Cyberataki na USA. Chiny: To nie my

Technologie Chiński rząd prowadzi skoordynowane ataki w cyberprzestrzeni na serwery instytucji rządowych oraz prywatnych firm w Stanach Zjednoczonych i innych krajach zachodnich – wynika z raportu firmy Mandiant działającej na rynku zabezpieczeń komputerowych.
Eksperci Mandiant prześledzili ponad 140 ataków na amerykańskie instytucje i firmy o znaczeniu strategicznym z 20 branż, m.in. koncerny zbrojeniowe i przedsiębiorstwa energetyczne. Według Mandianta za hakerskimi atakami stoi tajna komórka chińskich sił zbrojnych o numerze 61389, która ma siedzibę w Szanghaju. Do przeprowadzenia ataków cybernetycznych wykorzystuje tysiące hakerów i programistów biegłych w języku angielskim, programowaniu i zarządzaniu sieciami komputerowymi. Przy okazji Mandiant opublikował też szczegółowe informacje na temat programów i sfabrykowanych stron internetowych używanych do infiltracji amerykańskich firm.
Ministerstwo obrony Chin odrzuciło zarzuty ekspertów Mandiant. Według rzecznika resortu Honga Leia „źródła ataków na amerykańskie instytucje znajdują się w większości wypadków w samych Stanach Zjednoczonych”. – Chiny zdecydowanie sprzeciwiają się jakimkolwiek formom ataków hakerskich. A bezpodstawne oskarżanie nas, nieoparte na żadnych fachowych analizach, to tylko wyraz nieodpowiedzialności i braku profesjonalizmu – twierdził oburzony rzecznik chińskiego MSZ-etu. Według niego Amerykanie popełniają błąd, ponieważ o cyberatakach pochodzących z Chin wnioskują, opierając się na adresach IP. – Każdy wie, że wykorzystywanie przywłaszczonych adresów IP do prowadzenia ataków hakerskich zdarza się niemal codziennie – podkreślił Lei.
W odpowiedzi na coraz liczniejsze ataki w cyberprzestrzeni, głównie ze strony Chin, Waszyngton zintensyfikował prace nad strategią obronną. Według amerykańskiego dziennika „The New York Times”, powołującego się na anonimowe źródła w Białym Domu, w ciągu najbliższych tygodni prezydentowi USA Barackowi Obamie zostanie przedłożony końcowy wariant „doktryny wojny cybernetycznej”. Nowe zasady prowadzenia wojny w sieci mają uzupełnić ogólną doktrynę wojskową Stanów Zjednoczonych. Dokument nada prezydentowi specjalne prawo do wydawania rozporządzeń dotyczących przeprowadzenia prewencyjnego ataku wirtualnego na wszelkie obiekty w przestrzeni internetowej, których działania USA uznają za niebezpieczne. Prace nad doktryną wojen cybernetycznych mają najwyższy stopień tajności. Wiadomo jednak, że w jej opracowaniu czołową rolę odegrał główny doradca Baracka Obamy ds. walki z terroryzmem, nowy dyrektor CIA John O. Brennan.
GPCodziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad