Kanada wyrzuca chińskich agentów

Kanadyjski McMaster University ogłosił, że zamyka funkcjonujący na uczelni chiński Instytut Konfucjusza ze względu na sposób, w jaki strona chińska rekrutuje mających pracować w Instytucie nauczycieli.
Uczelnia otrzymała informacje od samych wykładowców, że zanim otrzymają oni pracę w Instytucie i zgodę na wyjazd za granicę, muszą zobowiązać się np. do dostarczania informacji na temat innych nauczycieli czy studentów, a także podpisać dokument stwierdzający, że nie przyłączą się do prześladowanego w Chinach ruchu Falun Gong. Władze McMaster stoją na stanowisku, że skoro Instytut Konfucjusza działa na kanadyjskim uniwersytecie, mogą się pojawić sugestie, że uczelnia popiera takie praktyki. Tak jednak nie jest i dlatego McMaster University musi zakończyć współpracę z Instytutem Konfucjusza.
Komunistyczne Chiny przez dziesięciolecia robiły co mogły, aby zniszczyć konfucjanizm, a teraz za jego pomocą pragną ocieplić swój wizerunek na świecie. Takie rozwiązanie podsunął kilka lat temu prezydentowi Hu Jintao jeden z chińskich think-tanków, sugerując położenie nacisku na wykorzystanie kultury do promocji komunistycznej ideologii. Dlatego powołano Instytut Konfucjusza, który nie tyle propaguje konfucjanizm, co służy partii. Instytut jest zarządzany przez Chińskie Biuro Międzynarodowej Promocji Języka Chińskiego (Hanban) będące pod ścisłą kontrolą partii komunistycznej. Często porównuje się Instytut Konfucjusza do Instytutu Francuskiego, British Council czy niemieckiego Instytutu Goethego, których działalność sponsorują rządy reprezentowanych przez te instytucje krajów. Państwa te płacą za wynajem biur instytutów w budynkach komercyjnych. Nie dochodzi więc do „przenikania się” owych instytucji z lokalnymi organizacjami. Nie ma żadnego rodzaju zależności pomiędzy instytutami a np. uczelniami w danym kraju. Instytut Konfucjusza działa inaczej. Zakłada swoje siedziby na czołowych uniwersytetach zagranicznych, przez co staje się częścią instytucji naukowej danego państwa. Jak uważa była australijska dyplomatka, a obecnie wykładowca na Wydziale Studiów nad Chinami na Uniwersytecie Sydney prof. Jocelyn Chey, właśnie taki układ pozwala władzom chińskim mieć bezpośredni wpływ na program danej uczelni i kierunek rozwoju studiów nad Chinami. Bliskie związki Instytutu Konfucjusza i lokalnych uczelni są też niepokojące ze względu na zatrudnianą tam kadrę z Państwa Środka. Większość tamtejszych studentów i naukowców przed wyjazdem np. do USA musi odbyć „spotkanie” z przedstawicielem chińskiej służby wywiadowczej. Z reguły wyjeżdżający nie są zmuszani do szpiegowania, ale mają bacznie się rozglądać i „przywozić wszystko, co uznają za użyteczne dla ojczyzny”.
Instytut Konfucjusza działa także na polskich uczelniach. W 2006 r. powstała jego placówka na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 2008 r. uruchomione zostały jeszcze trzy: na Politechnice Opolskiej, Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i Uniwersytecie Wrocławskim.
GPCodziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu