Pekin liczył na zwycięstwo Clinton

zdj. GTReview
Władze Chin były pewne, że wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych wygra Hillary Clinton. Jeszcze na kilka godzin przed głosowaniem chińsko-

języczne portale w USA namawiały rodaków mieszkających za oceanem, do oddania głosu na kandydatkę Demokratów. Zwycięstwo Republikanów w wyborach prezydenckich oraz do Senatu i Izby Reprezentantów z zadowoleniem przyjęto za to na Tajwanie.

Gdy na kilka tygodni przed wyborami w USA powiązany z władzami w Pekinie dziennik „Global Times” przeprowadził sondaż, zadając Chińczykom pytanie o zwycięzcę wyścigu o Biały Dom, ponad 80 proc. ankietowanych wskazało na Donalda Trumpa. Cao Changqing, mieszkający w USA chiński dysydent i komentator polityczny, uważa, że wielu obywateli Chin kibicowało Trumpowi jako symbolowi walki z politycznym establishmentem. – W Chinach rządzi elita komunistyczna, a obywatele nie mogą wyrazić swojego niezadowolenia w wyborach. Rozumieli jednak gniew i wybór Amerykanów – stwierdził Changqing.

Z wygranej Trumpa nie są za to zadowoleni przywódcy Państwa Środka. Liczyli oni na zwycięstwo bardziej przewidywalnej dla nich kandydatki Demokratów. O tym, że Pekin wolał na stanowisku prezydenta USA Hillary Clinton, świadczy m.in. fakt, że na kilka godzin przed otwarciem lokali wyborczych w USA na chińskojęzycznym portalu informacyjnym w Nowym Jorku Duowei News ukazał się artykuł pt. „Aby zapewnić światowy pokój, prosimy: głosujcie na Hillary”. Chiński pisarz i komentator polityczny Chen Pokong w wypowiedzi dla chińskiego wydania „Głosu Ameryki” powiedział, że apel wzywający do głosowania na kandydatkę Demokratów i skierowany do chińskich imigrantów w USA musiał być zainspirowany przez Pekin. Portal „Duowei News” blisko współpracuje z chińską agencją Xinhua, nazwaną m.in. przez organizację Reporterzy bez Granic „największą na świecie agencją propagandową”. Według Boxun – innego chińskojęzycznego portalu informacyjnego w USA, krytykującego na swoich łamach władze Chin, Pekin był prawie pewien, że wygra kandydatka Partii Demokratycznej i dlatego zezwolił, by czołowe media chińskie relacjonowały na żywo to, co działo się w noc wyborczą w USA. Gdy jednak okazało się, że Donald Trump uzyskuje przewagę nad Clinton, media otrzymały z Pekinu zakaz transmisji.

Zwycięstwo Republikanów w wyborach prezydenckich oraz do Izby Reprezentantów i Kongresu USA bardzo pozytywnie odebrano za to na Tajwanie. W tamtejszych mediach podkreśla się, że to właśnie republikańscy politycy, m.in. senator Marco Rubio, dbali o pozytywny rozwój wzajemnych relacji i gwarantowali, że USA stanie w obronie bezpieczeństwa wyspy w wypadku zagrożenia ze strony Chin. Dobrze przyjęte na wyspie zostały także informacje, które pojawiły w mediach amerykańskich o możliwym składzie administracji Trumpa. Na kluczowe stanowiska rozważani są politycy znani z bardzo pozytywnego nastawienia do Tajwanu, m.in. Rudy Giuliani i Newt Gingrich. W tajwańskich mediach pojawiła się też informacja, że w nowym rządzie może się znaleźć także Peter Navarro, który w czasie kampanii doradzał Trumpowi w sprawach polityki międzynarodowej. Navarro jest zwolennikiem ostrego kursu wobec Chin. W lipcu br. przebywał on z wizytą na Tajwanie, gdzie spotkał się z czołowymi politykami. Po tej wizycie na łamach amerykańskiego dwumiesięcznika „National Interest” Navarro stwierdził, że Chiny terroryzują inne państwa w Azji, m.in. właśnie Tajwan, który powinien zwiększyć swoje zdolności obronne, aby stawić czoło zagrożeniu ze strony ChRL-u.
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu