Chińscy szpiedzy zalewają świat

Japonia, Niemcy i USA alarmują, że zwiększa się działalność szpiegowska komunistycznej Chińskiej Republiki Ludowej. Według mediów na celowniku służb Pekinu są m.in. studenci, pracownicy naukowi, urzędnicy. Rekrutowani są przedstawiciele chińskiej diaspory i zagraniczni obywatele niechińskiego pochodzenia.

Artykuł, jaki się ukazał w japońskim tygodniku „Shukan Taishu” w połowie kwietnia br., podaje, że Chiny zbudowały gigantyczną siatkę szpiegowską w Japonii. W jej skład wchodzić może aż 50 tys. osób. Są to głównie chińscy studenci, naukowcy, a nawet kelnerzy i masażyści. Według tygodnika niektóre kobiety szpiedzy w celu zbierania informacji wyszły za mąż za członków Japońskich Sił Samoobrony, czyli de facto armii Kraju Kwitnącej Wiśni.

Także w połowie kwietnia br. ukazał się artykuł w gazecie „Echo Medien” wydawanej w Hesji, landzie w zachodnich Niemczech, w którym opisano treść mejla, który władze Hesji rozesłały m.in. do lokalnych firm, urzędów i uniwersytetów. Ostrzegano w nim przed zwiększającą się działalnością chińskiego aparatu szpiegowskiego. Według informacji podanych przez „Echo Medien” szpiedzy ChRL-u są dość aktywni na takich portalach społecznościowych jak LinkedIn czy Facebook i podają się za naukowców, urzędników, konsultantów czy specjalistów ds. zasobów ludzkich. Obiektem ich zainteresowania są niemieckie gminy, urzędnicy, wojskowi, dyplomaci, naukowcy i studenci. W mejlu władze Hesji prosiły, by wszelkie podejrzane działania zgłaszać natychmiast do odpowiednich służb w Niemczech, i informowały, że w Hesji działa blisko 600 chińskich firm, a ponad 10 tys. chińskich obywateli pracuje w tym landzie.

W ostatnim czasie także media amerykańskie dość dużo uwagi poświęciły działalności wywiadu ChRL-u. Pod koniec marca br. w amerykańskim wydaniu tygodnika „Newsweek” ukazał się artykuł pt. „Dlaczego CIA coraz bardziej obawia się chińskich kretów”. Autor pisze w nim, że chińska agencja bezpieczeństwa stale rekrutuje szpiegów wśród Amerykanów chińskiego pochodzenia, którzy pracują w sferze obronnej, agencjach bezpieczeństwa lub gałęziach przemysłów uważanych za ważne ze względów strategicznych. Wydarzenia z ostatnich lat pokazują, że nasila się także rekrutacja chińskich służb wśród Amerykanów niechińskiego pochodzenia. W 2010 r. Glenn Duffie Shriver, oskarżony o próbę przeniknięcia do CIA jako chiński kret, otrzymał wyrok czterech lat więzienia. Zanim Shiver ubiegał się o pracę w CIA, studiował i pracował w Chinach i tam został namówiony do współpracy przez chińską agentkę, która oferowała mu duże kwoty. Jeszcze przebywając w celi więziennej Shiver ostrzegał przed działalnością chińskiego wywiadu, którego celem coraz częściej są młodzi obcokrajowcy. – Nie dajcie się nabrać. Rekrutacja trwa, a jej celem są młodzi ludzie: obrzuca się ich dużymi sumami pieniędzy i patrzy, co się stanie – mówił.

28 marca br. aresztowano Candace Claiborne, która od 1999 r. pracowała dla amerykańskiego Departamentu Stanu m.in. jako dyplomata w Iraku, Sudanie i Chinach i miała dostęp do ściśle tajnych informacji. Kobieta oskarżona została o kłamstwa ws. swoich kontaktów z pracownikami chińskiego wywiadu, którzy wręczali jej pieniądze i prezenty w zamian za informacje. Claiborne miała otrzymać od Chińczyków m.in. komputery i smartfony. Pekin opłacił jej studia na chińskiej uczelni technicznej oraz wakacje w Tajlandii, a także wypłacał jej regularne stypendium i umeblował apartament za granicą.

W materiale, który ukazał się 24 lutego br., Fox News opisał, jak działająca na terenie USA uczelnia, powiązana z chińską armią, prawdopodobnie przekazywała reżimowi ChRL-u dane dotyczące amerykańskich żołnierzy. Chodzi o University of Management and Technology (UMT), który znajduje się w Rosslyn w stanie Virginia, ok. 7 km od Pentagonu. Uczelnia powstała w 1998 r. i ma także filię w Pekinie. W ciągu ostatnich pięciu lat miało ją ukończyć 5 tys. studentów. Uniwersytet szczególnie chlubi się tymi kursantami, którzy „stacjonują w amerykańskich bazach wojskowych na całym świecie”. W młodości rektor uczelni Yanping Chen była oficerem Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ChALW). Wiadomo także, że jej ojciec Chen Bin był generałem ChALW. Pomimo wszystkich tych doniesień UMT cały czas otrzymuje dotacje z Departamentu Obrony. Po interwencji Fox News śledztwo w sprawie działalności uczelni rozpoczęło amerykańskie Kryminalne Biuro Śledcze Marynarki Wojennej (NCIS), a pod koniec kwietnia br. dochodzenie w tej sprawie zapowiedziały cztery komisje Kongresu USA.
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad