Rządy Mao 2.0 w Chinach
Zniesienie przepisu zakazującego prezydentowi Chin sprawowanie władzy przez więcej niż dwie kadencje oznacza, że obecny prezydent Xi Jinping może rządzić dożywotnio. Dzięki zgromadzonej władzy i prowadzonej polityce Xi staje się nową wersją komunistycznego dyktatora Mao Zedonga.
Komitet Centralny Komunistycznej Partii Chin (KPCh) zgłosił propozycję zniesienia przepisu zakazującego prezydentowi Chińskiej Republiki Ludowej sprawowania władzy przez więcej niż dwie kadencje. Projekt będzie dyskutowany na posiedzeniu plenarnym KC, które rozpoczęło się w poniedziałek, a zostanie poddany pod głosowanie na początku marca w czasie dorocznej sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (OZPL), chińskiego parlamentu. Nie ma wątpliwości, że propozycja zostanie zaakceptowana, a to umożliwi obecnemu prezydentowi Xi Jinpingowi pozostanie na stanowisku po 2023 r. Może to oznaczać dożywotnią władzę Xi.
W przedstawionym przez KC projekcie jest też propozycja dopisania do konstytucji doktryny Xi Jinpinga. Już w trakcie XIX zjazdu KPCh w październiku ub.r. „Myśl Xi Jinpinga dla nowej ery socjalizmu o chińskiej charakterystyce” stała się jedną z oficjalnych podstaw ideowych partii wpisanych w jej statut, a także elementem programu nauczania w chińskich szkołach.
Zgodnie z projektem KC do konstytucji będzie także wpisana formuła mówiąca, że „przywództwo Komunistycznej Partii Chin jest definiującą cechą socjalizmu o chińskiej charakterystyce”. Ma zostać również powołana nowa ogólnokrajowa superagencja antykorupcyjna o szerokich uprawnieniach, której zadaniem będzie rozszerzenie kampanii walki z korupcją na osoby niebędące członkami KPCh. Prowadzona do tej pory przez Xi Jinpinga walka z korupcją oznaczała przede wszystkim eliminację jego politycznych przeciwników.
Zniesienie maksymalnego okresu sprawowania władzy przez prezydenta Chin, wynoszącego dwie kadencje, to odejście od zasad mających na celu uniemożliwienie powrotu do czasów, kiedy to Mao Zedong stworzył potężny kult własnej osoby. „To kolejny krok na drodze do dalszego rozpadu norm politycznych, które panowały w czasach reform w Chinach” – twierdzi w amerykańskim dzienniku „New York Times” Carl Mizner, profesor prawa na Fordham University w Nowym Jorku i autor książki „End of Era” o rosnącym autorytaryzmie rządów Xi.
Wielu komentatorów uważa, że ogłoszona zmiana w konstytucji to kolejny dowód na to, iż Xi Jinping nie okazał się politycznym reformatorem. Alice Ekman, kierująca wydziałem badań nad Chinami we Francuskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych, w wypowiedzi dla stacji France 24 stwierdziła, że rządy Xi to umacnianie marksizmu-leninizmu. A sam Xi „promuje ideologiczne ramy, dla których inspiracją są Mao i sama epoka Mao”.
Te odwołania do czasów Mao widać w polityce prowadzonej przez Xi, np. w walce z „zachodnimi wrogimi siłami”, które przez promowanie „zachodnich trendów” są traktowane jako zagrożenie dla władzy komunistów. Wśród tych „niebezpiecznych trendów” jest wymieniane m.in. chrześcijaństwo, i stąd od momentu dojścia Xi Jinpinga do władzy wzmogła się fala walki z tą religią. Prezydent Chin ogłosił kampanię „sinizacji religii”, mającej polegać na tym, że kościoły m.in. za pomocą przyjęcia chińskich symboli muszą się „dostosować do kultury i społeczeństwa chińskiego, będącego pod władzą komunistyczną”. Efekty tej kampanii to burzenie kościołów i domów modlitewnych, a nawet palenie krzyży.
Nawiązania do Mao widać też w języku, jakiego używa rządowa agencja Xinhua. Opisuje ona obecne zmiany w konstytucji jako mające zapewnić, że Chiny staną się „wielkim, nowoczesnym socjalistycznym krajem” i że służą one promowaniu „demokratycznej dyktatury proletariatu”. To terminologia wcześniej używana przez Mao Zedonga.
Poza prezydenturą, której limit kadencji zostanie na początku marca zniesiony, Xi Jinping sprawuje także dwa inne stanowiska, co do których konstytucja nie narzuca ograniczenia liczby kadencji, tj. sekretarza generalnego KPCh i przewodniczącego Centralnej Komisji Wojskowej, czyli zwierzchnika sił zbrojnych.
Gazeta Polska Codziennie
Komitet Centralny Komunistycznej Partii Chin (KPCh) zgłosił propozycję zniesienia przepisu zakazującego prezydentowi Chińskiej Republiki Ludowej sprawowania władzy przez więcej niż dwie kadencje. Projekt będzie dyskutowany na posiedzeniu plenarnym KC, które rozpoczęło się w poniedziałek, a zostanie poddany pod głosowanie na początku marca w czasie dorocznej sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (OZPL), chińskiego parlamentu. Nie ma wątpliwości, że propozycja zostanie zaakceptowana, a to umożliwi obecnemu prezydentowi Xi Jinpingowi pozostanie na stanowisku po 2023 r. Może to oznaczać dożywotnią władzę Xi.
W przedstawionym przez KC projekcie jest też propozycja dopisania do konstytucji doktryny Xi Jinpinga. Już w trakcie XIX zjazdu KPCh w październiku ub.r. „Myśl Xi Jinpinga dla nowej ery socjalizmu o chińskiej charakterystyce” stała się jedną z oficjalnych podstaw ideowych partii wpisanych w jej statut, a także elementem programu nauczania w chińskich szkołach.
Zgodnie z projektem KC do konstytucji będzie także wpisana formuła mówiąca, że „przywództwo Komunistycznej Partii Chin jest definiującą cechą socjalizmu o chińskiej charakterystyce”. Ma zostać również powołana nowa ogólnokrajowa superagencja antykorupcyjna o szerokich uprawnieniach, której zadaniem będzie rozszerzenie kampanii walki z korupcją na osoby niebędące członkami KPCh. Prowadzona do tej pory przez Xi Jinpinga walka z korupcją oznaczała przede wszystkim eliminację jego politycznych przeciwników.
Zniesienie maksymalnego okresu sprawowania władzy przez prezydenta Chin, wynoszącego dwie kadencje, to odejście od zasad mających na celu uniemożliwienie powrotu do czasów, kiedy to Mao Zedong stworzył potężny kult własnej osoby. „To kolejny krok na drodze do dalszego rozpadu norm politycznych, które panowały w czasach reform w Chinach” – twierdzi w amerykańskim dzienniku „New York Times” Carl Mizner, profesor prawa na Fordham University w Nowym Jorku i autor książki „End of Era” o rosnącym autorytaryzmie rządów Xi.
Wielu komentatorów uważa, że ogłoszona zmiana w konstytucji to kolejny dowód na to, iż Xi Jinping nie okazał się politycznym reformatorem. Alice Ekman, kierująca wydziałem badań nad Chinami we Francuskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych, w wypowiedzi dla stacji France 24 stwierdziła, że rządy Xi to umacnianie marksizmu-leninizmu. A sam Xi „promuje ideologiczne ramy, dla których inspiracją są Mao i sama epoka Mao”.
Te odwołania do czasów Mao widać w polityce prowadzonej przez Xi, np. w walce z „zachodnimi wrogimi siłami”, które przez promowanie „zachodnich trendów” są traktowane jako zagrożenie dla władzy komunistów. Wśród tych „niebezpiecznych trendów” jest wymieniane m.in. chrześcijaństwo, i stąd od momentu dojścia Xi Jinpinga do władzy wzmogła się fala walki z tą religią. Prezydent Chin ogłosił kampanię „sinizacji religii”, mającej polegać na tym, że kościoły m.in. za pomocą przyjęcia chińskich symboli muszą się „dostosować do kultury i społeczeństwa chińskiego, będącego pod władzą komunistyczną”. Efekty tej kampanii to burzenie kościołów i domów modlitewnych, a nawet palenie krzyży.
Nawiązania do Mao widać też w języku, jakiego używa rządowa agencja Xinhua. Opisuje ona obecne zmiany w konstytucji jako mające zapewnić, że Chiny staną się „wielkim, nowoczesnym socjalistycznym krajem” i że służą one promowaniu „demokratycznej dyktatury proletariatu”. To terminologia wcześniej używana przez Mao Zedonga.
Poza prezydenturą, której limit kadencji zostanie na początku marca zniesiony, Xi Jinping sprawuje także dwa inne stanowiska, co do których konstytucja nie narzuca ograniczenia liczby kadencji, tj. sekretarza generalnego KPCh i przewodniczącego Centralnej Komisji Wojskowej, czyli zwierzchnika sił zbrojnych.
Gazeta Polska Codziennie
Komentarze
Prześlij komentarz