Trump u azjatyckich sojuszników
Prezydent Donald Trump swoją pierwszą dwunastodniową podróż do Azji rozpoczął od wizyty u sojuszników USA – Japonii i Korei Południowej, których zapewnił o gotowości i determinacji do obrony. Trump skierował także ostre słowa o amerykańskiej stanowczości i końcu „ery strategicznej cierpliwości” do reżimów i dyktatorów, którzy lekceważyli jego kraj.
Wizytę w Japonii amerykański prezydent zaczął od bardzo wymownego akcentu – przemówienia w bazie Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych „Yokota” niedaleko Tokio. To tu w niedzielę Trump powiedział m.in., że „nikt, żaden dyktator, żaden reżim nie powinien lekceważyć amerykańskiej stanowczości”. – Od czasu do czasu nas lekceważyli. Nie kończyło się to przyjemnie, prawda? Nigdy nie ustąpimy, nie osłabniemy, nie zawahamy się w obronie naszego narodu, naszej wolności i naszej wspaniałej amerykańskiej flagi – stwierdził.
W czasie wizyty w Kraju Kwitnącej Wiśni Donald Trump nie pozostawił też wątpliwości, że Stany Zjednoczone będą broniły sojuszników w regionie Azji i stawiały czoła zagrożeniom m.in. ze strony komunistycznej Korei Północnej. Amerykański przywódca zapewnił, że potężny i trwały sojusz amerykańsko-japoński, w tym ponad 50 tys. żołnierzy USA stacjonujących w Japonii i kolejne 33 tys. w Korei Południowej, będzie bronił „bezpieczeństwa i suwerenności obu naszych krajów”. W trakcie wizyty Trumpa w Japonii premier kraju Shinzō Abe w wywiadzie dla stacji Fox News nazwał sojusz Japonii i USA „kamieniem węgielnym pokoju i stabilności w regionie Azji i Pacyfiku”.
Główną kwestią poruszaną w czasie azjatyckiej podróży Trumpa jest problem północnokoreański.
W poniedziałek na konferencji prasowej po zakończeniu oficjalnych rozmów z premierem Abe prezydent USA nazwał program zbrojeniowy Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (KRLD), w tym także próby rakietowe i nuklearne, zagrożeniem dla świata. Dodał, że Waszyngton i Tokio zamierzają „uporać się z tym i innymi problemami”. Japoński premier zapewnił, że jego kraj „wspiera stanowisko Trumpa, zgodnie z którym wszystkie opcje są na stole”, i dodał, że zgadza się z prezydentem USA w ocenie, iż Chiny powinny odgrywać większą rolę w wysiłkach na rzecz zatrzymania programu zbrojeniowego Korei Płn.
Trump zauważył, że jest krytykowany za tzw. ostrą retorykę. – Ale spójrzcie, do czego doprowadziła bardzo słaba retoryka w ciągu ostatnich 25 lat – tłumaczył prezydent USA i stwierdził, że „era strategicznej cierpliwości się skończyła”.
Na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Trumpem premier Japonii zapowiedział wprowadzenie przez Tokio dodatkowych jednostronnych sankcji przeciwko reżimowi Kim Dzong Una. Zamrożone zostaną aktywa 35 osób i organizacji z Korei Płn., w tym banki działające na terenie Chin i osoby działające poza granicami KRLD, m.in. w Chinach, Rosji i Libii.
Amerykański przywódca i pierwsza dama Melania Trump zostali również przyjęci w Pałacu Cesarskim przez japońskiego cesarza Akihito i cesarzową Michiko. Trump spotkał się także z rodzinami obywateli Japonii porwanymi przez agentów Pjongjangu w latach 70. i 80.
We wtorek amerykański prezydent opuścił Tokio i udał się do Korei Południowej. Jest to pierwsza od 25 lat oficjalna wizyta prezydenta USA w tym kraju. Głównym tematem rozmów z południowokoreańskim prezydentem Moon Jae-inem będzie także kwestia Korei Płn. Dzień przed wizytą Trumpa Seul ogłosił dodatkowe sankcje przeciwko 18 obywatelom KRLD związanym z bankowością. Na czarnej liście Seulu znalazła się kadra kierownicza pięciu północnokoreańskich banków. To osoby mieszkające za granicą, m.in. w Chinach, Rosji i Libii.
W trakcie rozmów w Seulu poruszona powinna być także kwestia relacji Korei Płd. z Chinami. Pod koniec października MSZ Chin i Korei Płd. wydały wspólne oświadczenie, w którym zapowiedziały normalizację relacji po sporze dotyczącym instalacji na terytorium Korei Płd. amerykańskiego rakietowego systemu antybalistycznego THAAD. Jak twierdzi w artykule na łamach „The National Interest” Gordon G. Chang, amerykański prawnik, często występujący jako ekspert ds. Chin i Korei Płn. w programach stacji Fox News Channel, Fox Business Network, CNN i Bloomberg TV, „spekuluje się, że Moon dał Pekinowi tajne zapewnienia, które pozwolą zakończyć spór”. A to może być sposobem na podważenie przez Pekin sojuszu USA–Korea Płd. – Trump potrzebuje zapewnienia [dot. sojuszu Waszyngtonu z Seulem] od Moona, który przez całe życie miał prochińskie poglądy – dodaje Chang.
Gazeta Polska Codziennie
Wizytę w Japonii amerykański prezydent zaczął od bardzo wymownego akcentu – przemówienia w bazie Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych „Yokota” niedaleko Tokio. To tu w niedzielę Trump powiedział m.in., że „nikt, żaden dyktator, żaden reżim nie powinien lekceważyć amerykańskiej stanowczości”. – Od czasu do czasu nas lekceważyli. Nie kończyło się to przyjemnie, prawda? Nigdy nie ustąpimy, nie osłabniemy, nie zawahamy się w obronie naszego narodu, naszej wolności i naszej wspaniałej amerykańskiej flagi – stwierdził.
W czasie wizyty w Kraju Kwitnącej Wiśni Donald Trump nie pozostawił też wątpliwości, że Stany Zjednoczone będą broniły sojuszników w regionie Azji i stawiały czoła zagrożeniom m.in. ze strony komunistycznej Korei Północnej. Amerykański przywódca zapewnił, że potężny i trwały sojusz amerykańsko-japoński, w tym ponad 50 tys. żołnierzy USA stacjonujących w Japonii i kolejne 33 tys. w Korei Południowej, będzie bronił „bezpieczeństwa i suwerenności obu naszych krajów”. W trakcie wizyty Trumpa w Japonii premier kraju Shinzō Abe w wywiadzie dla stacji Fox News nazwał sojusz Japonii i USA „kamieniem węgielnym pokoju i stabilności w regionie Azji i Pacyfiku”.
Główną kwestią poruszaną w czasie azjatyckiej podróży Trumpa jest problem północnokoreański.
W poniedziałek na konferencji prasowej po zakończeniu oficjalnych rozmów z premierem Abe prezydent USA nazwał program zbrojeniowy Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (KRLD), w tym także próby rakietowe i nuklearne, zagrożeniem dla świata. Dodał, że Waszyngton i Tokio zamierzają „uporać się z tym i innymi problemami”. Japoński premier zapewnił, że jego kraj „wspiera stanowisko Trumpa, zgodnie z którym wszystkie opcje są na stole”, i dodał, że zgadza się z prezydentem USA w ocenie, iż Chiny powinny odgrywać większą rolę w wysiłkach na rzecz zatrzymania programu zbrojeniowego Korei Płn.
Trump zauważył, że jest krytykowany za tzw. ostrą retorykę. – Ale spójrzcie, do czego doprowadziła bardzo słaba retoryka w ciągu ostatnich 25 lat – tłumaczył prezydent USA i stwierdził, że „era strategicznej cierpliwości się skończyła”.
Na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Trumpem premier Japonii zapowiedział wprowadzenie przez Tokio dodatkowych jednostronnych sankcji przeciwko reżimowi Kim Dzong Una. Zamrożone zostaną aktywa 35 osób i organizacji z Korei Płn., w tym banki działające na terenie Chin i osoby działające poza granicami KRLD, m.in. w Chinach, Rosji i Libii.
Amerykański przywódca i pierwsza dama Melania Trump zostali również przyjęci w Pałacu Cesarskim przez japońskiego cesarza Akihito i cesarzową Michiko. Trump spotkał się także z rodzinami obywateli Japonii porwanymi przez agentów Pjongjangu w latach 70. i 80.
We wtorek amerykański prezydent opuścił Tokio i udał się do Korei Południowej. Jest to pierwsza od 25 lat oficjalna wizyta prezydenta USA w tym kraju. Głównym tematem rozmów z południowokoreańskim prezydentem Moon Jae-inem będzie także kwestia Korei Płn. Dzień przed wizytą Trumpa Seul ogłosił dodatkowe sankcje przeciwko 18 obywatelom KRLD związanym z bankowością. Na czarnej liście Seulu znalazła się kadra kierownicza pięciu północnokoreańskich banków. To osoby mieszkające za granicą, m.in. w Chinach, Rosji i Libii.
W trakcie rozmów w Seulu poruszona powinna być także kwestia relacji Korei Płd. z Chinami. Pod koniec października MSZ Chin i Korei Płd. wydały wspólne oświadczenie, w którym zapowiedziały normalizację relacji po sporze dotyczącym instalacji na terytorium Korei Płd. amerykańskiego rakietowego systemu antybalistycznego THAAD. Jak twierdzi w artykule na łamach „The National Interest” Gordon G. Chang, amerykański prawnik, często występujący jako ekspert ds. Chin i Korei Płn. w programach stacji Fox News Channel, Fox Business Network, CNN i Bloomberg TV, „spekuluje się, że Moon dał Pekinowi tajne zapewnienia, które pozwolą zakończyć spór”. A to może być sposobem na podważenie przez Pekin sojuszu USA–Korea Płd. – Trump potrzebuje zapewnienia [dot. sojuszu Waszyngtonu z Seulem] od Moona, który przez całe życie miał prochińskie poglądy – dodaje Chang.
Gazeta Polska Codziennie
Komentarze
Prześlij komentarz