdjęcia minister i reakcje rodzin ofiar na wieść o wykonanym wyroku. „Chcę powiedzieć mojej córce, że w końcu to [tj. kary śmierci – przyp. red.] wykonano” – mówiła matka spalonej w sklepie młodej dziewczyny.
Przede wszystkim prawo i dyscyplina
Poparcie dla kary śmierci w społeczeństwie japońskim było zawsze wysokie – w latach 90. stanowiło ok. 75 proc., dziś to już 85 proc. Obywatele Japonii wierzą, że kara śmierci pełni funkcję odstraszającą i uniemożliwia popełnienie dalszych zbrodni. Według Tomoko Sasaki, byłej prokurator i poseł konserwatywnej Liberalno-Demokratycznej Partii (LDP) Japończycy wierzą po prostu w retrybucję – sprawiedliwą odpłatę za przestępstwo. „Jeśli ktoś czyni zło, to musi odpokutować; jeśli zabrał życie, to powinien za to oddać swoje” – tłumaczy była poseł. W wypowiedzi dla „Nowego Państwa” Sasaki twierdzi, że sytuacja taka jak w Polsce, gdzie w 1997 r. zniesiono karę śmierci, podczas gdy ponad 60 proc. społeczeństwa opowiadało się za nią, nie byłaby do pomyślenia w Japonii, bo rząd musi stać na straży wartości, w które wierzy społeczeństwo.
Są też takie sytuacje, kiedy nawet zaciekli – choć w Japonii nieliczni – przeciwnicy kary śmierci opowiadają się za nią. Tak było w przypadku jednego z najokrutniejszych morderców – Tsutomu Miyazakiego, zwanego m.in. wampirem, który gwałcił, zabijał swoje ofiary, a później wypijał ich krew. Złapany w 1989 r. udawał wariata cierpiącego na rozdwojenie jaźni: raz był człowiekiem, a raz szczurem. Opinia publiczna żądała najsurowszej kary i nie mogła zrozumieć, dlaczego jej wykonanie było odkładane, m.in. ze względu na prośby rodziny i obrony, by przeprowadzać kolejne badania psychiatryczne. W 2008 r. zbrodniarz skończył na szubienicy.
Wykonawcy woli społeczeństwa
O Kraju Kwitnącej Wiśni mówi się, że jest piekłem dla przestępców i z pewnością jednym z najbezpieczniejszych państw na Ziemi. Według danych z 2009 r. na 100 tys. mieszkańców Japonii 0,4 osoby (!) padło ofiarą morderstwa. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych to 5,4 osoby, a w Szwajcarii – 2,3. Ofiarami kradzieży na 100 tys. osób w Japonii jest 0,3 osoby (!). We Włoszech – 2,4, a w USA – 4,8. Na niską przestępczość i dużą wykrywalność zbrodni z pewnością mają wpływ sprawnie funkcjonujące policja i prokuratura, ale także fakt, iż przywiązanie do porządku i dyscypliny oraz poszanowanie prawa są głęboko zakorzenione w kulturze japońskiej. Wielu zachodnich obserwatorów akcji ratunkowej po trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Japonię 11 marca 2011 r. było zdumionych zachowaniem Japończyków. Rejony dotknięte katastrofą często pogrążają się w chaosie, dochodzi do grabieży. W Kraju Kwitnącej Wiśni nie doszło do żadnych aktów przemocy. Tu w obliczu kataklizmu rządziły porządek, dyscyplina i opanowanie.
Naczelną normą postępowania w społeczeństwie japońskim jest zasada harmonii, która wymaga zachowań stosownych do zajmowanej pozycji, statusu czy dokonanych czynów. Stąd na nic apele czy groźby ze strony europejskich polityków czy organizacji popierających zniesienie kary śmierci. Japońskie władze widzą siebie bardziej jako wykonawcę woli społeczeństwa, a nie jako elitę mającą oświecić obywateli. Na dziś wolą Japończyków jest, aby kara śmierci w szczególnie bestialskich przypadkach była stosowana i jest to mocne za.
Nowe Panstwo
Komentarze
Prześlij komentarz