Pokaz siły przed zjazdem komunistów
W czasie parady wojskowej z okazji 90. rocznicy utworzenia Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ChALW) prezydent Xi Jinping wezwał żołnierzy do bezwzględnego posłuszeństwa wobec partii. Defilada była pokazem siły wobec zewnętrznych rywali Chin, ale przede wszystkim prezydent Xi zademonstrował swoją mocną pozycję przed zbliżającym się zjazdem partii.
Według chińskich mediów w zorganizowanej w niedzielę paradzie w bazie wojskowej Zhurihe w prowincji Mongolia Wewnętrzna uczestniczyło 12 tys. żołnierzy, czołgi, pojazdy zdolne do transportowania pocisków nuklearnych, bombowce H-6K, myśliwce zdolne do przenoszenia ładunków jądrowych oraz maszyny o zmniejszonej wykrywalności przez radar. Zagraniczne media nie zostały zaproszone na to wydarzenie.
Prezydent Xi Jinping, zwracając się do żołnierzy, powiedział, że silna armia jest teraz potrzebna Chinom bardziej niż kiedykolwiek. Przywódca ChRL-u wezwał wojsko do całkowitego posłuszeństwa wobec Komunistycznej Partii Chin (KPCh).
– Wszyscy towarzysze, dowódcy i żołnierze ChALW muszą bezgranicznie podążać za kierownictwem Komunistycznej Partii Chin, wsłuchiwać się w kierunki określane przez partię i wykonywać jej rozkazy. Tam, gdzie partia was pośle, tam macie uderzać – mówił Xi w czasie parady.
Media na Tajwanie i w Hongkongu pokazały zdjęcia, na których za maszerującymi żołnierzami znajdowała się makieta pałacu prezydenckiego w Tajpej, rezydencji głowy państwa Tajwanu. Niektórzy komentatorzy odebrali to i mocno brzmiące słowa Xi Jinpinga jako ostrzeżenie dla wyspy, którą rządzi od maja ub.r. określana jako proniepodległościowa prezydent Tsai Ing-wen. Pekin uznaje Tajwan za swoją zbuntowaną prowincję i grozi atakiem, jeśli wyspa oficjalnie ogłosi niepodległość.
Prof. Willy Lam, ekspert ds. Chin z Hongkongu i autor książki pt. „Chińska polityka w dobie Xi Jinpinga”, uważa, że niedzielny pokaz siły ze strony ChRL-u był sygnałem ostrzegawczym dla rywali Pekinu, przede wszystkim USA i Indii. Z tym drugim państwem Chiny toczą w tej chwili spór o Doklam (Donglang), terytorium leżące w pobliżu zbiegu granic Chin, Indii i Bhutanu. Kryzys rozpoczął się w połowie czerwca br., kiedy chiński oddział, któremu towarzyszyły maszyny budowlane, zaczął się przesuwać na południe na teren uznawany przez Bhutan za terytorium tego kraju. Władze królestwa Bhutanu poprosiły o pomoc Indie, a te wysłały w sporny rejon swoje jednostki, by zatrzymać marsz chińskich żołnierzy.
Ale zarówno Lam, jak inni eksperci twierdzą, że niedzielna parada wojskowa to przede wszystkim pokaz siły prezydenta Xi Jinpinga wobec aparatu partyjnego. Znawca prawa chińskiego, niegdyś znajomy Xi Jinpinga i premiera Li Keqianga, a dziś dysydent, prof. Yuan Hongbing zwraca uwagę, że pierwszy raz w historii ChRL-u parada odbyła się z okazji utworzenia ChALW. Została ona celowo zorganizowana przed 19. zjazdem KPCh, który odbędzie się jesienią.
Willy Lam w wywiadzie dla brytyjskiej gazety „The Guardian” mówi, że w chińskiej tradycji władza – jak twierdził Mao Zedong – wyrasta z lufy karabinu. „Kto sprawuje władzę nad wojskiem i policją, ten jest prawdziwym przywódcą” – twierdzi Lam i dodaje, że parada była sygnałem dla wrogów politycznych Xi Jipinga i różnych frakcji w KPCh, że prezydent ma pełną kontrolę.
Podczas zjazdu Xi będzie chciał, aby to ludzie z jego frakcji zajęli zwalniające się stanowiska w Stałym Komitecie Biura Politycznego KC, w Politbiurze i w Centralnej Komisji Wojskowej. To gwarantuje Xi Jinpingowi pełną kontrolę nad aparatem władzy do 2022 r., a może i dłużej.
Na zjeździe powinny zostać wskazane osoby, które w 2022 r. przejmą władzę po Xi Jinpingu i premierze Li Keqiangu. Pojawia się jednak coraz więcej opinii, że Xi Jinping bardzo poważnie rozważa opcję zerwania z tradycją 10-letniej kadencji prezydenta (przewodniczącego ChRL-u) i zamierza przedłużyć swoje rządy o następne pięć lat, czyli do 2027 r.
Gazeta Polska Codziennie
Według chińskich mediów w zorganizowanej w niedzielę paradzie w bazie wojskowej Zhurihe w prowincji Mongolia Wewnętrzna uczestniczyło 12 tys. żołnierzy, czołgi, pojazdy zdolne do transportowania pocisków nuklearnych, bombowce H-6K, myśliwce zdolne do przenoszenia ładunków jądrowych oraz maszyny o zmniejszonej wykrywalności przez radar. Zagraniczne media nie zostały zaproszone na to wydarzenie.
Prezydent Xi Jinping, zwracając się do żołnierzy, powiedział, że silna armia jest teraz potrzebna Chinom bardziej niż kiedykolwiek. Przywódca ChRL-u wezwał wojsko do całkowitego posłuszeństwa wobec Komunistycznej Partii Chin (KPCh).
– Wszyscy towarzysze, dowódcy i żołnierze ChALW muszą bezgranicznie podążać za kierownictwem Komunistycznej Partii Chin, wsłuchiwać się w kierunki określane przez partię i wykonywać jej rozkazy. Tam, gdzie partia was pośle, tam macie uderzać – mówił Xi w czasie parady.
Media na Tajwanie i w Hongkongu pokazały zdjęcia, na których za maszerującymi żołnierzami znajdowała się makieta pałacu prezydenckiego w Tajpej, rezydencji głowy państwa Tajwanu. Niektórzy komentatorzy odebrali to i mocno brzmiące słowa Xi Jinpinga jako ostrzeżenie dla wyspy, którą rządzi od maja ub.r. określana jako proniepodległościowa prezydent Tsai Ing-wen. Pekin uznaje Tajwan za swoją zbuntowaną prowincję i grozi atakiem, jeśli wyspa oficjalnie ogłosi niepodległość.
Prof. Willy Lam, ekspert ds. Chin z Hongkongu i autor książki pt. „Chińska polityka w dobie Xi Jinpinga”, uważa, że niedzielny pokaz siły ze strony ChRL-u był sygnałem ostrzegawczym dla rywali Pekinu, przede wszystkim USA i Indii. Z tym drugim państwem Chiny toczą w tej chwili spór o Doklam (Donglang), terytorium leżące w pobliżu zbiegu granic Chin, Indii i Bhutanu. Kryzys rozpoczął się w połowie czerwca br., kiedy chiński oddział, któremu towarzyszyły maszyny budowlane, zaczął się przesuwać na południe na teren uznawany przez Bhutan za terytorium tego kraju. Władze królestwa Bhutanu poprosiły o pomoc Indie, a te wysłały w sporny rejon swoje jednostki, by zatrzymać marsz chińskich żołnierzy.
Ale zarówno Lam, jak inni eksperci twierdzą, że niedzielna parada wojskowa to przede wszystkim pokaz siły prezydenta Xi Jinpinga wobec aparatu partyjnego. Znawca prawa chińskiego, niegdyś znajomy Xi Jinpinga i premiera Li Keqianga, a dziś dysydent, prof. Yuan Hongbing zwraca uwagę, że pierwszy raz w historii ChRL-u parada odbyła się z okazji utworzenia ChALW. Została ona celowo zorganizowana przed 19. zjazdem KPCh, który odbędzie się jesienią.
Willy Lam w wywiadzie dla brytyjskiej gazety „The Guardian” mówi, że w chińskiej tradycji władza – jak twierdził Mao Zedong – wyrasta z lufy karabinu. „Kto sprawuje władzę nad wojskiem i policją, ten jest prawdziwym przywódcą” – twierdzi Lam i dodaje, że parada była sygnałem dla wrogów politycznych Xi Jipinga i różnych frakcji w KPCh, że prezydent ma pełną kontrolę.
Podczas zjazdu Xi będzie chciał, aby to ludzie z jego frakcji zajęli zwalniające się stanowiska w Stałym Komitecie Biura Politycznego KC, w Politbiurze i w Centralnej Komisji Wojskowej. To gwarantuje Xi Jinpingowi pełną kontrolę nad aparatem władzy do 2022 r., a może i dłużej.
Na zjeździe powinny zostać wskazane osoby, które w 2022 r. przejmą władzę po Xi Jinpingu i premierze Li Keqiangu. Pojawia się jednak coraz więcej opinii, że Xi Jinping bardzo poważnie rozważa opcję zerwania z tradycją 10-letniej kadencji prezydenta (przewodniczącego ChRL-u) i zamierza przedłużyć swoje rządy o następne pięć lat, czyli do 2027 r.
Gazeta Polska Codziennie
Komentarze
Prześlij komentarz