Smutna księżna wraca do życia

Fakt, że pod koniec października japońska księżna Masako pojawiła się na bankiecie zorganizowanym z okazji wizyty holenderskiej pary królewskiej w Tokio, odnotowały wszystkie duże tytuły światowe. Niby to nic dziwnego, że żona japońskiego następcy tronu bierze udział oficjalnym przyjęciu. Niby. Ponieważ Masako od dwunastu lat nie podejmowała swoich dworskich obowiązków

Czyżby więc koniec izolacji, a jednocześnie znak, że księżna poradziła sobie z depresją – chorobą, o której na Zachodzie mówi się, że jest bolączką cywilizacyjną, a o której w społeczeństwie japońskim należy milczeć?
Masako, co księcia nie chciała
51-letnia dziś Masako Owada to córka japońskiego dyplomaty i prawnika. Dzieciństwo i młodość spędziła poza Krajem Kwitnącej Wiśni, w państwach, w których jej ojciec pracował na placówkach albo wykładał. Najpierw mieszkała w Moskwie, potem w Nowym Jorku. Do szkoły średniej uczęszczała w stanie Massachusetts i tu też studiowała ekonomię na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni na świecie, Uniwersytecie Harvarda. Po powrocie do Japonii rozpoczęła studia prawnicze na Uniwersytecie Tokijskim. Mówiąca płynnie w sześciu językach Masako w 1987 r. rozpoczęła pracę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Na 800 kandydatów ubiegających się wtedy o pracę w japońskim MSZ egzaminy zdało 28 osób, w tym tylko dwie kobiety. W 1988 r. Masako wyjechała na stypendium do Oksfordu, gdzie zajmowała się problematyką stosunków międzynarodowych. Powrót w 1990 r. do Japonii był także powrotem do pracy w MSZ w Departamencie Ameryki Północnej, gdzie negocjowała najważniejsze umowy handlowe z USA. Starannie wykształcona panna Owada miała rozpocząć błyskotliwą karierę w dyplomacji, ale zwrócił na nią uwagę następca cesarskiego tronu, książę Naruhito. Masako dwukrotnie odrzuciła jego oświadczyny, bo obawiała się, że nie sprosta wymaganiom sztywnej dworskiej etykiety i rodziny księcia. Ostatecznie jednak powiedziała „tak” i w czerwcu 1993 r. poślubiła Naruhito, stając się członkiem rodziny cesarskiej (Chryzantemowego Tronu). Happy endu jednak nie było. Bardzo szybko do Masako przylgnęło określenie „smutna księżna”.
Kłopoty poliglotki
Okazało się, że Masako musi stawić czoło nie tylko surowej etykiecie na dworze cesarskim, ale i całej serii zakazów. Nie pozwalano jej opuszczać pałacu i utrzymywać kontaktów z przyjaciółmi, a nawet zadzwonić do rodziców bez zgody dworu. Nie mogła mieć karty kredytowej ani paszportu.
Najgorsze jednak było to, że rodzina cesarska, dwór i niemal całe japońskie społeczeństwo oczekiwało, że szybko urodzi syna. Zgodnie z prawem japońskim tylko mężczyźni mogą dziedziczyć tron, więc presja była ogromna. Toshio Yuasa, naczelny szambelan dworski, publicznie zobowiązał ją nawet do poczęcia męskiego potomka. Tymczasem Masako w 1990 r. poroniła, a w 2001 r. urodziła dziewczynkę. W mediach mówiono o porażce. 
Do prasy wyciekały komentarze „życzliwych” dworzan, według których księżna zaniedbywała swoje obwiązki, zwodziła męża i okazała się rozrzutna – kupowała luksusową biżuterię i wyjeżdżała na narty. Pisano także, że ma despotyczny charakter i w ciągu pięciu lat ze służby na dworze zrezygnowało przez nią 13 osób. 
Krytykowano Masako także za jej wyniosłość. Oczekiwano, że podczas dyplomatycznych spotkań będzie się ładnie uśmiechała, ona tymczasem, siedząc na przyjęciu obok prezydenta Billa Clintona, rozmawiała z nim po angielsku, a gdy zasiadła obok Borysa Jelcyna, prowadziła konwersację po rosyjsku. Pałac cesarski był oburzony, bo rozmowy na zbyt poważne tematy nie należą do obowiązków młodej księżnej. 
W rezultacie Masako coraz rzadziej widywana była na oficjalnych spotkaniach. Ostatni raz wystąpiła publicznie na konferencji prasowej w 2002 r., a ostatnią podróż zagraniczną odbyła w 2006 r. do Holandii. Pod koniec 2003 r. księżna trafiła do szpitala w wyniku załamania nerwowego, a kilka miesięcy później wydano oficjalny komunikat, że żona następcy tronu cierpi na „zaburzenia adaptacyjne wywołane stresem”. Książę Naruhito ogłosił, że Masako miała trudności w przystosowaniu się do życia dworskiego. Słowo „depresja” nie padło, bo jak w wielu państwach Azji jest to temat tabu, a przyznanie się do niej dla Japończyka i jego rodziny jest hańbą.
Nie mów nikomu o depresji
Oficjalne statystyki mówią, że w Kraju Kwitnącej Wiśni na depresję cierpi ok. 2 proc. społeczeństwa. Jednak ze względu na to, że choroba ta jest postrzegana jako piętno dotykające ludzi słabych, uważa się te dane za zaniżone. Zwłaszcza że Japonia ma jeden z największych wskaźników samobójstw na świecie (rocznie na 100 tys. mieszkańców 24 osoby popełniają samobójstwo). Statystyki Japońskiego Komitetu ds. Prewencji i Leczenia Depresji mówią z kolei, że na depresję w Państwie Kwitnącej Wiśni cierpi prawie 7 proc. społeczeństwa, z czego większość to kobiety. Isao Fukunushi, psychiatra kierujący kliniką w ekskluzywnej dzielnicy Tokio Aoyama, przyznaje, że co miesiąc przyjmuje ok. tysiąca pacjentów, z czego połowa ma objawy depresji. 
Eksperci twierdzą, że smutna księżna Masako cierpi na dystymię, chroniczną depresję charakteryzującą się złym nastrojem. Chorzy na tę dolegliwość są zawsze smutni, wszystko przychodzi im z trudem i skupiają się na ciemnych stronach życia. 
– Masako ma głęboką depresję; bierze leki i poddawana jest terapii poznawczo-behawioralnej – twierdzi Ben Hill, australijski dziennikarz, autor książki „Księżna Masako. Zakładniczka Chryzantemowego Tronu”, po publikacji której Hill zaczął otrzymywać maile z pogróżkami.
A jednak będzie następca
Presja na Masako zmalała, kiedy młodszy brat jej męża, książę Akishino, doczekał się męskiego potomka. – Sukcesja została zapewniona przez narodziny syna Akishino i to dziecko w przyszłości będzie cesarzem. Dwór nie ma już potrzeby tyranizować Masako i Naruhito – mówi Hill.
Pojawienie się smutnej księżnej na cesarskim bankiecie jest prawdopodobnie znakiem, że jej stan zdrowia ulega poprawie. Z pewnością bardzo pomogła jej także postawa męża. Mimo sugestii rodziny, że powinien się rozwieść, Naruhito zapowiedział, że zrobi wszystko, by pomóc żonie wrócić do zdrowia.
Gazeta Polska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu