Chińczycy rzucili się na nasze mięso

Chińczycy przejęli grupę Smithfield – największego amerykańskiego producenta wieprzowiny. Ta transakcja może mieć opłakane skutki. Nie tylko dla Amerykanów. Smithfield ma bowiem swoje spółki między innymi w Wielkiej Brytanii i Polsce
Mimo iż Chiny są największym światowym producentem wieprzowiny, nie są w stanie zaspokoić ogromnego popytu wewnętrznego i są zmuszone do importu mięsa. Chiński konsument 10 lat temu spożywał tylko 19 kg wieprzowiny, dziś – 39 kg. Nie dziwią więc chińskie inwestycje, które mają zabezpieczyć dostawy mięsa.
Na początku października tego roku sfinalizowano zakup przez chiński Shuanghui International Holdings notowanej na amerykańskiej giełdzie grupy Smithfield. Transakcje najpierw zatwierdzili akcjonariusze, a następnie zgodę na nią wydał amerykański nadzór. Pierwszą decyzją, jaką ogłosili nowi właściciele, było wycofanie akcji spółki z giełdy, co znaczy, że nie będą musieli składać corocznych szczegółowych raportów o jej sytuacji finansowej.
Własność komunistów
Nowy właściciel Smithfield, firma Shuanghui, to największy producent mięsa w Chinach. Roczna produkcja Shuanghui wynosi 2,7 ml ton, a przychody za ubiegły rok to 6,2 mld USD. Na Zachodzie i w informacjach, jakie firma przekazuje po angielsku, chiński producent mięsa przedstawiany jest jako jedno z niewielu prywatnych przedsiębiorstw w ChRL.  Zupełnie inne informacje co do stanu własności przedstawiane są po chińsku. Dane te mówią, że Shuanghui jest przedsiębiorstwem państwowym, a więc należy do partii komunistycznej. Na czele firmy stoi Wan Long, były żołnierz Armii Ludowo-Wyzwoleńczej i członek Komunistycznej Partii ChRL. Wan Long zasiada także w Ogólnochińskim Zgromadzeniu Przedstawicieli Ludowych (OZPL), czyli chińskim parlamencie. Zgodnie z konstytucją ChRL, OZPL stanowi najwyższy organ władzy państwowej, ale de facto podlega kontroli Stałego Komitetu Biura Politycznego.
Jak ustalił amerykański  dwutygodnik „The New American”,  Wan Long jest także członkiem Centralnego Komitetu ds. Kulturalnego i Etycznego Rozwoju KPChL, którego zadaniem jest „budowanie kultury duchowej w oparciu o socjalizm i  budowa harmonijnego społeczeństwa socjalistycznego”, czyli organu partii zajmującego się propagandą komunistyczną.
Niebezpieczeństwa
Amerykańscy rolnicy obawiają się, że nowe władze Smithfield nie będą honorować zobowiązań, jakie wobec rolników podjął zarząd amerykański.
– Znamy chińską kulturę działania i nie mamy pewności co do ich prawdziwych intencji. Gdybyśmy naprawdę wierzyli, że ta zmiana jest dobra dla całego przemysłu, a dla nas oznacza, że będziemy zarabiać, nie protestowalibyśmy – mówił w wypowiedzi dla portalu  fayobserer.com Tom Butler, właściciel 8 tys. świń i dostawca mięsa dla Smithfield.
Eksperci zajmujący się technologiami przemysłowymi twierdzą, że teraz Chińczycy będą mieli dostęp do tajemnic amerykańskiej bromatologii (nauki zajmującej się badaniem żywności pod kątem jej wartości odżywczych, składu chemicznego etc.), co nie będzie służyło konkurencyjności innych amerykańskich firm mięsnych.    
Przeciwnicy transakcji wskazują także na inne niebezpieczeństwo. Firma Smithfield posiada ogromne połacie ziemi w bliskim sąsiedztwie amerykańskich obiektów wojskowych. Przejście firmy w chińskie ręce może więc oznaczyć osłabienie bezpieczeństwa narodowego.
Sukcesy Bronisława
Zakup Smithfield przez Chiny to problem nie tylko amerykański. Firma ma swoje spółki m.in. w Wielkiej Brytanii i Polsce. W Polsce Smithfield jest od 1999 r. właścicielem Animexu – największego polskiego producenta mięsa i właściciela takich marek jak Krakus czy Morliny. W Polsce firma zatrudnia 7,6 tys. ludzi, a w ubiegłym roku wielkość sprzedaży osiągnęła równowartość 1,2 mld zł. Animex zapewnia: „Jako lider na rynku skupu żywca czujemy się odpowiedzialni za przyszłość polskiego rolnictwa, a w szczególności polskiej branży mięsnej”. Wydaje się jednak, że polski zarząd nie ma wpływu na przyszłość swojej własnej firmy.
Jeszcze rok temu Animex twierdził, że przygotowuje się do podboju chińskiego rynku. Pod koniec 2011 r. Chińczycy zgodzili się na eksport polskiego mięsa do ChRL (najpierw zgodę dostało tylko siedem firm, teraz jest ich ok. 20). Mówiono, że  jest to wynik udanej wizyty prezydenta Komorowskiego w Chinach. Sami Chińczycy otwarcie mówili jednak, że nie trzeba wizyty głowy państwa, aby poprawić wymianę handlową z Polską. – Polska powinna produkować towary konkurencyjne na rynku chińskim, a z Chin sprowadzać półprodukty, które następnie będzie sprzedawać jako gotowe produkty do pozostałych krajów europejskich – radzi prof. Kong Tianping z Chińskiej Akademii Badań nad Europą Wschodnią. Tymczasem, chcąc pokazać rzekome rezultaty wizyty Komorowskiego w ChRL, polskie władze i media mainstreamowe mówiły o podboju Chin przez polskie mięso. Chińczycy natomiast przygotowywali się krok po kroku do przejęcia nad nim kontroli. Zaczęli od zezwolenia na eksport polskiego mięsa i otwarcie w Polsce filii Bank of China, która będzie wspomagać finansowanie działań chińskich firm i zapewni łatwy przepływ kapitału chińskiego przy inwestycjach w Polsce.
Gazeta Polska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu