Walkę o wolność przypłacił życiem
W czwartek wieczorem w Shenyang zmarł Liu Xiaobo – laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 2010 r., od wielu lat więziony za swoją działalność przez władze w Pekinie. Chińscy opozycjoniści nazywają śmierć Liu kolejnym w ostatnich latach mordem politycznym dokonanym przez Komunistyczną Partię Chin.
61-letni Liu Xiaobo został warunkowo zwolniony z więzienia kilka tygodni temu i trafił do szpitala z nowotworem wątroby w późnym stadium. Rodzina, przyjaciele i wielu polityków na całym świecie wzywało władze Chin, by zezwoliły na dalsze leczenie Liu za granicą. Gotowość przyjęcia dysydenta zadeklarowały USA, Niemcy i Tajwan. Pekin nie chciał jednak na to się zgodzić.
Śmierć Liu Xiaobo wywoła ogromny smutek i złość wśród chińskich dysydentów, ale również na Tajwanie i w Hongkongu. Liu to symbol walki o wolność i rządy prawa w Chinach. To człowiek, który zawsze stawał po stronie prawdy, bo jak twierdził, „należy się powstrzymać od publicznego kłamstwa, od kłamstwa dla przetrwania, kiedy władza stosuje taktykę kija i marchewki”.
Wierność wyznawanym poglądom kosztowała Liu ogromną cenę. Za poparcie studentów protestujących na placu Tiananmen w 1989 r. został skazany na dwa lata więzienia. Gdy w 2008 r. podpisał tzw. Kartę’08 (dokument stworzony przez chińskich intelektualistów, w którym domagano się reform politycznych), został aresztowany. W 2009 r. usłyszał wyrok 11 lat więzienia. Nie mógł odebrać przyznanej mu rok później Pokojowej Nagrody Nobla. Komunistyczne władze Chin nie wypuściły na uroczystość także jego żony Liu Xia.
Wielu chińskich opozycjonistów zgadza się z Wang Danem, innym przywódcą protestu na Tiananmen z 1989 r., który śmierć Liu Xiaobo nazwał „kolejnym w ostatnich latach mordem politycznym dokonanym przez władze w Pekinie”. W 2015 r. zmarł 94-letni biskup katolicki Cosma Shi, który większość swojego życia spędził w obozach pracy za to, że odmówił zrzeczenia się lojalności wobec Watykanu. W ostatnich miesiącach życia duchowny był torturowany, a następnie zagłodzono go na śmierć.
O bohaterskiej walce Liu Xiaobo o wolność napisali w wydanych w piątek oświadczeniach m.in. prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen i sekretarz stanu USA Rex Tillerson, który wezwał Chiny do uwolnienia przetrzymywanej od lat w areszcie domowym żony zmarłego dysydenta Liu Xia. Z kolei ambasador USA w Pekinie zaapelował do tamtejszych władz o uwolnienie wszystkich „więźniów sumienia” w Chinach.
Gazeta Polska Codziennie
61-letni Liu Xiaobo został warunkowo zwolniony z więzienia kilka tygodni temu i trafił do szpitala z nowotworem wątroby w późnym stadium. Rodzina, przyjaciele i wielu polityków na całym świecie wzywało władze Chin, by zezwoliły na dalsze leczenie Liu za granicą. Gotowość przyjęcia dysydenta zadeklarowały USA, Niemcy i Tajwan. Pekin nie chciał jednak na to się zgodzić.
Śmierć Liu Xiaobo wywoła ogromny smutek i złość wśród chińskich dysydentów, ale również na Tajwanie i w Hongkongu. Liu to symbol walki o wolność i rządy prawa w Chinach. To człowiek, który zawsze stawał po stronie prawdy, bo jak twierdził, „należy się powstrzymać od publicznego kłamstwa, od kłamstwa dla przetrwania, kiedy władza stosuje taktykę kija i marchewki”.
Wierność wyznawanym poglądom kosztowała Liu ogromną cenę. Za poparcie studentów protestujących na placu Tiananmen w 1989 r. został skazany na dwa lata więzienia. Gdy w 2008 r. podpisał tzw. Kartę’08 (dokument stworzony przez chińskich intelektualistów, w którym domagano się reform politycznych), został aresztowany. W 2009 r. usłyszał wyrok 11 lat więzienia. Nie mógł odebrać przyznanej mu rok później Pokojowej Nagrody Nobla. Komunistyczne władze Chin nie wypuściły na uroczystość także jego żony Liu Xia.
Wielu chińskich opozycjonistów zgadza się z Wang Danem, innym przywódcą protestu na Tiananmen z 1989 r., który śmierć Liu Xiaobo nazwał „kolejnym w ostatnich latach mordem politycznym dokonanym przez władze w Pekinie”. W 2015 r. zmarł 94-letni biskup katolicki Cosma Shi, który większość swojego życia spędził w obozach pracy za to, że odmówił zrzeczenia się lojalności wobec Watykanu. W ostatnich miesiącach życia duchowny był torturowany, a następnie zagłodzono go na śmierć.
O bohaterskiej walce Liu Xiaobo o wolność napisali w wydanych w piątek oświadczeniach m.in. prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen i sekretarz stanu USA Rex Tillerson, który wezwał Chiny do uwolnienia przetrzymywanej od lat w areszcie domowym żony zmarłego dysydenta Liu Xia. Z kolei ambasador USA w Pekinie zaapelował do tamtejszych władz o uwolnienie wszystkich „więźniów sumienia” w Chinach.
Gazeta Polska Codziennie
Komentarze
Prześlij komentarz