Chińska gra Siemoniaka

Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, który gościł z dwudniową wizytą w Chińskiej Republice Ludowej, poinformował, że w przyszłym roku mają zostać zorganizowane w Polsce specjalne kursy dla chińskich oficerów, a jeszcze w tym roku planowana jest wizyta chińskich okrętów w polskich portach. Zdaniem ministra Polska demonstruje w ten sposób swoje „bardzo dobre relacje” z Chinami.

Wicepremier Siemoniak dodał, że wizyta chińskich okrętów to „przyjazny gest podkreślający znaczenie współpracy na morzu”, i zapewniał, że także „dla NATO Chiny są partnerem, jeśli chodzi o operacje antypirackie w pobliżu Afryki i na Oceanie Indyjskim”.
Tymczasem strona chińska po raz kolejny wykorzystała wizytę polskiego urzędnika w celach propagandowych. Na stronie internetowej ministerstwa obrony ChRL u, a także w kontrolowanych przez partię komunistyczną mediach podkreśla się, że wizyta ta to efekt „pogłębiających się relacji militarnych” i wymiany doświadczeń pomiędzy wysokimi rangą wojskowymi obu stron. Nie omieszkano wspomnieć, że wizyta polskiego wicepremiera odbywa się w roku, w którym przypada 70. rocznica zakończenia wojny Chin z Japonią i Polski z nazistami. Pekin szykuje się właśnie do wielkich obchodów zakończenia wojny, w których weźmie udział rosyjski prezydent Władimir Putin. Raczej nic nie wskazuje na to, aby gościli wówczas w Chinach liderzy państw zachodnich. Każda więc wzmianka o wysokim rangą polityku z państwa NATO w kontekście obchodów 70. rocznicy zakończenia wojny chińsko-japońskiej jest Pekinowi na rękę.
W trakcie wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego w Pekinie w 2011 r. chińskie media wyrażały zadowolenie, że polskim przywódcą nie jest już prozachodni Lech Kaczyński i że przy władzy są liberałowie i Komorowski, którzy są otwarci na Wschód. Podpisanie wtedy przez stronę polską deklaracji o strategicznym partnerstwie z Chinami zdaniem Pekinu było znakiem, że Polska nie będzie np. przeszkodą przy zakupie zachodniej broni przez ChRL, czemu Warszawa do tej pory się konsekwentnie sprzeciwiała. Co więcej, w deklaracji znalazło się stwierdzenie, że Polska popiera proces integracji w rejonie Azji Wschodniej. „Chiny zdobyły sojusznika »na podwórku NATO«” – tak skomentowały wizytę prezydenta Komorowskiego chińskie media.
Wizyta ministra Tomasza Siemoniaka w Pekinie, a także zapowiedź wizyty chińskich okrętów w polskich portach i kursów, jakie mają odbyć w Polsce chińscy oficerowie, mają miejsce kilka tygodni po wspólnych manewrach marynarek Chin i Rosji na Morzu Śródziemnym. Od 2012 r. Moskwa i Pekin przeprowadzały wspólne manewry na Pacyfiku. W tym roku oba państwa zdecydowały się przenieść je blisko Europy. Wspólne ćwiczenia chińsko-rosyjskie to kolejny krok służący zwiększeniu się interoperacyjności wojsk obu państw.
W dniu wizyty polskiego ministra obrony narodowej w Pekinie miała miejsce inna odsłona sojuszu chińsko-rosyjskiego. Chiny nie poparły projektu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ o utworzeniu międzynarodowego trybunału ds. katastrofy malezyjskiego boeinga MH17 na wschodniej Ukrainie. Wolały się wstrzymać od głosu, twierdząc, że głosowanie zostało zorganizowane na siłę, a niektórzy członkowie Rady Bezpieczeństwa nadal mają „poważne wątpliwości co do rezolucji”.
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Tajwańskie maszyny trafiały do Rosji

Mieszanka chińskiego autorytaryzmu i zachodniego wokeizmu