Terlikowski: Jak stanąłem po stronie partii Razem
Mnie i zwolenników partii Razem dzieli niemal wszystko. Inaczej patrzymy na Polskę, na życie ludzkie i na gospodarkę zapewne również. Dlatego z tym większą przyjemnością (w ramach szukania przestrzeni dialogu i porozumienia) odnotowuję, że są takie sytuacje, gdy zajmujemy podobne stanowiska. A tak właśnie jest w sprawie ekscytacji, jaką wywołała – tym razem głównie po prawej stronie debaty publicznej – wizyta prezydenta Chin w Polsce. Ja – zapewne w odróżnieniu od lewicowców – rozumiem, że politycy muszą spotykać się także z przedstawicielami państw zbrodniczych, a nawet prowadzić z nimi interesy. To twardy realizm polityki międzynarodowej. Ale nie widzę powodów, by opinia publiczna się tym przesadnie entuzjazmowała, szczególnie gdy mowa o opinii publicznej, która szczyci się swoim antykomunizmem i obroną praw chrześcijan, a gościem jest... prezydent największego komunistycznego kraju, w którym chrześcijanie są prześladowani. W takiej sytuacji ludzie rzeczywiście wolni i niepo...