Nie chcą umrzeć od radiacji

W obawie przed powtórką tragedii w japońskiej Fukushimie


Protesty przeciwko uruchomieniu już czwartej elektrowni atomowej i brutalna akcja policji – tak wyglądał miniony weekend w centrum Tajpej. Ostatecznie w poniedziałek rząd zapowiedział, że nie uruchomi znajdującej się w sejsmicznie niebezpiecznym rejonie elektrowni Lungmen. Tajwańczycy obawiają się powtórki tragedii, do której doszło w 2011 r. w japońskiej elektrowni atomowej Fukushima.
Budowa elektrowni atomowej kosztowała rząd prawie 10 mld dol. Pierwszy reaktor miał być uruchomiony w czerwcu br. Jednak po tragedii w japońskiej elektrowni atomowej Fukushima mieszkańcy 23-milionowego Tajwanu, również narażonego na częste trzęsienia ziemi, obawiają się powtórki japońskiej tragedii na ich wyspie. Szczególnie że elektrownia Lungmen znajduje się w sejsmicznie niebezpiecznej północno-wschodniej części wyspy, niedaleko tajwańskiej stolicy Tajpej.
W piątek rano doszło do spotkania prezydenta Tajwanu Ma Ying-jeou i Su Tseng-changa, przewodniczącego opozycyjnej partii DPP (Demokratycznej Partii Postępu), w czasie którego Ma odrzucił propozycję Su, aby wstrzymać dalszą konstrukcję elektrowni Lungmen. Od soboty rano przed pałacem prezydenckim w Tajpej zaczęli więc gromadzić się protestujący. Zapowiedziano, że tzw. siedzący protest zakończy się, gdy rząd wycofa się z decyzji o uruchomieniu elektrowni. W niedzielę protestujący rozpoczęli także okupację jednej z głównych ulic Tajpej (Zhongxiao West Rd.) obok centralnego dworca kolejowego. Według organizatorów liczba osób zgromadzonych przy dworcu wyniosła 50 tys. W niedzielę wieczorem burmistrz Tajpej Hau Long-bin ogłosił, że po godz. 22.30 policja rozpocznie ewakuację okupujących ulicę. Akcja rozpoczęła się kilka minut po godz. 3 w poniedziałek nad ranem. Wcześniej policja usunęła ekipy telewizyjne i dziennikarzy mimo protestów z ich strony. Użyto armatek wodnych, a wielu z 2 tys. sprowadzonych na miejsce policjantów biło zgromadzonych pałkami, mimo próśb ze strony demonstrantów, aby nie odwoływać się do przemocy, bo były wśród nich także dzieci.
Starcia trwały do 7 nad ranem. Protestujący zostali usunięci sprzed dworca. Część z nich przeniosła się przed pałac prezydencki, by kontynuować tzw. siedzący protest.
W niedzielę po południu rzecznik partii rządzącej Kuomintang Fan Chiang Tai-chi ogłosił, że po spotkaniu z prezydentem Ma partia stoi na stanowisku, iż prace nad reaktorami elektrowni atomowej Lungmen mają być zawieszone. W gotowym już reaktorze nr 1 zostanie przeprowadzona tylko ostateczna inspekcja, ale nie zostaną podjęte dalsze kroki w celu uruchomienia reaktora. Prace nad wykończonym w 90 proc. drugim reaktorem zostaną wstrzymane. W przyszłości jakiekolwiek decyzje dotyczące aktywacji elektrowni zostaną podjęte w drodze referendum. 
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu