Polska kolej....a może chińska
W ostatnich tygodniach dużo słyszeliśmy o tym, jak to PiS pragnie uchronić jedną ze stacji telewizyjnych przed chińskim przejęciem. Czy rzeczywiście rządzący walczą z chińskim zagrożeniem, skoro spółka należąca do państwowego konsorcjum współpracuje z chińską firmą kontrolowaną przez komunistyczną armię ChRL i zamieszaną w wyzysk Ujgurów?
Wśród siedmiu producentów, którzy zgłosili swój akces do konkursu ofert na dostawę 63 wielosystemowych, szybkich lokomotyw dla PKP Intercity, jest konsorcjum państwowe (większość akcji w rękach Agencji Rozwoju Przemysłu) FPS H. Cegielski wspólnie z chińskim CRRC Datong.
CRRC Datong jest częścią CRRC Corp., firmy, która znalazła się na amerykańskiej liście ponad 1100 firm „bezpośrednio wspierających aparat wojskowy, wywiadowczy i bezpieczeństwa ChRL”. Administracja Trumpa zakazała inwestowania w te „rzekomo prywatne i cywilne” firmy.
Z CRRC przeciw NATO
Idąca na duże ustępstwa wobec Pekinu administracja Bidena usunęła CRRC z listy Trumpa, zmieniając kryteria powiązania chińskich firm z Chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńczą (ChALW). Za poprzedniej administracji trafiły tam firmy, które „choć pozostają pozornie prywatne i cywilne, bezpośrednio wspierają aparaty wojskowe, wywiadowcze i bezpieczeństwa ChRL”. Lista Bidena dotyczy tylko firm będących bezpośrednio częścią chińskiego kompleksu militarno-przemysłowego.
W raporcie[1] z 2019 r. przygotowanym przez organizację badawczą Radarlock i noszącym tytuł “CRRC i pęd Pekinu ku globalnej dominacji w taborach kolejowych” czytamy, że “zarówno poprzez gromadzenie danych, jak i technologię CRRC przyczynia się do rozwoju pekińskiej armii i projektów fuzji wojskowo-cywilnej (MCF); wyraźnie deklarując w swoich dokumentach firmowych rolę w strategii fuzji wojskowo-cywilnej, CRRC założyło fundusz inwestycyjny służący MCF, działa w strefach przemysłowych MCF i dzieli się technologiami, zasobami i danymi z jednostkami wojskowymi i MCF.”
Warto tu dodać, że chińska strategia fuzji wojskowo-cywilnej służy m.in. temu, by poprzez chińskie firmy Komunistyczna Partia Chin (KPCh) miała dostęp do specjalistycznej wiedzy i zaawansowanych technologii, tak by wspomóc ChALW w rozwoju i przyjęciu bardziej agresywnej postawy na całym świecie.
W opracowanym przez grupę ekspertów, powołanym przez sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, raporcie pt. „NATO 2030. United for a New Era” na temat wzmocnienia politycznej spójności Sojuszu stwierdzono, że Sojusz powinien także opracować długoterminowy plan przeciwdziałania chińskiej strategii fuzji wojskowo-cywilnej.
Władze Polski, zgadzając się na współpracę konsorcjum państwowego z firmą będącą ważnym elementem chińskiej strategii fuzji wojskowo-cywilnej, działają na szkodę Sojuszu.
Uderzenie w polskie firmy i bezpieczeństwo
Pod względem bezpośredniego wsparcia finansowego, CRRC jest jedną z najbardziej subsydiowanych firm w Chinach, co pozwala jej składać w przetargach oferty dużo niższe niż zagraniczni konkurenci. Nie ma to nic wspólnego ze zdrową konkurencją i zasadami wolnego rynku. Współpraca, jak to ma miejsce w przypadku FPS H. Cegielski, oraz dopuszczanie tak działającej chińskiej firmy do przetargów może więc być działaniem na szkodę polskich firm. W wyżej wspomnianym konkursie na dostawę szybkich lokomotyw dla PKP Intercity biorą udział dwie polskie firmy Pesa i Newag.
Raport Radarlock mówi także o związkach CRRC z inną chińską firmą powiązaną z ChALW, którą “Stany Zjednoczone określiły jako
drapieżne podmioty lub zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego” - Huawei. „CRRC aktywnie współpracuje z Huawei, łącząc
“infrastrukturę kolejową z infrastrukturą informatyczną Huawei”, czytamy w raporcie.
O Huawei wiele wiadomo, ale przypomnijmy, co mówił Guo Wengui, chiński miliarder ubiegający się o azyl w USA i współpracujący m.in. z byłym doradcą Donalda Trumpa, Stevem Bannonem w celu ujawniania korupcyjnych działań komunistycznych Chin. Guo stwierdza, że Huawei jest jedną z 10 firm “w stu procentach kontrolowaną przez chińską armię”. Według Guo “ludzie na Zachodzie nie mają racji mówiąc, że to są przedsiębiorstwa biznesowe czy firmy tylko wywodzące się z ChALW. Szefowie wszystkich tych firm mają trzy tożsamości: po pierwsze w wojsku, każdy ma swoje własne numery identyfikacyjne w ChALW, po drugie, osoby te są na liście tych wspieranych i chronionych przez chińskie władze finansowe, po trzecie, mają przywileje dyplomatyczne nadane im przez chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych”.
W Polsce toczy się w tej chwili proces Wang Weijinga, byłego dyrektora Huawei oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Chin. I choć krótko po aresztowaniu chińskie przedsiębiorstwo poinformowało, że go zwalnia i starało się stwarzać wrażenie, że z działalnością Wanga nie ma nic wspólnego, chińscy komentatorzy wolnych mediów, np. Chen Pokong, nie mają wątpliwości, że Wang to profesjonalny szpieg. Może świadczyć o tym jego życiorys – ukończył Uniwersytet Języków Obcych w Pekinie, czyli kuźnię kadr dyplomatycznych, ale i fabrykę szpiegów Państwa Środka. Praca Wanga w Huawei to też nie przypadek, skoro zdaniem ekspertów chińska agencja szpiegowska ma swoją siedzibę w głównym biurze firmy.
Ramię w ramię z komunistami
Radarlock w swoim raporcie wykazuje także, że CRRC jest ramieniem Komunistycznej Partii Chin. “Większość menedżerów jest bezpośrednio powoływana do realizacji celów politycznych. 105 menedżerów w CRRC nosi podwójne czapki jako liderzy korporacyjni i partyjni.
Przewodniczący zarządu Liu Hualong, na przykład, jest także sekretarzem partii. Wiceprzewodniczący Xi Guohua jest też zastępcą sekretarza partii. Personel Partii organizuje w firmie typowe imprezy propagandowe – nawołując pracowników, na przykład, aby oglądali obrady Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (komunistyczny parlament w Chinach). Aparat partyjny jest również odpowiedzialny za nadzorowanie interakcji firmy za granicą”, tłumaczy Radarlock.
Korupcja, pracownicy z obozów koncentracyjnych, szpiegowanie
W mediach ogólnodostępne są materiały dotyczące skandali, w jakie poza granicami Chin zamieszane są firmy z CRRC Group.
Chińska firma ma problemy w Afryce Południowej w związku z łapówkami dotyczący przetargu o wartości 3,2 miliarda dolarów na dostawę 1064 lokomotyw spalinowych i elektrycznych firmie logistycznej Transnet.
W Australii premier stanu Wiktoria, Daniel Andrews, musiał tłumaczyć się z kontraktu na dostawę pociągów dla metra w Wiktorii przyznanego CRRC Changchun Railway Vehicles, jednej z firm należącej do CRRC Group, którą australijski think-tank Australian Strategic Policy Institute (ASPI) umieścił na liście firm bezpośrednio lub pośrednio czerpiących korzyści z przymusowej pracy Ujgurów.
Ujgurzy osadzani są obozach, które KPCh nazywa obozami reedukacji, a światowa opinia i media określają jako obozy koncentracyjne w prowincji Xinjiang. Raport ASPI mówi o transferze części Ujgurów z Xinjiangu do fabryk znanych firm np. Apple, Nike, BMW, Gap, Huawei, Samsung, Sony i Volkswagen, ale i CRRC, znajdujących się w innych prowincjach Chin.
Warunki pracy w tych zakładach tak przedstawia raport ASPI:
„Wiele źródeł sugeruje, że w fabrykach w całych Chinach wielu ujgurskich pracowników przebywa w surowych warunkach i izolacji, w ramach tak zwanego „zarządzania w stylu wojskowym”. Poza godzinami pracy uczęszczają na organizowane przez fabryki zajęcia z języka mandaryńskiego, uczestniczą w „edukacji patriotycznej” i nie wolno im praktykować swojej religii. Na 50 ujgurskich pracowników przydzielany jest jeden opiekun rządowy i są oni monitorowani przez lojalny personel aparatu bezpieczeństwa. Mają niewielką swobodę poruszania się i mieszkają w starannie strzeżonych miejscach zakwaterowania, odizolowani od swoich rodzin i dzieci w Xinjiangu.”
W Stanach Zjednoczonych Kongres za rządów Trumpa uchwalił przepisy zakazujące amerykańskim firmom transportowym dokonywania zakupu pojazdów z firmy CRRC. Zaważyły tu oczywiście względy bezpieczeństwa m.in. to, że Chińczycy ukrywają złośliwe oprogramowanie w systemie kamer bezpieczeństwa w produkowanych przez siebie wagonach, co umożliwia inwigilację urzędników np. Pentagonu lub Białego Domu podczas jazdy i wysyłanie zebranych informacji do Pekinu.
Radarlock definiuje cel działania CRRC na rynku amerykański jako służący “zdziesiątkowaniu przemysłu produkcji wagonów w Stanach Zjednoczonych i tysięcy zatrudnionych tam Amerykanów.”
Taki sam cel przyświeca obecności CRRC w Polsce – chodzi o zdziesiątkowanie polskiego przemysłu i pozbawienie Polaków miejsc pracy.
Nie widzą zagrożeń?
Aż trudno uwierzyć, że ani polskiemu wywiadowi, ani Agencji Rozwoju Przemysłu, do której należy FPS H. Cegielski, i na czele której stoi Cezariusz Lesisz, bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego, a kiedyś jego zmarłego ojca Kornela, nie przeszkadza, że za CRRC stoi chińska armia i partia komunistyczna, i że prosperuje ona m.in. dzięki pracy trafiających do obozów koncentracyjnych Ujgurów.
Komentarze
Prześlij komentarz