Pomagam ludziom uciekać z piekła
Z MikE’em Kimem rozmawia Hanna Shen. Jak Pańska rodzina znalazła się w USA? Urodziłem się w Chicago niedługo po tym, jak moi rodzice wyemigrowali z Korei Południowej do USA. Moja mama była pielęgniarką i dzięki temu rodzice otrzymali prawo do osiedlenia się w Ameryce. Gdy przybyli do Stanów, cały ich majątek stanowiło 400 dolarów. Zdecydowali się na wyjazd do obcego kraju bez znajomości języka, bez wsparcia z zewnątrz. Czegoś podobnego doświadczają uciekinierzy z Korei Północnej. Ryzykują wszystkim, by najpierw przedostać się do Chin, a stamtąd dalej. Ci ludzie żyją marzeniem o wolności. W Stanach Zjednoczonych prowadził Pan unormowane życie, miał firmę, i nagle pojawiła się decyzja, by wyjechać do Chin i pomagać innym. Co Pana do tego skłoniło? Prowadziłem własną firmę doradztwa finansowego. W lipcu 2001 r. poprosiłem sekretarkę, aby nie planowała niczego przez najbliższe dwa tygodnie w grafiku moich zajęć, bo wybie...