Pogróżki Kima – eskalacja napięcia na Półwyspie Koreańskim

W ciągu najbliższych tygodni będziemy prawdopodobnie świadkami eskalacji napięcia na linii Phenian–Seul. Trudno jednak uwierzyć, że kolejne prowokacje ze strony 30-letniego przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una doprowadzą do otwartej konfrontacji. 

Użycie broni biologicznej czy jądrowej przez Phenian oznaczałoby koniec Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (KRLD). USA i Korea Płd. dysponują odpowiednią siłą, aby, jak to określił mini- ster obrony Korei Płd. Kim Min Seok, „reżim Kim Dzong Una zniknął z powierzchni ziemi”.
Sankcje ONZ-etu
W zeszłym tygodniu Rada Bezpieczeństwa ONZ przegłosowała zaostrzenie sankcji finansowych wobec Korei Płn. Była to reakcja na dokonaną przez Phenian 12 lutego trzecią podziemną próbę broni atomowej. Test był o większej sile rażenia niż poprzednie, co może sugerować, że komunistyczny reżim Korei Płn. robi postępy na drodze do realizacji programu nuklearnego. Sankcje ONZ-etu dotyczą restrykcji na eksport do Korei Płn. technologii pomocnych przy programie nuklearnym, a także ograniczeń na transakcje bankowe z reżimem. Dodatkowo zabroniono eksportu do Korei Płn. luksusowych artykułów. Odbiorcami tych produktów są komunistyczne elity, które własnemu społeczeństwu ufundo- wały nędzę (w wyniku szalejącego głodu dochodzi nawet do wypadków kanibalizmu).
Pekin nie będzie umierał za Phenian
Sankcje ONZ-etu poparł główny sponsor i protektor reżimu, czyli Chiny Ludowe. Orvill Schell, dyrektor Cen- trum Stosunków Amerykańsko-Chińskich w Nowym Jorku, nazwał głosowanie Pekinu za sankcjami „śmiałym krokiem z inicjatywy nowego kierownictwa Chin pod wodzą Xi Jinpinga, oznaczającym, że Chiny są zainteresowane nowymi obszarami współpracy”. Jednak Pekin studzi entuzjazm. W trakcie odbywającej się właśnie w Pekinie sesji Ogólnochińskiej Izby Przedstawicieli Ludowych (OZPL), parlamentu ChRL, minister spraw zagranicznych Yang Jiechi stwierdził, że poparcie dla sankcji ONZ-etu nie powinno być interpretowane jako całkowita zmiana stanowiska Chin wobec Korei Północnej. – Sankcje nie kończą działań Rady Bezpieczeństwa ONZ ani nie są najważniejszym sposobem rozwiązywa- nia konfliktów – powiedział.
Wiadomo jednak, że we władzach Komunistycznej Partii Chin toczy się dyskusja, co zrobić z Phenianem. Buńczuczne poczynania północnokoreańskiego przywódcy, młodego Kima, frustrują wielu polityków. Świadczy o tym wypowiedź Qiu Yuanping, jednej z głównych doradców KPCh w sprawach zagranicznych, dla mediów po obradach organu doradczego partii. Qiu stwierdziła, że w partii trwa zażarta debata, czy „stać za Koreą Płn., czy po prostu ją porzucić, czy powinniśmy z nimi rozmawiać, czy walczyć”. Tak szczera deklaracja wywołała liczne komentarze, jako że doradca KPCh ujawniła, że są w Pekinie politycy, którzy „nie chcą umierać” za Phenian.
Prezydent Korei Płd. „nie pęka”
W odpowiedzi na sankcje Kim Dzong Un postanowił anulować porozumienie z Seulem o nieagresji i denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Phenian zamknął także jedyne przejście graniczne między oboma państwami. Wprowadzono zakaz lotów i transportu morskiego wzdłuż granic i brzegów Korei Płn. Nie jest to nic nowego, ponieważ KRLD wypowiadała wielokrotnie układ o nieagresji. Tak samo często zamykana była granica w Panmundżomie. Odnosząc się do trwających od 1 marca wspólnych ćwiczeń USA z Koreą Płd., w których uczestniczy ok. 10 tys. żołnierzy USA i 200 tys. żołnierzy armii południowo- koreańskiej, Kim Dzong Un ostrzegł Seul i Waszyngton, że jeżeli ich statki zbliżą się zbytnio do wód terytorialnych jego państwa, to wyda rozkaz rozpoczęcia działań wojennych i „anihiluje wrogów”. Tymczasem północnokoreańska gazeta „Rodong Sin-mun” („Gazeta Ludzi Pracy”), organ Komitetu CentralnegoPartii Pracy Korei, ostrzega: „Marionetkowe rządy w USA i Korei Płd. w mgnieniu oka zamienią się w morze krwi”. Trudno jednak oczekiwać, aby Park Geun-hye, sprawująca od 25 lutego br. urząd prezydenta Korei Płd., wystraszyła się tych gróźb. Park ma doświadczenie z komunistycznym reżimem w Phenianie. Jej ojca, Park Chung-hee, prezydenta Korei Płd. w latach 1961–1979, kilkakrotnie próbował zabić reżim w Phenianie. W 1974 r. od kuli północnokoreańskiego agenta zginęła jej matka. Park Geun-hye w swojej mowie inauguracyjnej zaznaczała, że sytuacja na Półwyspie Koreańskim jest poważna.   – Niech jednak nikt nie tkwi w błędzie; największą ofiarą będzie Korea Płn. – dodała prezydent.
– Nie sądzę, by reżim w Phenianie chciał popełnić samobójstwo – stwierdził Robert Menendez, przewodniczący komisji stosunków zagranicznych Senatu USA, wskazując, że pogróżki pod adresem Waszyngtonu i Seulu są już stałym elementem północnokoreańskiej retoryki. Kim Dzong Un stara się testować granice wytrzymałości USA i Korei Płd., ale nie zdobędzie się na otwartą konfrontację, bo wie, jak dobrze są do niej przygotowane Waszyngton i Seul.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad