Prawica utrzymuje władzę w Japonii

W niedzielnych przedterminowych wyborach parlamentarnych w Japonii zwycięstwo odniosła prawicowa koalicja premiera Shinzō Abe. Wygrana pozwoli premierowi na realizację głoszonego od wielu lat postulatu – odejścia od pacyfistycznych zapisów w konstytucji Kraju Kwitnącej Wiśni, a także zwiększenia wpływów politycznych i gospodarczych Japonii w Azji.

Po niedzielnych wyborach rządząca prawicowa koalicja Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD) i partii Komeito zachowa większość w Izbie Reprezentantów – izbie niższej parlamentu Japonii. Jeszcze nieoficjalne dane wskazywały wczoraj, że koalicja otrzyma 312 mandatów spośród 465.

Premier Abe zdecydował się na rozpisanie przyspieszonych wyborów, by potwierdzić poparcie społeczne dla swoich planów podwyższenia podatku konsumpcyjnego i twardego stanowiska rządu wobec Korei Północnej. Decyzja ta była także dobrze wykalkulowaną polityczną zagrywką, mającą na celu utrzymanie się prawicy przy władzy przez kolejne cztery lata. 

Największym rywalem dla Shinzō Abe i jego koalicji miała być nowo powstała konserwatywna Partia Nadziei kierowana przez gubernator Tokio Yuriko Koike. Polityk była w przeszłości członkiem PLD, na której czele stoi premier, ale różnice programowe spowodowały, że ich drogi się rozeszły. Gubernator Tokio sprzeciwiała się m.in. podwyższeniu podatku konsumpcyjnego z 8 do 10 proc. Według Abe wpływy z tej podwyżki mają być przeznaczone na wiele wydatków socjalnych, w tym na darmowe szkoły. PLD i Partia Nadziei nie zgadzają się również co do energii atomowej. Mimo katastrofy w elektrowni Fukushima w 2011 r. Abe chce utrzymania elektrowni jądrowych jako źródła energii dla Japonii. Z kolei Koike wzywa do całkowitego odejścia od energii atomowej do maksymalnie 2030 r. W niedzielnych wyborach Partia Nadziei, która chce odsunąć Shinzō Abe od rządów, zdobyła zaledwie 49 mandatów.

Jednym z powodów sukcesu premiera w wyborach było także twarde stanowisko rządu w Tokio wobec Korei Północnej. Już po ogłoszonych wstępnych wynikach Abe zadeklarował, że „zdecydowanie zmierzy się” z zagrożeniem ze strony Pjongjangu. Również w niedzielę Abe odbył rozmowę telefoniczną z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Według Yasutoshi Nishimury, wiceszefa gabinetu japońskiego premiera, obaj politycy zgodzili się, że będą współpracowali w celu wywierania presji na Koreę Północną. Na początku listopada br. dojdzie do spotkania Trumpa i Abe w trakcie wizyty amerykańskiego prezydenta w Tokio. 

Posiadanie większości w parlamencie pozwoli premierowi także na realizację postulatu, który głosi od lat – odejścia od pacyfizmu narzuconego Japonii w opracowanej w 1946 r. przez amerykańskich prawników konstytucji. Według art. 9 ustawy zasadniczej Japonia musiała „wyrzec się na zawsze wojny jako suwerennego prawa narodu, jak również użycia lub groźby siły jako środka rozwiązywania sporów międzynarodowych”. Konstytucja zezwalała na użycie japońskich sił jedynie w samoobronie. W tym celu utworzono w 1954 r.  tzw. japońskie siły samoobrony (Jieitai). Celem Shinzō Abe będzie zmiana art. 9, dzięki której Japonia będzie mogła posiadać armię mogącą brać udział w działaniach wojennych także poza terytorium własnego kraju. 

Zwycięstwo prawicowej koalicji w Japonii zostało z zadowoleniem przyjęte także na Tajwanie. W depeszy gratulacyjnej wysłanej japońskiemu premierowi prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen stwierdziła, że wygrana PLD „jeszcze bardziej umocni relacje Japonii i Tajwanu”.
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu