Fakt, że pod koniec października japońska księżna Masako pojawiła się na bankiecie zorganizowanym z okazji wizyty holenderskiej pary królewskiej w Tokio, odnotowały wszystkie duże tytuły światowe. Niby to nic dziwnego, że żona japońskiego następcy tronu bierze udział oficjalnym przyjęciu. Niby. Ponieważ Masako od dwunastu lat nie podejmowała swoich dworskich obowiązków Czyżby więc koniec izolacji, a jednocześnie znak, że księżna poradziła sobie z depresją – chorobą, o której na Zachodzie mówi się, że jest bolączką cywilizacyjną, a o której w społeczeństwie japońskim należy milczeć? Masako, co księcia nie chciała 51-letnia dziś Masako Owada to córka japońskiego dyplomaty i prawnika. Dzieciństwo i młodość spędziła poza Krajem Kwitnącej Wiśni, w państwach, w których jej ojciec pracował na placówkach albo wykładał. Najpierw mieszkała w Moskwie, potem w Nowym Jorku. Do szkoły średniej uczęszczała w stanie Massachusetts i tu też studiowała ekonomię na jednej z najbardziej prestiżowy...