Pekin odrzuca mediacje

Spotkanie ministrów obrony państw ASEAN (Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej), USA oraz Chin w Brunei miało na celu zmniejszenie napięć między krajami Azji Płd. i Państwem Środka. Kto spodziewał się jednak zbliżenia stanowisk, a nawet kompromisu, rozczarował się
Ostatniego dnia obrady odbywały się w ośrodku z widokiem na Morze Południowochińskie, które jest przedmiotem wielu sporów terytorialnych.
Chiny nie zgodziły się na międzynarodową mediację, mimo że to chińska ofensywa w regionie przyczyniła się do eskalacji napięcia. Aby utrzymać rozwój gospodarczy i sprostać wymaganiom w sektorze energetycznym, Pekin szuka nowych źródeł surowców i mówi coraz odważniej o przejęciu pełnej kontroli nad rejonem Wysp Paracelskich i wysp Spratly na Morzu Południowochińskim oraz nad wyspami Senanku na Morzu Wschodniochińskim.
Analitycy podkreślają, że brak efektów spotkania to także wynik błędnej polityki prezydenta USA Baracka Obamy – słabej obecności amerykańskiej w regionie. Na wcześniejszych szczytach ASEAN, Stany Zjednoczone unikały drażliwych kwestii. Tym razem wyraziły poparcie dla propozycji stworzenia kodeksu postępowania w wypadku konfliktów terytorialnych w regionie. Pekin jednak ostro się temu sprzeciwił, ponieważ – zgodnie z zasadą „dziel i rządź” – preferuje bilateralne rozmowy, z każdym z krajów ASEAN oddzielnie. – Chiny zawsze stały na stanowisku, że takie problemy powinny być rozwiązywane tylko przez kraje bezpośrednio zaangażowane w konflikt – podkreślił chiński minister obrony gen. Chang Wanquan. Dodał też, że ASEAN nie jest stroną w żadnym ze sporów terytorialnych.
Strona chińska zaprzeczyła także informacji opublikowanej przez władze w Manili, że wizyta prezydenta Filipin Benigno Aquino w Chinach w związku z otwarciem tam targów Chin i państw ASEAN została odwołana przez Pekin. Według władz chińskich przywódca Filipin nigdy nie był zapraszany na otwarcie targów. Manila jednak twierdzi, że prezydent Aquino stał się persona non grata w ChRL po tym, jak Filipiny rozpoczęły starania o arbitraż ONZ-etu w celu rozstrzygnięcia sporu o mieliznę Scarborough na Morzu Południowochińskim. Kontrowersja wokół tego akwenu jest dziś uważana przez wielu ekspertów za jedno z największych zagrożeń dla bezpieczeństwa w regionie. Dwa archipelagi położone w tym rejonie, Wyspy Paracelskie i wyspy Spratly, mają duże znaczenie strategiczne – tędy przebiegają ważne szlaki zaopatrzeniowe i trasy flot morskich. Tu także znajdują się złoża ropy naftowej, gazu oraz bogate łowiska ryb. Prawa do strategicznych terenów na Morzu Południowochińskim rości sobie wiele państw: obok Chin m.in. Wietnam, Filipiny, Malezja, Japonia, Rosja, Australia, Indie i Tajwan. Bogate złoża surowców energetycznych znajdują się też wokół niewielkich wysepek na Morzu Wschodniochińskim. Tereny te są przedmiotem sporu pomiędzy Japonią, Chinami i Tajwanem.

GPCodziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu