By Pekin 2022 nie stał się Berlinem 1936

 W lutym 2022 roku Zimowe Igrzyska Olimpijskie mają odbyć się w Pekinie. Od jakiegoś czasu nasilają się głosy wzywające do bojkotu tej olimpiady, m.in. ze względu na ludobójstwo, jakiego dopuszcza się reżim w Chinach, który coraz bardziej przypomina Niemcy Hitlera. Czy uda się sprawić, by „Pekin 2022 nie stał się Berlinem 1936”?

W 1936 roku nie doszło do bojkotu Letnich Igrzysk Olimpijskich w Berlinie. Świat wiedział już dość dużo o planach Adolfa Hitlera. We wrześniu 1935 roku weszły w życie Ustawy norymberskie, w wyniku których Żydzi utracili prawa obywatelskie. Te zapisy odsłoniły prawdziwe zamiary Hitlera i uruchomiły jeden z najstraszliwszych procesów w dziejach ludzkości. Na niecały miesiąc przed ceremonią otwarcia Igrzysk, 35 kilometrów od Berlina, SS ustanowiło obóz koncentracyjny Sachsenhausen i zaczęło więzić tam świadków Jehowy.

O olimpiadzie w Berlinie mówi się, że były to igrzyska wstydu. Święto sportu stało się w świętem propagandy III Rzeszy.

Nie wiadomo, co by się stało, gdyby wtedy, w 1936 roku, doszło do bojkotu. Według niemieckiego historyka Olivera Hilmesa, olimpijski show Hitlera był ważnym czynnikiem w postrzeganiu jego reżimu przez światowe rządy: „Jest pewne, że powstrzymanie się mocarstw zachodnich od udziału w igrzyskach zniweczyłoby strategię Hitlera polegającą na kreowaniu wizerunku kochającego pokój męża stanu. Te 16 dni sierpnia dało wielu ludziom nową nadzieję, że sytuacja się zmieni i że można zaufać Hitlerowi, że dotrzyma obietnic pokoju. Ten spektakl pomógł zamydlić im oczy”.

Avery Brundage, przewodniczący Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego, sprzeciwiał się bojkotowi w 1936 roku, twierdząc, że „Igrzyska Olimpijskie należą do sportowców, a nie do polityków”. Wówczas wielu innych mówiło o niemieszaniu sportu i polityki. Ale tego nie udało się uniknąć. Trzy lata później Niemcy Adolfa Hitlera wywołały wojnę, a następne igrzyska były dopiero w 1948 roku.

Dzisiejsze Chiny to Niemcy Hitlera

Jedną z pierwszych osób, która porównała dzisiejsze Chiny do Niemców pod rządami Hitlera, był były doradca Donalda Trumpa – Steve Bannon. „Chiny to miejsce, w którym nazistowskie Niemcy były w latach 1929–1930” – miał powiedzieć nieżyjącemu już twórcy Fox News Rogerowi Ailesowi podczas rozmowy telefonicznej tuż po wyborze Trumpa na prezydenta. Według Bannona, Chiny są gotowe do wykonania silnie nacjonalistycznego zwrotu, podobnego do tego, jakiego dokonały Niemcy w latach poprzedzających II wojnę światową.

W artykule na łamach amerykańskiego portalu The Hill Charles Kolb porównuje postawę Hitlera w temacie Gdańska do polityki, jaką chiński prezydent Xi Jinping prowadzi wobec Hongkongu.

„5 stycznia 1939 roku Hitler spotkał się z polskim ministrem spraw zagranicznych Józefem Beckiem, aby powiedzieć mu, że »Gdańsk jest niemiecki, zawsze będzie niemiecki i wcześniej czy później dołączy do Niemiec«, pomimo polsko-niemieckiego paktu o nieagresji podpisanego pięć lat wcześniej […] Osiem miesięcy później, po tym, jak Polska nadal opierała się naciskom Hitlera, 1 września 1939 roku wojska niemieckie zaatakowały Polskę. […] Hongkong przez dziesięciolecia kwitł pod rządami brytyjskimi i instytucjami demokratycznymi. Przez 50 lat po 1997 roku Chiny obiecywały, że Hongkong pozostanie w większości autonomiczny i zachowa swobody demokratyczne. Po 23 latach Chiny zrezygnowały z tego wiążącego zobowiązania międzynarodowego”. 

W ubiegłym roku Pekin narzucił Hongkongowi nowe prawo o bezpieczeństwie narodowym, które w praktyce oznacza zniesienie autonomii Hongkongu. Kilka tygodni temu zmieniając prawo wyborcze Hongkongu komunistyczne władze w Pekinie właściwie zdecydowały o tym, że opozycja nie ma prawa istnienia w byłej kolonii brytyjskiej. Zmiana zakłada m.in. utworzenie nowego mechanizmu w celu weryfikacji kandydatów i sprawdzania zachowań zwycięzców wyborów, tak aby mieć pewność, że Hongkongiem rządzą „patrioci”. A patriota, jak wyjaśnił to jeden z komunistycznych oficjeli z Chin, to osoba lojalna wobec Komunistycznej Partii Chin (KPCh). 

„Kiedy mówimy o patriotyzmie, nie mówimy o abstrakcyjnym umiłowaniu kulturowych lub historycznych Chin, lecz raczej o miłości do obecnie istniejącej Chińskiej Republiki Ludowej pod przywództwem Komunistycznej Partii Chin” – wyjaśnił Song Ru’an, zastępca komisarza w Biurze Komisarza Chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Hongkongu.

Xi Jinping, tak jak Hitler, gotowy jest łamać zobowiązania międzynarodowe. Tak jak führer wymagał lojalności wobec nazistowskiej doktryny, tak Xi żąda lojalności wobec KPCh.

Tych podobieństw jest więcej. Nieodłączną częścią niemieckiego systemu totalitarnego stały się obozy koncentracyjne. Tak też dziś jest w państwie Xi Jinpinga.

W prowincji Xinjiang chińscy komuniści stworzyli obozy koncentracyjne, które sami nazywają centrami reedukacji. Trafiło do nich już od 1 mln do 2 mln do Ujgurów i Kazachów, w większości muzułmanów, ale wiemy, że wśród więźniów obozów są coraz częściej chrześcijanie. Przygotowany kilka tygodni temu raport amerykańskiego think tanku Newlines Institute for Strategy and Policy szczegółowo przedstawia, co spotyka więźniów tych obozów.

„Ujgurscy więźniowie przebywający w miejscach zatrzymań są systematycznie torturowani, poddawani przemocy seksualnej, w tym gwałtom oraz okrutnemu, nieludzkiemu i poniżającemu traktowaniu lub karaniu, są pozbawieni podstawowych ludzkich potrzeb i upokarzani” – czytamy w raporcie.

Według ponad 50 ekspertów w dziedzinie prawa międzynarodowego, ludobójstwa i zbrodni wojennych, którzy pracowali nad raportem, działania chińskiego rządu przeciwko Ujgurom w Xinjiangu naruszają wszystkie postanowienia Konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, którą ChRL podpisała i ratyfikowała.

Z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu Marie van der Zyl, przewodnicząca Izby Deputowanych Brytyjskich w liście do premiera Borisa Johnsona, napisała, że „jako społeczność zawsze bardzo wahamy się stosować porównania z Holokaustem. Jednak istnieją podobieństwa między tym, co według doniesień dzieje się w Chinach, a tym, co wydarzyło się w nazistowskich Niemczech w latach 30. i 40”. Van der Zyl stwierdziła, że to, co spotyka Ujgurów w Xinjiangu, „może być najpoważniejszą zniewagą naszych czasów”.

Chińskie lebensraum

I wreszcie kolejne podobieństwo dzisiejszych Chin do hitlerowskich Niemiec. Poszukiwanie lebensraum (przestrzeni życiowej) było pretekstem dla Adolfa Hitlera do podboju Europy. Nie jest to cel odbiegający od tego, jaki wyznacza sobie KPCh. Tuż przed udaniem się na emeryturę w 2003 roku minister obrony Chin gen. Chi Haotian wygłosił przemówienie, w którym stwierdził m.in.: „Tylko kraje takie jak Stany Zjednoczone mają rozległe tereny, aby zaspokoić naszą potrzebę masowej kolonizacji. Tylko dzięki specjalnym środkom »oczyszczenia« Ameryki będziemy w stanie poprowadzić tam Chińczyków…”. „Nie jesteśmy na tyle głupi, by zginąć razem z Ameryką poprzez użycie broni jądrowej […] Tylko dzięki użyciu nieniszczącej broni, która zabija wielu ludzi, będziemy mogli zarezerwować Amerykę dla siebie. Pracujemy nad nowoczesną bronią biologiczną”. „To rzeczywiście brutalne zabicie jednego lub dwustu milionów Amerykanów. Ale to jedyna droga, która zapewni światowe przywództwo KPCh. Dlatego wydaje się, że nasze przygotowania wojskowe są skierowane na Tajwan, ale w rzeczywistości są skierowane na Stany Zjednoczone”.

Cały świat jest w tej chwili w totalnym zastoju i osłabiony z powodu pandemii, która rozpoczęła się w Chinach. A kwestia tego, czy wirus pochodzi czy nie z chińskiego laboratorium pracującego nad bronią biologiczną, jest nadal otwarta. W marcu bieżącego roku w programie stacji Fox News David Asher, były doradca Departamentu Stanu USA, który nadzorował grupę zadaniową w sprawie pochodzenia wirusa COVID-19, powiedział, że nie tylko wierzy, iż wirus uciekł z Wuhan Institute of Virology, ale może to być wynik badań, w których Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza stosowała broń biologiczną. Broń biologiczną, którą według gen. Chi Haotiana ChRL może wykorzystać do budowania swojego lebensraum.

„Nie” dla igrzysk w Pekinie

W lutym przyszłego roku Igrzyska Olimpijskie mają odbyć się w państwie, które łamie zobowiązania międzynarodowe, w którym system oparty jest na obozach koncentracyjnych. Państwie, które ma aspiracje poszerzania swojej przestrzeni życiowej i którego program rozwoju broni biologicznej prawdopodobnie stoi za jedną z największych katastrof, jakiej przyszło nam obecnie stawiać czoła. Pekin, podobnie jak Berlin w 1936 roku czy Moskwa w 1980 roku, potrzebuje igrzysk, by ducha, jaki przyświeca tej sportowej imprezie – współpracy między narodami i promowania pokoju na całym świecie – wykorzystać do legitymizacji swojego komunistycznego reżimu zarówno w oczach świata, jak i publiczności wewnętrznej, Chińczyków. To międzynarodowe wydarzenie i hasła o byciu odpowiedzialnym graczem na arenie międzynarodowej kochającym pokój znów mają nam zamydlić oczy.

Jest jeszcze czas, by do igrzysk nie doszło, a raczej by zostały one przeniesione w inne miejsce. 

W lutym bieżącego roku koalicja 180 ugrupowań zajmujących się prawami człowieka wezwała do bojkotu igrzysk w Chinach m.in. z powodu łamania swobód politycznych w Hongkongu. Kilka dni później kanadyjscy prawodawcy uchwalili (głosami 266 do 0), aby uznać represje wobec Ujgurów w Xinjiangu za ludobójstwo (wcześniej zrobiła to administracja Trumpa) i wezwali, by Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) odebrał Pekinowi prawa do organizacji igrzysk w 2022 roku.

Do tych głosów dołączyła była ambasador USA przy ONZ, Nikki Haley. Przyznała ona, że bojkot byłby „okropną stratą dla amerykańskich sportowców”, ale, jak dodała, musi być zastosowany wobec „ludobójstwa w Chinach”. Była ambasador ostrzegła też, że „umacnianie Chin może być źródłem jeszcze większych horrorów”.

Wśród głosów wzywających do bojkotu przyszłorocznej olimpiady jest też ten z Polski. O bojkot imprezy „Pekin 2022” walczy europosłanka i sekretarz generalna Partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) Anna Fotyga. W oświadczeniu ECR popierającym bojkot słusznie wskazano, że Chiny to państwo, w którym coraz większe represje spotykają nie tylko Ujgurów i Tybetańczyków, lecz także chrześcijan. „Poza kwestiami wewnętrznymi Chiny są otwarcie agresywne w stosunku do swoich sąsiadów, organizując coraz większą liczbę lotów zbrojnych nad terytorium Tajwanu i kontynuując politykę militaryzacji Morza Południowochińskiego” – czytamy w dokumencie ECR. Konserwatywni politycy UE mówią o różnych formach bojkotu igrzysk, na przykład wycofaniu się sponsorów. 

Do bojkotu olimpiady w Chinach wezwał także republikański polityk Mitt Romney. W artykule na łamach „The New York Times” stwierdził, że na odebranie Pekinowi prawa do organizacji imprezy jest już za późno, ale można zastosować bojkot dyplomatyczny i ekonomiczny. „Ograniczanie widzów, selektywny dobór naszych delegacji i powstrzymywanie się od transmitowania chińskiej propagandy uniemożliwiłoby Chinom czerpanie wielu korzyści, jakich oczekują od igrzysk olimpijskich” – napisał Romney, wzywając amerykańskich kibiców do pozostania w domach, a sponsorów z USA, aby omijali to wydarzenie i wspierali krajowe imprezy sportowe. Prezydentowi Joemu Bidenowi Romney radzi, by wysłać do Chin delegację, w której będą dysydenci, przywódcy religijni i mniejszości etniczne.

Amerykański polityk wierzy, że taka forma bojkotu zaszkodzi Komunistycznej Partii Chin, a nie amerykańskim sportowcom, bo zmniejszy dochody Chin i nie będzie poddaniem się ich propagandzie.

Przed Letnimi Igrzyskami w Pekinie w 2008 roku było także wiele głosów wzywających do bojkotu. Ostatecznie przywódcy ponad 80 krajów wzięli udział w ceremonii otwarcia w Pekinie – było to więcej niż na jakichkolwiek poprzednich igrzyskach olimpijskich. Przeważyła wtedy nadzieja, że igrzyska pomogą wprowadzić autorytarne Chiny na arenę międzynarodową. A to sprawi, że Pekin będzie musiał się otworzyć i dojdzie do zmierzchu komunistycznego reżimu. 

Jednak Chiny stały się jeszcze bardziej represyjne pod rządami Xi Jinpinga, a dziś chińskie elity wierzą, że to zmierzch Zachodu jest coraz bliżej. Jeśli pozwolimy na sportowy spektakl rządowi zaangażowanemu w ludobójstwo oraz na propagandę mającą przedstawić państwo pod rządami KPCh jako kierujące się dobrą wolą i pokojem, to tak jak w 1936 roku będzie to groteska, która za kilka lat przyniesie tragedię.

Dziś każde podejście do Chin w stylu „business as usual” (jak gdyby nigdy nic) jest jak polityka ustępstw wobec Hitlera w okresie poprzedzającym II wojnę światową.

Nowe Państwo 


Komentarze

  1. Appeasement jak nic na nowo...czyli wojna za kilka lat. Proszę tam uważać.
    Fajnie jest to pokazana w dokumencie Cena Imperium.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad