Japończycy nie chcą już przepraszać za wojnę

Japonia wyrządziła „niezmierne szkody i cierpienia” niewinnym istnieniom w czasie II wojny światowej – oświadczył w piątek, w przededniu 70. rocznicy zakończenia działań militarnych na Dalekim Wschodzie, japoński premier Shinzo Abe. Przemówienie, w którym zabrakło jasno wyartykułowanych przeprosin wobec państw azjatyckich, najbardziej dotkniętych japońską agresją, zostało ostro skrytykowane w Chinach i Korei Południowej.

Do ostatniego momentu przed oświadczeniem japońskiego przywódcy zastanawiano się, czy Abe nawiąże do wystąpień swoich poprzedników – socjaldemokraty Tomiichi Murayamy w 1995 r. i konserwatysty Junichiro Koizumi w 2005 r. Obaj premierzy użyli w swoich wystąpieniach zwrotu „przeprosiny” i otwarcie mówili o japońskiej „agresji” i „rządach kolonialnych”.
W 25-minutowym oświadczeniu wygłoszonym w piątek na żywo w japońskiej telewizji Shinzo Abe nie uciekał od mówienia o agresji i kolonializmie, ale z wypowiedzeniem przeprosin było już gorzej. Zastąpiły je „żal” i „kondolencje”. – W 70. rocznicę zakończenia wojny chylę nisko głowę przed duszami tych wszystkich, którzy zginęli, zarówno w kraju, jak i za granicą. Pragnę wyrazić moje uczucia głębokiego żalu i moje wieczne, szczere kondolencje – mówił Abe.
Abe zacytował zwrot premiera Murayamy z jego wystąpienia w 1995 r. „szczere przeprosiny” tylko po to, aby przypomnieć, że Japonia już je wielokrotnie wyrażała. I zapewniał, że „takie stanowisko sformułowane przez poprzednie rządy pozostanie niewzruszone w przyszłości”. Premier powiedział również, że obecnie 80 proc. Japończyków urodziło się po wojnie. Choć „historia jest trudna”, to „nie możemy pozwolić, aby nasze dzieci, wnuki i następne pokolenia, które nie mają nic wspólnego z wojną, były skazane na proszenie o przebaczenie” – dodał.
W podobnym tonie, unikając słowa „przeprosiny”, wypowiedział się dzień później, podczas uroczystości upamiętniającej 70. rocznicę ogłoszenia przez cesarza Hirohito kapitulacji Japonii, jego syn, 81-letni cesarz Akihito. – Zastanawiając się nad naszą przeszłością i uwzględniając uczucie głębokiej skruchy z powodu minionej wojny, żywię gorącą nadzieję, że spustoszenia wojny nigdy się nie powtórzą – powiedział monarcha.
W tym roku premier Shinzo Abe nie odwiedził świątyni Yasukuni, w której oddaje się cześć japońskim ofiarom wojen, w tym także dowódcom wojskowym uznanym za zbrodniarzy wojennych. Abe przesłał jednak dar dla tej świątyni. Wizyty japońskich polityków w świątyni Yakusuni uznawanej za symbol japońskiego militaryzmu, odbierane są zwłaszcza w Korei Południowej i Chinach jako dowód na to, że rządzący Japonią nie poczuwają się do odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez ich kraj w przeszłości.
Piątkowe przemówienie premiera Kraju Kwitnącej Wiśni zostało źle przyjęte w Seulu i Pekinie. Południowokoreański konserwatywny dziennik „Chosun Ilbo” napisał, że „Abe nie przeprosił wprost za agresję i kolonializm”. Prezydent Park Geun Hie oświadczyła w sobotę, że przemówienie Shinzo Abe „pozostawia wiele do życzenia” i wezwała japońskiego polityka, aby ponowił przeprosiny za czyny, jakich dopuszczali się Japończycy w krajach okupowanych. Seul żąda także, by Tokio jak najszybciej rozwiązało kwestię tzw. pocieszycielek (comfort women), czyli kobiet, w tym Koreanek, zmuszanych do nierządu przez japońskich okupantów. Rząd Japonii uważa jednak, że traktat z 1965 r. uregulował sprawy odszkodowań w relacjach między ich krajem a Koreą Południową.
Jeszcze w tym samym dniu, w którym premier Abe wygłosił przemówienie, chińskie MSZ wezwało do siebie japońskiego ambasadora i przekazało mu, że Tokio „powinno szczerze przeprosić za cierpienia dokonane podczas wojny”. Agencja Xinhua w komentarzu poświęconym wypowiedzi Shinzo Abe stwierdziła, że japoński przywódca „ucieka od zaakceptowania zobowiązań wojennych Kraju Kwitnącej Wiśni, co czyni Japonię państwem dalekim od normalnego”.
Tymczasem na Tajwanie, który w czasie II wojny światowej także był kolonią japońską, oświadczenie premiera Abe zostało dość dobrze przyjęte. Media podkreślają przede wszystkim, że japoński premier wśród państw, którym Japonia przyniosła cierpienia podczas wojny wymienił Tajwan przed Chinami i Koreą Południową. Samo określenie przez Abe Tajwanu jako państwa, podczas gdy Chiny nalegają, aby inne kraje traktowały wyspę jako część ich państwa, wzbudziło niezadowolenie Pekinu. To już kolejny w ostatnich tygodniach krok ze strony japońskiego premiera, mający na celu zacieśnienie relacji na linii Tokio-Tajpej, a który rozzłościł władze ChRL. Kilka tygodni temu Abe spotkał się z byłym prezydentem Tajwanu Lee Teng-hui’em, zwolennikiem niepodległości wyspy.
Na przemówienie Shinzo Abe dobrze zareagowały Stany Zjednoczone. „Z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że premier Abe wyraził głęboki żal za cierpienia spowodowane przez Japonię w czasach II wojny światowej, a także jego zobowiązanie, iż oświadczenia poprzednich rządów japońskich na temat historii będą honorowane” – napisał w oświadczeniu rzecznik Narodowej Rady Bezpieczeństwa Ned Price.
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad