Rada dla prezydenta Ma: “historia est magistra vitae"

Bardzo często porównuje się tajwańską Rewolucję Słoneczników (okupację przez studentów parlamentu rozpoczętą 18 marca b.r.) do innej manifestacji na wyspie tzw. protestu Studenckiego Ruchu Dzikich Lilii (野百合學運) w 1990 roku .  Wielu komentatorów uważa, że prezydent Ma powienien dokładnie przestudiować co się wtedy wydarzyło, a przede wszystkim wziąć przyklad z zachowania ówczesnego prezydenta Tajwanu Lee Teng-hui’a (李登輝).
Protest w 1990 roku rozpoczął się 16 marca i polegał na okupowaniu placu Wolności (wtedy jeszcze zwanego Placem Pamięci) w centrum Tajpej . Tak jak obecną Rewolucję Słoneczników tak i  Studencki Ruch Dzikich Lillii zainicjowali studenci z czołowej tajwańskiej uczelni National Taiwan University w Tajpej.


Głównym żądaniem studentów w marcu 1990 roku było wprowadzenie powszechnych wyborów prezydenckich.
W 1987 roku stan wojenny, a do 1991 istnienie partii opozycyjnych było oficjanie zakazane (de facto, mimo że jedyną legalnie istniejącą partią był Kuomintang, w wyborach w 1986 startowali już kandydaci Demokratycznej Partii Postępu). Prezydent Tajwanu był wybierany przez Zgromadzenie Narodowe. 20 marca 1990 roku rozpoczeła się 6-letnia kadencja prezydenta Lee Teng-hui’a. Lee natychmiast spotkał się ze studentam i zapewnił ich że popiera żądanie powszechnych wyborów. Okupacja Placu Wolności zakończyła się 22 marca.
6 lat późnije odbyły się pierwsze powszechne wybory prezydenckie na Tajwanie, a z nich zwycięsko wyszedł Lee Teng Hui, uważany za ojca tajwańskiej demokracji.

Dziś komentatorzy twierdzą, że obecny prezydent Tajwanu Ma Yingjiu niestety zachowuje się zupełnie inaczej niż Lee. Przez klika dni ignorował studentów. Doszło do brutalnego starcia z policją i wreszcie Ma zapowiedział, że jest gotowy spotkać się ze studentami. Ta oferta wygłądała jednak raczej na wiadomość bardziej dla mediów niż dla studentów. Przypomina się, że prezydent Lee, aby doprowadzić do spotkania ze studentami, ale i aby pokazać, że poważnie traktuje drugą stronę, najpierw wysłał do protestujących swojego najbardziej zaufanego pracownika. Prezydent Ma kazał swojej rzecznik prasowej zadzwonić do studentów. Gdy tylko przedstawiciel studentów odłożył słuchawkę, informacja o “dobrej woli” prezydenta obiegła już media. 

W marcu 1990 prezydent Lee działał szybko i dyskretnie; w ciągu 24 godzin spotkał się z protestującymi i zażegnał konflikt. Ma Yingjiu ma więc od kogo się uczyć!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad