Tylko prawda może wyzwolić Chiny

To proste – jeśli jesteś skorumpowany i masz pełną władzę, nie zależy ci, by ludzie, którzy są orędownikami wartości moralnych, zyskali na popularności. Falun Gong, promując takie wartości jak prawda, miłosierdzie i tolerancja, pośrednio sprzeciwia się legitymizacji reżimu, który opiera się na kłamstwie, przemocy i nietolerancji – z Keanem Wongiem, producentem filmu „Wolne Chiny – odwaga, by wierzyć”, dziennikarzem chińskiej stacji telewizyjnej NTDTV, rozmawia Hanna Shen

Mimo cenzury i kontroli, 23 stycznia br. mieszkańcy ChRL mogli obejrzeć film „Wolne Chiny – odwaga, by wierzyć”. Jak to było możliwe i jakie znaczenie ma ta projekcja?
Po raz pierwszy wykorzystując satelitę i internet mogliśmy dokonać transmisji filmu na terytorium Chin. NTDTV, współproducent filmu, jest stacją telewizyjną z główną siedzibą w Nowym Jorku, założoną w 2001 r. przez Chińczyków przebywających na emigracji. 
Przez dziesięć ostatnich lat torowaliśmy drogę, by dostarczać nieocenzurowane wiadomości do i z Chin. Byliśmy w stanie to zrobić za pośrednictwem transmisji satelitarnych, a także dzięki współpracy z firmami internetowymi, specjalizującymi się w programach antycenzurowych. jedna z takich firm jest DynaWeb, która stworzyła Freegate, najczęściej używane oprogramowanie obchodzące cenzurę. Obywatele ChRL korzystają z programu Freegate, aby łamać blokadę internetu, czyli tzw. Wielki Firewall, stworzony dla chińskiego reżimu przez amerykańską firmę Cisco. Dzięki Freegate Chińczycy mają dostęp do stron NTDTV, a także do innych portali blokowanych przez chińskie władze, np. do Facebooka czy CNN. 
Według naszych szacunków, za pomocą tego programu ok. 10 mln osób miesięcznie uzyskuje w ChRL dostęp do wiadomości. Ale wracając od transmisji filmu – 23 stycznia był on dostępny na naszej stronie poprzez kanał nadający programy dla ChRL. Wybraliśmy ten dzień z różnych powodów. Jednym z nich był fakt, że na Tajwanie i w Korei Płd. jest on obchodzony jako Dzień Wolności. Jeszcze w tym roku planujemy kolejne  transmisje do Chin.

Film unaocznia skalę łamania praw człowieka w ChRL. Jednak wielu tzw. ekspertów do spraw Chin przekonuje także nas, Polaków, że jeśli chcemy rozwijać współpracę gospodarczą z Chinami, to powinniśmy zaakceptować ich „inny model rozwoju”. W grudniu ub.r. jeden z czołowych chińskich urzędników powiedział to dobitnie, pouczając dziennikarzy w Brukseli, że „Chiny nie potrzebują lekcji na temat praw człowieka od ludzi Zachodu”.
Zachód, a właściwie cały świat, od dłuższego czasu stosuje politykę „angażowania” Chin i dialogu z nimi. Strategia ta zakłada, że „robimy interesy z komunistami w Chinach”, a jednocześnie mamy nadzieję, że w ślad za coraz większym dobrobytem mieszkańców ChRL pójdzie ich pragnienie wolności. Chiny stopniowo otworzą się i staną krajem bardziej demokratycznym. Gdy ktoś mówi: zaakceptuj ich „inny model rozwoju”, to po prostu przekonuje nas, żeby nie mówić o łamaniu praw człowieka w Chinach, bo to może zdenerwować władzę i w rezultacie ta nie będzie prowadzić z nami interesów.
Ale czy to znaczy, że handlując i prowadząc dialog z Chinami, mamy przymykać oczy na zbrodnie, które teraz tam się dokonują? Myślę, że każdy, kto przejmuje się losami ludzkości, oczywiście odpowie: nie!
I nie jest to także kwestia tego, że Chiny nie potrzebują lekcji na temat praw człowieka od Zachodu. Chiński reżim zdecydowanie jej potrzebuje od każdego, kto wierzy w wolność i uczciwość, bez względu na to, czy jest to ktoś z Zachodu, czy obywatel ich państwa.
Musimy być świadomi, że jeśli robimy interesy z reżimem, który łamie prawa obywateli, tak jak rząd ChRL, to w dłuższej perspektywie będzie to mieć wpływ na prawa człowieka lub prawa własności w naszym kraju.
Spójrzmy na Google – firmę, która ostatecznie wycofała się z Chin. A powoden było to, że nie udało się jej ograniczyć kradzieży własności intelektualnej oraz powstrzymać cyberataków dokonywanych przez reżim i wspierane przez niego firmy. 
Myślę, że ważne jest też, abyśmy nie utożsamiali reżimu komunistycznego z Chińczykami. Dlatego nie nawołujemy do niekupowania produktów „made in China” lub do nierobienia interesów z chińskimi firmami. Zrozumienie natury chińskiego reżimu, jego powiązań z większością dużych korporacji, pozwoli zrozumieć, jak skorumpowany jest to system. A to z pewnością pomoże stać się bardziej świadomym nabywcą czy partnerem w interesach.
Mamy nadzieję, że ludzie zdobędą większą wiedzę na temat prawdziwej natury chińskiego reżimu i nie dadzą się uwieść propagandzie chińskich mediów. Dlatego powstał film „Wolne Chiny...” – ma on pomóc lepiej zrozumieć, co tak naprawdę dzieje się w Chinach i jak można wspierać tych, którzy starają się zmienić skorumpowany charakter systemu od wewnątrz – poprzez nieocenzurowane media, a także przez moralne odrodzenie wśród zwykłych ludzi, działania na rzecz renesansu chińskiej kultury i tradycji, duchowości, wolności przekonań i wypowiedzi.

Liu Xiaobo, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, nadal więziony przez komunistów w Chinach, napisał w jednym ze swoich esejów, że „przemiana Chin w nowoczesne i wolne społeczeństwo będzie odbywać się stopniowo i będzie pełna zawirowań”. Czy według Pana ta transformacja może być pokojowa i przebiegać bez użycia siły? I jaką rolę w tym procesie mogą odgrywać media takie jak NTDTV czy produkcje takie jak „Wolne Chiny...”?
Raczej zgadzam się z tym, że transformacja Chin w nowoczesne i wolne społeczeństwo nie będzie łatwa. Czy może być pokojowa i bez rozlewu krwi? Cóż, można by powiedzieć, że ta zmiana od wewnątrz, to przebudzenie wśród ogółu ludności – doprowadzi do przemiany duchowej i moralnej. To dlatego chiński reżim, moim zdaniem, używa tak brutalnych metod w celu powstrzymania chrześcijan i buddystów czy ruchu Falun Gong.
To proste – jeśli jesteś skorumpowany i masz pełną władzę, nie zależy ci, by ludzie, którzy są orędownikami wartości moralnych, zyskali na popularności. Falun Gong, promując takie wartości jak prawda, miłosierdzie i tolerancja, pośrednio sprzeciwia się legitymizacji reżimu, który opiera się na kłamstwie, przemocy i nietolerancji.
Teraz niestety nie widać jeszcze tej pokojowej przemiany narodu chińskiego w otwarte społeczeństwo. Mamy za to walkę o wolność i ofiary, wobec których stosowana jest przemoc – chodzi tu o mniejszości, więźniów sumienia i wyznawców różnych religii. Ostatecznie wierzymy jednak, że dobro zwycięży.
Film „Wolne Chiny – odwaga, by wierzyć” to klasyczna historia walki dobra ze złem, opowiadana z punktu widzenia dwóch członków ruchu Falun Gong, którzy są prześladowani za swoje przekonania. Bez użycia przemocy, stosując zasadę miłosierdzia, są oni w stanie znieść prześladowania, stają się wolni, a następnie kontynuują wysiłki na rzecz uświadomienia, jak naruszane są prawa człowieka w Chinach.
Uważam, że jedynym sposobem walki z tak dużym i silnym reżimem totalitarnym jest opór bez stosowania przemocy. To ostatecznie pobudzi sumienie ludzi.
Gazeta Polska

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad