Teczki na Tajwanie. Rozliczenie z przeszłością na wyspie

Nie tylko w Polsce mamy znikające teczki i aparatczyków poprzedniego reżimu, którzy blokują proces rozliczeń z przeszłością. Te same problemy ma Tajwan.

Od dwóch dni cała wyspa żyje sprawą teczek i właśnie kwestią rozliczeń z przeszłością.
A to za sprawą Tajwańczyka o nazwisku Wei, u którego w domu pojawiła się żandarmeria wojskowa i zarekwirowała (wcześniej grożąc p. Wei) dokumenty, które  Wei wystawił na aukcji w internecie. Materiały te dotyczyły tzw. okresu Białego Terroru i Wei wcześniej kupił je na innej aukcji internetowej. Z infomacji jakie pojawiały się w mediach wiadomo, że jest wśród nich dokument opisujący sprawę z końca lat 50-tych, a dotyczącą studenta, który zaginął po wywieszeniu plakatu krytykującego ówczesne kuomintangowskie władze. Inny dokument dotyczy osób oskarżonych  o prowadzenie działalności na rzecz niepodległości Tajwanu (Kuomintang do dziś twierdzi, że Tajwan jest częścią Chin).
Jak już wspomniałam materiały te dotyczą Białego Terroru czyli okresu od końca lat 40-tych do roku 1987, kiedy to zniesiony został na wyspie stan wojenny. Był to czas dyktatury Kuomintangu i Czang Kajszeka (a potem jego syna Chiang Ching-kuo), którzy pokonani przez komunistów w Chinach (na kontynencie) uciekli na Tajwan.
Dlaczego sprawa akt zarekwirowanych przez żandarmerię wojskową na rozkaz MON-u wzbudza tak duże emocje na Tajwanie? Na pewno dlatego, że raczej nikt już nie wierzył, że Anno Domini 2016 na wyspie do domu tajwańskiego obywatela może wkroczyć bez pozwolenia sądu czy prokuratury żandarmeria wojskowa  Ale przede wszystkim dlatego, że cała ta historia pokazała co dzieje się z ważnymi dla poznania prawdy o okresie Białego Terroru aktami. Są one gdzieś w prywatnych domach; są sprzedawane w internecie. A gdy zainteresuje się nimi państwo to nie po to, aby je zabezpieczyć i przekazać do archiwum i historykom do dalszych badań, ale bo ktoś z zamieszanych w zbrodnie z okresu Białego Terroru chce je przejąć (dlatego wysłano po dokumenty żandarmerię) i zniszczyć zanim na Tajwanie na dobre rozpocznie się proces rozliczeń z przeszłością.
Dzięki tej historii wiemy też, że pod koniec lat 80-tych i 90-tych gdy już było wiadomo, że nie da się zatrzymać procesu demokratyzacji i Kuomintang może stracić władzę, zaczęto palić akta dotyczące okresu Białego Terroru. Ale niszczący materiały część z nich zachowali – może przeczuwali, że w przyszłości będzie je można wykorzystać?
Z czasem część z tych materiałów sprzedali.
Dziś gdy wiadomo, że nowe władze chcą poważnie potraktować sprawę rozliczeń, dawni aparatczycy KMT lub ich krewni próbują odzyskać to, co wymknęło się spod kontroli... zanim dokumenty te trafią w ręce nowej władzy (w styczniu na wyspie odbyły się wybory prezydenckie i parlamentarne).

Sprawę p. Wei i akcji żandarmerii bada już prokuratura.
A my co chwila otrzymujemy coraz to inną wersję wydarzeń ze strony MON-u. I tak było już, że rozkaz dla żandarmerii by zdobyć dokumenty wyszedł z ministerstwa. Teraz MON twierdzi, że to właściwie nie był rozkaz tylko w ministerstwie odbyło się zebranie i wspólnie “podjęto decyzję”. Najpierw twierdzono, że cała akcja żandarmerii była filmowana, a dziś jest już wersja według, której kamery zarejestrował tylko część wydarzeń dotyczących spotkania żandarmerii z p. Wei . Najpierw żandarmeria zabrała dokumenty strasząc p. Wei, że złamał prawo, a następnego dnia MON chciał mu wręczyć 15 tys. NTD (ok. 1790 PLN) tłumacząc, że jest to nagroda za przekazanie ważnych materiałów. 
I ciąg dalszy na pewno nastąpi....

Całe to wydarzenie pokazuje, że choć proces rozliczeń z przeszłością na Tajwanie nie będzie łatwy, to trzeba zacząć go jak najszybciej…. Zanim zaczną ginąć, zanim zostaną spalone kolejne teczki.


W czasie kampanii wyborczej kandydatka proniepodległościowej partii DPP, Tsai Ing-wen, jako jeden z głównych punktów swojego programu wymieniła kwestię rozliczeń z przeszłością (transitional justice).  W styczniu Tsai wgrała wybory  i obejmie urząd prezydencki 20 maja. W parlamencie (tu po styczniowych wyborach większość mają także "niepodległościowcy") już powstała grupa, która zajmuje się kwestią rozliczeń z przeszłością. Ale to dopiero początek drogi…..

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad