Trump przywiezie z Azji umowę z sojusznikami
INDO-PACYFIK Wizyta prezydenta USA dobiega końca
Choć wartość umów gospodarczych zawartych podczas wizyty prezydenta USA Donalda Trumpa w Azji jest całkiem imponująca, większość z podpisanych kontraktów to na razie listy intencyjne. Natomiast pierwsze konkretne kroki zostały już podjęte w celu realizacji strategii Trumpa, dotyczącej budowania sojuszy w regionie Indo-Pacyfiku.
Po powrocie do USA Donald Trump będzie z pewnością chwalił się wartością umów zawartych podczas dwunastodniowej podróży po Azji. I choć liczby są w tym wypadku imponujące, to tak naprawdę wiele z tych porozumień to listy intencyjne i potrzeba czasu, by przekonać się, czy zostaną zrealizowane. W trakcie podróży do Chin zawarto umowy o łącznej wartości ponad 250 mld dol. Część porozumień była uzgodniona już na długo przed wizytą i celowo opóźniono ich ogłoszenie na czas obecności prezydenta USA w Pekinie. Są to umowy, które średnio co roku zawierają ze stroną chińską takie firmy, jak General Motors czy Boeing. Najbardziej nagłośnione kontrakty, ogłoszone podczas tej wizyty, noszą nazwy „niezobowiązujących umów” (non-binding agreements – ang.). Tak jest w wypadku porozumienia o wartości prawie 87 mld dol. z China Energy Investement Corp. dotyczącym wydobycia gazu łupkowego i inwestycji petrochemicznych w Wirginii Zachodniej czy umowy na kwotę ok. 34 mld dol. na budowę gazociągu przez Alaskę.
Umowy zawarte podczas pobytu Trumpa w Wietnamie nie dotyczą już tak imponujących kwot jak te chińskie, ale są oznaką, że Hanoi buduje coraz trwalsze relacje z USA. Wśród porozumień o łącznej wartości 12 mld dol. jest m.in. to dotyczące sprzedaży silników samolotowych stronie wietnamskiej przez amerykańską firmę Pratt & Whitney. W trakcie wizyty Trumpa w Wietnamie prowadzono także rozmowy ws. importu amerykańskiego skroplonego gazu i budowy elektrowni słonecznych.
Jednak prawdziwym sukcesem wizyty Trumpa w Azji jest zaproponowana przez niego współpraca w regionie Indo-Pacyfiku. Zasady tej kooperacji amerykański prezydent przedstawił podczas swojego przemówienia na szczycie Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) w wietnamskim mieście Danang. Są to m.in. szacunek dla rządów prawa, praw jednostki oraz respektowanie wolności żeglugi i lotnictwa. W kwestiach gospodarczych państwa powinny wyznawać zasadę wzajemności i opierać swoje relacje na dwustronnych porozumieniach, a nie ponadnarodowych umowach odbierających suwerenność. Na szczycie Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) na Filipinach już 48 godzin po przemówieniu, w którym Trump wyłożył podstawy tej strategii współpracy, doszło do pierwszego spotkania przedstawicieli państw, które uważane są za filar kooperacji w regionie Indo-Pacyfiku, czyli USA, Indii, Australii i Japonii. Tematem rozmów, odbywających się w momencie, gdy Chiny wzmacniają swoją obecność militarną w regionie, m.in. na Morzu Południowochińskim, była konieczność zagwarantowania tego, by region Indo-Azji był „wolny, otwarty i angażujący się we współpracę”. Rozmowy dotyczyły także współpracy antyterrorystycznej i „zagrożeń wynikających z rozprzestrzeniania broni masowego rażenia” m.in. przez Koreę Północną.
„Dyskusje koncentrowały się na zbieżnej wizji i wartościach wspólnych dla zaangażowanych stron i ich innych partnerów, a promujących pokój, stabilność i dobrobyt w coraz bardziej wzajemnie połączonym regionie” – czytamy w oświadczeniu wydanym po negocjacjach przez MSZ Indii.
Uczestnicy spotkania zapowiedzieli kontynuację takiego czterostronnego dialogu.
Cytowani przez dziennik „The Times of India” amerykańscy urzędnicy powiedzieli, że używany obecnie przez administrację Trumpa nowy termin „region Indo-Pacyfiku” zastępuje określenie region Azji i Pacyfiku i odzwierciedla wzrost znaczenia Indii, z którymi USA mają silne i rosnące więzi.
Jeden z urzędników Białego Domu powiedział, że nowa strategia administracji Trumpa „z pewnością nie uwzględnia” w niej Chin, które umacniają swoje wpływy militarne i gospodarcze w Azji m.in. za pomocą inicjatywy Nowego Jedwabnego Szlaku.
Gazeta Polska Codziennie
Choć wartość umów gospodarczych zawartych podczas wizyty prezydenta USA Donalda Trumpa w Azji jest całkiem imponująca, większość z podpisanych kontraktów to na razie listy intencyjne. Natomiast pierwsze konkretne kroki zostały już podjęte w celu realizacji strategii Trumpa, dotyczącej budowania sojuszy w regionie Indo-Pacyfiku.
Po powrocie do USA Donald Trump będzie z pewnością chwalił się wartością umów zawartych podczas dwunastodniowej podróży po Azji. I choć liczby są w tym wypadku imponujące, to tak naprawdę wiele z tych porozumień to listy intencyjne i potrzeba czasu, by przekonać się, czy zostaną zrealizowane. W trakcie podróży do Chin zawarto umowy o łącznej wartości ponad 250 mld dol. Część porozumień była uzgodniona już na długo przed wizytą i celowo opóźniono ich ogłoszenie na czas obecności prezydenta USA w Pekinie. Są to umowy, które średnio co roku zawierają ze stroną chińską takie firmy, jak General Motors czy Boeing. Najbardziej nagłośnione kontrakty, ogłoszone podczas tej wizyty, noszą nazwy „niezobowiązujących umów” (non-binding agreements – ang.). Tak jest w wypadku porozumienia o wartości prawie 87 mld dol. z China Energy Investement Corp. dotyczącym wydobycia gazu łupkowego i inwestycji petrochemicznych w Wirginii Zachodniej czy umowy na kwotę ok. 34 mld dol. na budowę gazociągu przez Alaskę.
Umowy zawarte podczas pobytu Trumpa w Wietnamie nie dotyczą już tak imponujących kwot jak te chińskie, ale są oznaką, że Hanoi buduje coraz trwalsze relacje z USA. Wśród porozumień o łącznej wartości 12 mld dol. jest m.in. to dotyczące sprzedaży silników samolotowych stronie wietnamskiej przez amerykańską firmę Pratt & Whitney. W trakcie wizyty Trumpa w Wietnamie prowadzono także rozmowy ws. importu amerykańskiego skroplonego gazu i budowy elektrowni słonecznych.
Jednak prawdziwym sukcesem wizyty Trumpa w Azji jest zaproponowana przez niego współpraca w regionie Indo-Pacyfiku. Zasady tej kooperacji amerykański prezydent przedstawił podczas swojego przemówienia na szczycie Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) w wietnamskim mieście Danang. Są to m.in. szacunek dla rządów prawa, praw jednostki oraz respektowanie wolności żeglugi i lotnictwa. W kwestiach gospodarczych państwa powinny wyznawać zasadę wzajemności i opierać swoje relacje na dwustronnych porozumieniach, a nie ponadnarodowych umowach odbierających suwerenność. Na szczycie Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) na Filipinach już 48 godzin po przemówieniu, w którym Trump wyłożył podstawy tej strategii współpracy, doszło do pierwszego spotkania przedstawicieli państw, które uważane są za filar kooperacji w regionie Indo-Pacyfiku, czyli USA, Indii, Australii i Japonii. Tematem rozmów, odbywających się w momencie, gdy Chiny wzmacniają swoją obecność militarną w regionie, m.in. na Morzu Południowochińskim, była konieczność zagwarantowania tego, by region Indo-Azji był „wolny, otwarty i angażujący się we współpracę”. Rozmowy dotyczyły także współpracy antyterrorystycznej i „zagrożeń wynikających z rozprzestrzeniania broni masowego rażenia” m.in. przez Koreę Północną.
„Dyskusje koncentrowały się na zbieżnej wizji i wartościach wspólnych dla zaangażowanych stron i ich innych partnerów, a promujących pokój, stabilność i dobrobyt w coraz bardziej wzajemnie połączonym regionie” – czytamy w oświadczeniu wydanym po negocjacjach przez MSZ Indii.
Uczestnicy spotkania zapowiedzieli kontynuację takiego czterostronnego dialogu.
Cytowani przez dziennik „The Times of India” amerykańscy urzędnicy powiedzieli, że używany obecnie przez administrację Trumpa nowy termin „region Indo-Pacyfiku” zastępuje określenie region Azji i Pacyfiku i odzwierciedla wzrost znaczenia Indii, z którymi USA mają silne i rosnące więzi.
Jeden z urzędników Białego Domu powiedział, że nowa strategia administracji Trumpa „z pewnością nie uwzględnia” w niej Chin, które umacniają swoje wpływy militarne i gospodarcze w Azji m.in. za pomocą inicjatywy Nowego Jedwabnego Szlaku.
Gazeta Polska Codziennie
Komentarze
Prześlij komentarz