Rząd ChRL manipuluje Tajwanem
29 kwietnia na Tajwanie wykonano karę śmierci na pięciu skazanych. Mimo że 90 proc. społeczeństwa popiera karę śmierci, egzekucje uznano za bardzo kontrowersyjne. Dwie z pięciu ofiar egzekucji zostały skazane na podstawie dowodów, które dostarczyły komunistyczne Chiny.
Słowa minister sprawiedliwości Luo Ying-shay, że kary śmierci będą wykonywane „kiedy tylko trzeba”, odebrano jako próbę zastraszenia społeczeństwa, które w ostatnim miesiącu kilka razy protestowało przeciwko polityce administracji prezydenta Ma Ying-jeou. 18 marca studenci rozpoczęli okupację parlamentu tajwańskiego, protestując przeciwko umowie handlowej z Chinami, a pod koniec marca pół miliona obywateli wyszło na ulice Tajpej, popierając żądania studentów.
W rezultacie władze obiecały, że do momentu ustanowienia odpowiednich mechanizmów, które umożliwią nadzór nad procesem uchwalania i wprowadzania umów z Chinami, zostanie wstrzymana debata w parlamencie nad czekającą na ratyfikację umową.
W ubiegły weekend na Tajwanie doszło do demonstracji przeciwko uruchomieniu elektrowni atomowej.
Po niedzielnych protestujących z policją rząd zgodził się wstrzymać jej uruchomienie.
Po niedzielnych protestujących z policją rząd zgodził się wstrzymać jej uruchomienie.
Kryzys pogłębia także brak
zaufania społecznego do władzy. Głoszący politykę zbliżenia z Chinami prezydent
Ma Ying-jeou cieszy się rekordowo niskim, 9-proc. poparciem.
Po wtorkowych egzekucjach wśród obywateli Tajwanu pojawiły się głosy, że może być to próba zastraszenia społeczeństwa, które coraz częściej wyraża swoje niezadowolenie wobec rządu. Zwraca się także uwagę, że dwie z ukaranych osób zostały skazane na podstawie dowodów przedstawionych przez komunistyczne władze w Chinach. Uznanie przez tajwański sąd dowodów z ChRL jest możliwe na podstawie umowy podpisanej w z Pekinem 2009 r., która jednak nie została nadal zatwierdzona przez tajwański parlament.
Bracia Tu Ming-langi Tu Ming-hsiung zostali oskarżeni o zamordowanie w fabryce w prowincji Guangdong w Chinach tajwańskiego przedsiębiorcy, jego trzech pracowników i Chinki. Bracia Tu i ich ojciec (ten zmarł później w więzieniu) zostali aresztowani na Tajwanie i skazani na podstawie dowodów, które przedstawiło chińskie Biuro Bezpieczeństwa Publicznego. Mężczyźni zaprzeczali, że mieli cokolwiek wspólnego z morderstwem. Jednak Tajwan potraktował chińskie 2 świadectwo jako wiarygodne, choć powszechnie wiadomo, że w ChRL dowody nierzadko są fabrykowane przez wymiar sprawiedliwości albo wymuszane za pomocą tortur.
W 2006 r. Tajwan wprowadził moratorium na karę śmierci, wycofał się jednak z tej decyzji w 2010 r.
Gazeta Polska Codziennie
Po wtorkowych egzekucjach wśród obywateli Tajwanu pojawiły się głosy, że może być to próba zastraszenia społeczeństwa, które coraz częściej wyraża swoje niezadowolenie wobec rządu. Zwraca się także uwagę, że dwie z ukaranych osób zostały skazane na podstawie dowodów przedstawionych przez komunistyczne władze w Chinach. Uznanie przez tajwański sąd dowodów z ChRL jest możliwe na podstawie umowy podpisanej w z Pekinem 2009 r., która jednak nie została nadal zatwierdzona przez tajwański parlament.
Bracia Tu Ming-langi Tu Ming-hsiung zostali oskarżeni o zamordowanie w fabryce w prowincji Guangdong w Chinach tajwańskiego przedsiębiorcy, jego trzech pracowników i Chinki. Bracia Tu i ich ojciec (ten zmarł później w więzieniu) zostali aresztowani na Tajwanie i skazani na podstawie dowodów, które przedstawiło chińskie Biuro Bezpieczeństwa Publicznego. Mężczyźni zaprzeczali, że mieli cokolwiek wspólnego z morderstwem. Jednak Tajwan potraktował chińskie 2 świadectwo jako wiarygodne, choć powszechnie wiadomo, że w ChRL dowody nierzadko są fabrykowane przez wymiar sprawiedliwości albo wymuszane za pomocą tortur.
W 2006 r. Tajwan wprowadził moratorium na karę śmierci, wycofał się jednak z tej decyzji w 2010 r.
Gazeta Polska Codziennie
Komentarze
Prześlij komentarz