Jak za Rewolucji Kulturalnej.....

Kilka dni temu Tajwańczycy oglądali wideo, na którym 16-letnia Tajwanka została zmuszona do powiedzenia, że jest Chinką i że są tylko jedne Chiny (pisałam o tym TUTAJ)
Teraz Pekin zaserwował nam kolejne “prawdziwe” nagranie z przyznaniem się do winny jednego z zaginionych wydawców z Hongkongu.
Od października ub. r. chińska bezpieka prawdopodobnie porwała 5 wydawców z byłej brytyjskiej kolonii (więcej TUTAJ). W niedzielę w chińskiej państwowej  stacji CCTV przedstawiono nagranie Gui Minhai’a, jednego  z wydawców, na którym przyznaje się on do spowodowania wypadku samochodowego. Wydarzyło się to 12 lat temu w chińskim mieście Ningbo. Zginęła studentka, a winny tragedii Gui miał uciec z ChrL-u do Hongkongu.


Po  latach wydawcę ruszyły jednak wyrzuty sumienia i oddał się w ręcę władz chińskich. Zrobił to, o dziwo, będąc na wakacjach Tajlandii i nie zostawiając żadnego znaku jak przekroczył granicę ChRL-u ;)
Rodzina, znajomi Gui Minhai’a, a także relacje świadków tego, co wydarzyło się w Tajlandii nie pozostawiają złudzeń, że było to porwanie. Rodzina Gui'a nie jest w stanie zweryfikować autentyczności historii o wypadku.
W momencie gdy Gui Minhai został porwany, pracował nad książką poświęconą chińskiemu prezydentowi Xi Jinpingowi i 6 kobietom, z którymi Xi był związany. Do tej pory wszystkie pozycje poświęcone komunistycznym elitom w Chinach i wydane przez Gui’a cieszyły się nie tylko popularnością w Hongkongu, ale  kupowali je także chińscy turyści odwiedzający byłą brytyjską kolonię.
Gui ma obywatelstwo Szwecji. Władze tego kraju wezwały już ambasadora ChRL-u w Sztokholmie do udzielenia wyjaśnień. 
W nagraniu jakie ukazało się w chińskiej stacji CCTV Gui zwrócił się  do władz Szwecji.  Powiedział,  że choć ma obywatelstwo tego kraju to uważa się za Chińczyka. “Moje korzenie są chińskie. Mam nadzieję, że władze Szwecji uznają mój wybór, moje prawa, moją prywatność i pozwolą mi samemu rozwiązać moje własne problemy", mówi wydawca.


Wymuszone oświadczenia i przyznania się do win, a do tego porwania  - władze Chin coraz częściej stosują metody rodem z okresu Rewolucji Kulturalnej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad