Dylematy cesarskiego dworu

Służby prasowe Pałacu Cesarskiego w Tokio poinformowały, że japońska księżniczka Mako wyjdzie za mąż za „chłopaka z ludu”. Tym samym zrzeknie się przynależności do rodziny cesarskiej. Ponadto w Japonii szykuje się pierwsza od 200 lat abdykacja cesarza. W japońskich mediach powraca więc kwestia sukcesji tronu, do której prawo w Kraju Kwitnącej Wiśni posiadają wyłącznie mężczyźni.

25-letnia wnuczka japońskiego cesarza Akihito zaręczyła się ze swoim kolegą ze studiów na uniwersytecie chrześcijańskim w Tokio, 25-letnim Kei Komuro – prawnikiem, a w przeszłości uniwersyteckim ambasadorem turystyki w mieście Fujisawa w graniczącej z Tokio prefekturze Kanagawa. Japończyk był wtedy twarzą kampanii „Książę morza” i tym przydomkiem określają dziś Kei Komuro japońskie media. Jednak wybranek księżniczki nie jest księciem, dlatego Mako, wychodząc za Komuro, będzie musiała opuścić rodzinę cesarską. Przed nią w podobnej sytuacji były w 2005 r. księżniczka Sayako – jedyna córka cesarza Akihito, która wyszła za urzędnika banku, i księżniczka Noriko, córka nieżyjącego już księcia Takamado, która w 2014 r. poślubiła najstarszego syna głównego kapłana świątyni Izumo Taisha z prefektury Shimane.

W piątek, już po informacji o zaręczynach księżniczki, japoński rząd przyjął ustawę zezwalającą na abdykację panującego obecnie 83-letniego cesarza Akihito. Termin zmiany władcy przypadnie najprawdopodobniej w grudniu 2018 r. Władzę przejmie od 2019 r. najstarszy syn odchodzącego cesarza, książę Naruhito. Akihito już w ub.r. zasygnalizował chęć odejścia z urzędu. W specjalnym orędziu do narodu przyznał, że wypełnianie obowiązków przychodzi mu z coraz większym trudem. Władca Kraju Kwitnącej Wiśni miał w ostatnich latach ogromne kłopoty ze zdrowiem. Chorował na raka, ma także problemy natury kardiologicznej. Japońskie media przypominają, że spośród 125 cesarzy mniej więcej połowa abdykowała, ale ostatni raz taki wypadek miał miejsce blisko 200 lat temu.

Przed przyjęciem piątkowej ustawy abdykacyjnej pojawiły się głosy, że powinien znaleźć się w niej zapis zezwalający na pozostawanie w rodzinie cesarskiej księżniczkom, które poślubią osoby spoza książęcego kręgu. Premier Japonii Shinzō Abe, naciskany przez najbardziej konserwatywnych członków swojej partii Liberalno-Demokratycznej, nie zdecydował się jednak na reformę i odrzucił pomysł.

Przy okazji informacji o zaręczynach księżniczki Mako i ustawy o abdykacji w japońskich mediach odżył temat zasad dziedziczenia tronu. Prawa do sukcesji tronu pozbawione są kobiety, jednak większość Japończyków domaga się zmian w tym sektorze. Już w 2006 r. ówczesny premier Junichiro Koizumi rozważał zmiany w prawie pozwalające kobietom na przejęcie władzy. Wówczas, podobnie jak obecnie, niezadowoleni z propozycji byli najbardziej konserwatywni politycy w Japonii. Nawet gdyby zaakceptowali kobietę na tronie cesarza, jej potomkowie mogliby nie uzyskać sukcesji. Ówczesny minister handlu Takeo Hiranuma ostrzegał, że jeśli przyszła władczyni „podczas studiów za granicą zakocha się w cudzoziemcu o błękitnych oczach, ich dziecko może kiedyś zostać Tenno (przyp. cesarzem)! – Absolutnie nie możemy do tego dopuścić! – grzmiał polityk. Tradycjonaliści odetchnęli z ulgą jesienią 2006 r., gdy młodszemu synowi cesarza, księciu Akishino urodził się syn – Hisahito, więc temat reformy prawa sukcesji został zamrożony na wiele lat.
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu