Niepodległościowcy biorą wszystko

Wybory prezydenckie i parlamentarne na Tajwanie przyniosły zwycięstwo proniepodległościowej Demokratycznej Partii Postępu (DPP). Nowa prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen zapowiada, że nie będzie dążyła do konfrontacji z Chinami, ale będzie broniła interesów i suwerenności Tajwanu.
Tsai Ing-wen głosami 6,89 mln Tajwańczyków jako pierwsza kobieta w historii wyspy została jej prezydentem. Jej główny rywal, z partii Kuomintang (KMT), Eric Chu zdobył 3,8 mln głosów.
W przemówieniu po ogłoszeniu wyników wyborów prezydent elekt zapowiedziała, że zależy jej na spójnych, przewidywalnych i zrównoważonych relacjach z Chinami, a nie na prowokacjach i niespodziankach. Tsai dodała, że będzie broniła interesów i suwerenności wyspy. – Nasza demokracja, tożsamość narodowa i przestrzeń międzynarodowa muszą być szanowane i każde ich naruszenie będzie groziło destabilizacją stosunków w Cieśninie Tajwańskiej – stwierdziła nowo wybrana prezydent.
Tsai Ing-wen zwróciła się także do dotychczasowego prezydenta Tajwanu Ma Ying-jeou, aby on i jego administracja zapewnili płynne przekazanie władzy – Tsai zostanie zaprzysiężona na prezydenta dopiero w maju.
Wykształcona na Zachodzie (studia magisterskie na wydziale prawa Uniwersytetu Cornella w USA i doktoranckie w brytyjskiej The London School of Economics and Political Science) Tsai Ing-wen ma 59 lat. W latach 2006–2007 była wicepremierem Tajwanu. W 2012 r. startowała już w wyborach prezydenckich, ale przegrała z Ma Ying-jeou. Sobotni wybór proniepodległościowej kandydatki został przychylnie przyjęty w USA i Japonii. Oba te kraje, jak i inne państwa w regionie, są zaniepokojone chińską ekspansją w Azji, m.in. budową sztucznych wysp na Morzu Południowochińskim i rosnącymi wydatkami Pekinu na zbrojenia. W takiej sytuacji Waszyngton i Tokio budują koalicję wymierzoną w Pekin, w której obok Korei Płd., Wietnamu czy Filipin jest także miejsce dla Tajwanu.
W sobotę DPP odniosła także zwycięstwo w wyborach parlamentarnych. Po raz pierwszy zdobyła ponad połowę mandatów w liczącym 113 miejsc Yuanie Ustawodawczym (parlamencie). W nowym parlamencie, który rozpocznie pracę 1 lutego, DPP ma 68 posłów. Mający w poprzedniej kadencji 64 mandaty Kuomintang, w sobotnich wyborach zdobył zaledwie 35 miejsc.
Za główną przyczynę porażki KMT uważa się politykę wobec Chin prowadzoną przez prezydenta Ma Ying-jeou. Doprowadziła ona do większego uzależnienia wyspy od ChRL-u
i przyniosła ogromne korzyści grupom dużego biznesu, powiązanego z KMT, i Komunistycznej Partii Chin. Ma stał się tak niepopularny, że nawet w kampanii wyborczej politycy z jego partii nie chcieli się do niego przyznawać.
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu