Alternatywa?

W dzisiejszym „Taipei Times” ukazał się artykuł Guy’a Sorman’a zatytułowany „Why China is afraid nobodies” (Dlaczego Chiny obawiają się ‘nikogo’)
Sorman twierdzi, że ostatnie wydarzenia w Chinach: zaostrzone represje wobec działaczy na rzecz praw człowieka, prawników i bloggerów pozwalają powątpiewać w optymistyczny scenariusz, iż Olimpiada w Pekinie będzie początkiem końca autorytarnych rzadów w Państwie Środka.
„Nie znamy dokładnej liczby uwięzionych dysydentów. Nie ma sposobu, aby policzyć ‘niewidzialne’ ofiary, albo poznać powody dla których niektórzy zostali skazani na śmierć. Nie wiemy ile zostało zesłanych do środków reedukacji bez jakichkolwiek procesów”, pisze Sorman.
Autor przypomina dwie czołowe postacie ruchu pro-demokratcznego w Chinach: Hu Jia (胡佳) and Chen Guancheng (陳光誠). Obaj aresztowani w ostatnich miesiącach. Hu uwięziony za działalność wywrotowa, a niewidomy, prawnik - samouk Chen oskarżony został o ‘zorganizowanie zgromadzenia w celu zakłócenia ruchu drogowego”
Czym tak naprawdę narazili się władzy chińskiej obaj dysydenci? Hu Jia zorganizował pomoc medyczną dla chłopów i ich rodzin umierających na AIDS w prowincji Henan (ofiary zarażone zostały w tarkcie tranfuzji krwi); Hu przygotował dystrybucję leków, oparcie dla krewnych ofiar a także stronę internertową gdzie o podobnych problemach mogli dyskutować lekarze, prawnicy i działacze na rzecz praw człowieka. Lokalnym władzom odpwiedzialnym za wybuch epidemii AIDS działaność Hu nie była w smak. Stronę zamknięto, a pod koniec grudnia 20 policjantów aresztowało Hu Jia.
Chen Guancheng protestował przeciwko porwaniu i poddaniu sterylizacji 3 tys. kobiet w mieście Linyi (prowincja Shandong). Chen słał petycje do władz a aresztowano go gdy z grupą prawników chciał doręczyć petycje władzom w Pekinie. Chen został skazany na 4 lata więzienia.
Ani Chen ani Hu nie nawoływali do obalenia rządu czy zmiany systemy; owszem, jak zauważa Sorman, rozmawiali z zachodnimi dziennikarzami. Dlaczego więc zostali tak surowo ukarani_
Według Guya Sormana KPChL nie może sobie pozwolić, aby narodził się chiński Sacharow czy Sołżenicyn i zniweczył „sukces” partii. Chiny nie są na drodze do demokratyzacji, a sukces gospodarczy nie będzie zaczątkiem rozwoju wolnego społeczeństwa. „Prawdziwym celem reżimu jest wykreowanie alternatywy dla zachodniego systemy demokracji: oświecony despotyzm pod protektoratem merytokratycznej KPChL. Olimpiada w Pekinie ma promować ten alternatywny model.”
Sorman zadaje pytanie jakim wsparciem cieszy się ten model? 60 milionów członków partii i 200 milionów czerpiących korzyści z rozwijającej się gospodraki mogą, ale co z miliardem biedoty („ 300 milionów ludzi żyje za dolara dziennie")?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad