Jedna z odsłon walk na szczytach władzy w KPCh….

Uważana za człowieka wiceprezydenta Chin Wang Qishana, założycielka i szefowa grupy medialnej Caixin, Hu Shuli skrytykowała, a nawet pogroziła na WeChat (chiński odpowiednik Twittera) prezydentowi Xi Jinpingowi.
Na pierwszy rzut oka jej wpisy dotyczyły jedzenia. Ale tylko na pierwszy rzut oka.
Pierwszy wpis z 2 października mówił o tym, że jeśli głowa świni jest dobrze zrobiona, to można ją jeść. Jednak, jeśli jest ona źle przygotowana albo ma „złą sławę”, to zrobi to na ludziach złe wrażenie i z taką głową świni nikt przy stole nie „waży się z nią nawiązać strategicznego partnerstwa”.



Głowa świni to jedno z określeń pojawiających się w chińskim internecie i opisującym Xi Jinpinga. A więc Hu powiedziała nie mniej ni więcej tylko to, że skoro Xi serwuje nieodpowiednie rozwiązania to traci wsparcie.
Następnego dnia wpis zniknął i pojawił się nowy. Też niby o jedzeniu, bo o krabach, które zanim Chińczycy spróbowali to je nienawidzili. Jednak ich dobry smak spowodował, że pozbyli się nienawiści do nich. Byli szczęśliwi i ich domostwa były bezpieczne.





I znów tłumaczone to jest jako odniesienie do Xi Jinpinga. Nawet gdyby wcześniej ktoś miał jakieś nieprzychylne odczucia wobec Xi, to gdyby dobrze sprawował władzę te złe emocje wygasłyby. Wszyscy by z nim współpracowali i kraj byłby bezpieczny.

Dlaczego zwrócono uwagę na te wpisy szefowej Caixin (a są one szeroko komentowane przez tajwańskich i chińskich komentatorów)?
W przeszłości, gdy Xi Jinping chciał pozbyć się jakiegoś konkurenta i oskarżyć go o korupcję, to dzięki Wang Qishanowi i jego relacjom z Hu Shuli wykorzystywano do nakręcenie całej kampanii przeciwko danemu politykowi publikacje Caixin. 
A więc wiadomo, że tym razem ostrzeżenie Xi Jinpingowi wysyła nie sama Hu, ale koledzy z wierchuszki partyjnej - Wang Qishan, ale pewnie są też inni.

W przeszłości za podobną krytykę władzy, a dokładniej krytykę Xi Jinpinga, była wysoka kara. W 2020 r. Ren Zhiqiang, były potentat nieruchomości, członek Komunistycznej Partii Chin oraz bloger serwisu Sina Weibo, skrytykowal Xi za reakcję na pandemię koronawirusa i nazwał go klaunem. Za to najpierw marcu 2020 r. zaginął, a miesiąc później okazało się, że Centralna Komisja ds. Kontroli Dyscypliny oskarżyła go o „poważne naruszenia prawa i dyscypliny. Został skazany na 18 lat więzienia.

A więc teraz ciekawe będzie obserwowanie co się stanie z Hu Shuli. Czy Xi Jinping pozbędzie się jej, a przede wszystkim tego/tych, który/którzy za nią stoją? Czy być może coś przydarzy się Xi?
Właśnie dowiedzieliśmy się, że Xi Jinping nie pojedzie na szczyt G20 gdzie mógłby się spotkać z Bidenem. To już 627 dni jak chiński prezydent nie opuszcza kraju. Być może obawia się, że już by nie wrócił.
Tak więc na szczytach władzy KPCh nie jest spokojnie.....



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad