To już nie jest nawet śmieszne
Na początku czerwca br. podczas wizyty prezydenta komunistycznych Chin Xi Jinpinga w Rosji, Putin nie mógł nie podziękować Xi za podarunek: dwie pandy dla zoo w Moskwie.
Rosyjski prezydent uznał
podarunek za "znak pogłębiającego się zaufania i szacunku" między oboma
mocarstwami.
Kilka dni temu podobnym darem
pochwalił się Zamość. Pisowski prezydent miasta Andrzej Wnuk poinformował, że
podczas spotkania z władzami miasta Ya’an podpisał list intencyjny
dotyczący "współpracy, której owocem mają być pandy”.
Dowiedzieliśmy się także, że w sprawę sprowadzenia pand do Polski
zaangażowała się Beata Mazurek, dziś już eurodeputowana (gdy się zajmowała
pandami, to była jeszcze w Sejmie).
Oczywiście podarunek jest w
ramach tzw. panda- dyplomacji, jednego z narzędzi chińskiej “soft power” (o chińskiej soft power pisałam TUTAJ), a polegające
na wynajmowaniu pand za granicą na okres od dziesięciu do piętnastu lat w
zamian za duże sumy pieniędzy (na przykład Francja za wynajmowanie pand płaci 750
000 euro rocznie).
Jak słusznie zauważył
dziennikarz Jamil Anderlini w “Financial Times” wypożyczenie pand implikuje, że
kraj, który je przyjmuje, akceptuje hołubione przez Chiny polityczne pozycje -
że tylko autorytarna partia komunistyczna ma prawo rządzić tym krajem, a Tybet
i oddzielnie demokratycznie rządzone Tajwan są integralnymi częściami Chin”.
I dokładnie to implikują pandy w
Polsce i nie wierzę, że Beata Mazurek o tym nie wie.
To już nawet nie jest
śmieszne, że politycy partii rządzącej mogą uważać, że owocem współpracy z
innym państwem może być wypożyczenie za niemałe pieniądze zwierząt. Nie jest zabawne,
że gdy w Polsce panoszy się chińska agentura, a nasz deficyt w handlu z Chinami
stale rośnie, to posłanka (reprezentantka RP) angażuje w temat pand. I tak, nie
jest już śmieszne, że w momencie gdy na naszych oczach w Hongkongu rozgrywa się dramat walczących o
swoje wolności obywateli tego miasta – to oni na własnej skórze przekonali się
jak wygląda współpraca z komunistycznymi Chinami, nasi rządzący albo zajmują się pandami albo świętowaniem 70 rocznicy ustanowienia relacji przez komunistyczne Chiny i będącą wtedy w komunistycznej niewoli Polską.
Czekam tylko jak pandy
przybędą do Zamościa, a politycy PiS, jak Putin, odtrąbią, że to wyraz “pogłębiającego
się zaufania i szacunku między” RP i ChRL. To już nawet nie jest śmieszne. To jest
straszne.
Komentarze
Prześlij komentarz