Trump rozwiał tokijskie obawy

W czwartek prezydent elekt Stanów Zjednoczonych Donald Trump spotkał się w Nowym Jorku z japońskim premierem Shinzō Abe. Była to pierwsza po ubiegłotygodniowych wyborach prezydenckich osobista rozmowa Trumpa z przywódcą obcego państwa. Po półtoragodzinnej dyskusji premier Japonii opisał spotkanie z Trumpem jako przebiegające w przyjaznej atmosferze. Zapewnił, że ma ogromne zaufanie do nowego prezydenta USA.

W 90-minutowym spotkaniu, choć pierwotnie miało ono trwać o połowę krócej, oprócz prezydenta elekta USA i japońskiego premiera oraz jego tłumacza wzięli udział także córka Trumpa Ivanka i jej mąż Jared Kuchner. Rozmowy zorganizowano w Trump Tower, 262-metrowym wieżowcu należącym do rodziny nowego szefa Białego Domu. – Bez zaufania pomiędzy naszymi narodami nasz sojusz nie mógłby funkcjonować w przyszłości – powiedział dziennikarzom Shinzō Abe po zakończonym spot­kaniu z Trumpem. Premier Japonii odmówił jednak odpowiedzi na pytanie, czego konkretnie dotyczyła rozmowa z prezydentem elektem. Dodał jedynie, że przedstawił swoje „podstawowe poglądy na pewne kwestie i uzgodnił, iż niedługo między politykami dojdzie do kolejnego spotkania, podczas którego nastąpi bardziej pogłębiona dyskusja”. Równie powściągliwy w komentarzach był sam Donald Trump. Na swoim profilu w portalu społecznościowym zamieścił jedynie krótki wpis, że cieszy się z rozmów z Shinzō Abe, i przekonywał o przyjaźni między Waszyngtonem a Tokio.

Wyjaśnić obawy z kampanii

Zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów w USA strona japońska dążyła do zorganizowania szybkiego spotkania z amerykańskim prezydentem elektem. Tokio wyrażało głębokie obawy w związku z niektórymi wypowiedziami Trumpa w czasie jego kampanii wyborczej. Chodziło m.in. o sugestie republikanina, że wojska USA mogą wycofać się z Azji. A to właśnie tam amerykańska armia, wraz ze swoimi sojusznikami, m.in. Japonią i Koreą Południową, stanowi przeciwwagę dla rosnących w siłę Chin. Shinzō Abe stoi na stanowisku, że ewentualny amerykański izolacjonizm doprowadzi do chińskiej dominacji w regionie. Trump zadziwił także rząd w Tokio, mówiąc, że Japonia i Korea Południowa powinny więcej płacić za amerykańskie bazy w swoich krajach. Japonia już teraz przelewa do kasy USA z tego tytułu ok. 2 mld dol. rocznie, co pokrywa połowę kosztów stacjonowania wojsk amerykańskich w tym kraju.

Ponadto Donald Trump zapowiedział kilka tygodni temu, że Stany Zjednoczone nie przystąpią do Partnerstwa Transpacyficznego (TPP), czyli wielostronnej umowy regulującej zasady handlu przez dwanaście krajów w regionie Azji i Pacyfiku. Uzgodnienie TPP, które nastąpiło w październiku 2015 r., było jednym z głównych celów strategii handlowej administracji ustępującego prezydenta USA Baracka Obamy oraz właśnie Shinzō Abe. Umowa TPP miała też być najbardziej konkretnym elementem strategii „zwrotu ku Azji”, którą Obama ogłosił w 2012 r., jako przeciwwagi dla rosnącej potęgi Chin. Trump w czasie swojej kampanii nazwał Partnerstwo TPP katastrofą, która jest korzystna dla wszystkich międzynarodowych korporacji, z wyjątkiem tych amerykańskich. Gdyby umowa TPP nie doszła jednak do skutku, ucieszyłoby to z pewnością Chiny, które nie są sygnatariuszem Partnerstwa Transpacyficznego i planują utworzenie własnej wymiany handlowej w rejonie Pacyfiku.

Armia jednoczy polityków

Mimo wielu różnic Shinzō Abe i Donald Trump podzielają stanowisko dotyczące sukcesywnego dozbrajania krajowych wojsk. Japoński przywódca od momentu dojścia do władzy w 2012 r. zapowiadał odwrót od pacyfizmu, który narzuciła Japonii opracowana w 1946 r. przez amerykańskich prawników konstytucja. W ubiegłym roku wyższa izba parlamentu Japonii przyjęła ustawę rozszerzającą rolę armii, zezwalając po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej na użycie wojska poza granicami kraju w obronie sojuszników. Za rządów Shinzō Abe z roku na rok rosną także wydatki na armię. W tym roku mają one wynieść prawie 50 mld dol.

Do Peru na rozmowy z Putinem

Zaraz po spotkaniu z Trumpem Shinzō Abe wyleciał na rozpoczynający się w sobotę w Peru szczyt Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC). Tu japoński premier ma się spotkać z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i dyskutować na temat roszczeń obu krajów co do kilku Wysp Kurylskich. Spór o te tereny sprawił, że Rosja i Japonia nie podpisały jeszcze traktatu pokojowego po II wojnie światowej. W komentarzu, jaki ukazał się w konserwatywnym japońskim dzienniku „Yomiuri Shimbum”, stwierdzono, że wśród japońskich polityków panuje przekonanie, iż sygnały płynące ze strony Trumpa o chęci polepszenia relacji rosyjsko-amerykańskich stwarzają także nadzieję dla Tokio. Michael Flynn, były szef amerykańskiej Agencji Wywiadu Wojskowego (DIA), a obecnie wiceprzewodniczący zespołu przejściowego Trumpa i przyszły prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, podczas swojej wizyty w Japonii w październiku br. stwierdził, że dobrze rozumie stanowisko władz Tokio, dążących do porozumienia z Rosją.
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu