Tokio wycofuje inwestycje z Chin
Konflikt wokół wysp Senkaku, gdzie znajdują się bogate łowiska i złoża surowców energetycznych, doprowadził do znacznego pogorszenia stosunków między Tokio a Pekinem. Wśród japońskich polityków i przedsiębiorców coraz częściej pojawiają się głosy, że Japonia powinna wycofać swoje inwestycje z Państwa Środka.
Niektóre japońskie koncerny, m.in. Toyota, już podjęły decyzję o przeniesieniu części produkcji z Chin do innych krajów. Firma zamierza do 2016 r. uruchomić fabrykę silników w Indonezji. Japończycy już dziś są jednym z głównych inwestorów w otwierającej się na obcy kapitał Birmie. W maju br. szef prawicowego japońskiego rządu Shinzo Abe ogłosił, że anuluje dług wielkości 1,8 mld dol., jaki rządząca Birmą junta wojskowa zaciągnęła w latach 60. i 70. XX w., zanim kraj został obłożony międzynarodowymi sankcjami.
Coraz intensywniejsze działania na rzecz wycofania się z ChRL u podejmują także mniejsze japońskie spółki. Według japońskiego dziennika „Sankei Shimbun” w Kraju Kwitnącej Wiśni pojawiły się firmy konsultingowe specjalizujące się w doradzaniu małym i średnim przedsiębiorstwom, jak zlikwidować inwestycje w ChRL u. A nie jest to takie łatwe – władze chińskie czynią bowiem wszystko, by zatrzymać zagraniczny kapitał w kraju.
Wychodząc naprzeciw potrzebom japońskich inwestorów, Mitsuru Kondo, ekspert od chińskiego systemu podatkowego, pod koniec lipca zorganizował w Kobe seminarium pt. „Ocena inwestycji w Chinach – zostać czy się wycofać”. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele ponad 70 japońskich firm inwestujących w Chinach. Podobne seminaria odbyły się także w Tokio i Osace, a za każdym razem brało w nich udział ponad 100 inwestorów. Organizatorzy są zaskoczeni takim zainteresowaniem. – Wśród seminariów dotyczących inwestycji w Chinach, te mówiące o wycofaniu się z tamtejszego rynku są najpopularniejsze – twierdzi Kondo.
Z badań przeprowadzonych przez japoński bank JBIC wynika, że aż 75 proc. japońskich firm obecnych na chińskim rynku chce przenieść przynajmniej część inwestycji do innych krajów, m.in. do Indii, Birmy, Kambodży lub Wietnamu. Władze w Tokio tymczasem przystąpiły do rywalizacji z Pekinem o Czarny Ląd. W czerwcu ogłosiły, że w ciągu następnych pięciu lat udzielą państwom afrykańskim pożyczek w wysokości 32 mld dol. Chiny czynią tak od lat, aby zapewnić sobie dostęp do tamtejszych surowców naturalnych. Szacuje się, że pomoc oferowana krajom afrykańskim przez Pekin w ciągu trzech najbliższych lat wyniesie 20 mld dol.
GPCodziennie
Niektóre japońskie koncerny, m.in. Toyota, już podjęły decyzję o przeniesieniu części produkcji z Chin do innych krajów. Firma zamierza do 2016 r. uruchomić fabrykę silników w Indonezji. Japończycy już dziś są jednym z głównych inwestorów w otwierającej się na obcy kapitał Birmie. W maju br. szef prawicowego japońskiego rządu Shinzo Abe ogłosił, że anuluje dług wielkości 1,8 mld dol., jaki rządząca Birmą junta wojskowa zaciągnęła w latach 60. i 70. XX w., zanim kraj został obłożony międzynarodowymi sankcjami.
Coraz intensywniejsze działania na rzecz wycofania się z ChRL u podejmują także mniejsze japońskie spółki. Według japońskiego dziennika „Sankei Shimbun” w Kraju Kwitnącej Wiśni pojawiły się firmy konsultingowe specjalizujące się w doradzaniu małym i średnim przedsiębiorstwom, jak zlikwidować inwestycje w ChRL u. A nie jest to takie łatwe – władze chińskie czynią bowiem wszystko, by zatrzymać zagraniczny kapitał w kraju.
Wychodząc naprzeciw potrzebom japońskich inwestorów, Mitsuru Kondo, ekspert od chińskiego systemu podatkowego, pod koniec lipca zorganizował w Kobe seminarium pt. „Ocena inwestycji w Chinach – zostać czy się wycofać”. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele ponad 70 japońskich firm inwestujących w Chinach. Podobne seminaria odbyły się także w Tokio i Osace, a za każdym razem brało w nich udział ponad 100 inwestorów. Organizatorzy są zaskoczeni takim zainteresowaniem. – Wśród seminariów dotyczących inwestycji w Chinach, te mówiące o wycofaniu się z tamtejszego rynku są najpopularniejsze – twierdzi Kondo.
Z badań przeprowadzonych przez japoński bank JBIC wynika, że aż 75 proc. japońskich firm obecnych na chińskim rynku chce przenieść przynajmniej część inwestycji do innych krajów, m.in. do Indii, Birmy, Kambodży lub Wietnamu. Władze w Tokio tymczasem przystąpiły do rywalizacji z Pekinem o Czarny Ląd. W czerwcu ogłosiły, że w ciągu następnych pięciu lat udzielą państwom afrykańskim pożyczek w wysokości 32 mld dol. Chiny czynią tak od lat, aby zapewnić sobie dostęp do tamtejszych surowców naturalnych. Szacuje się, że pomoc oferowana krajom afrykańskim przez Pekin w ciągu trzech najbliższych lat wyniesie 20 mld dol.
GPCodziennie
Komentarze
Prześlij komentarz