Chińskie marzenie św. Matki Teresy

Do ostatniego dnia życia św. Matka Teresa nosiła w kieszeni sari statuetkę Matki Bożej z Sheshan. Przypominała jej ona o niezrealizowanym marzeniu – niesieniu pomocy biednym i chorym w Chinach. „Siostra ze slumsów” odbyła nawet dwie podróże do Państwa Środka i kontaktowała się z lokalnymi władzami. Niestety komunistyczne władze traktowały misję Matki Teresy jako zagrożenie.

Matka Teresa z Kalkuty przybyła do Chin po raz pierwszy w 1986 r. na zaproszenie Deng Pufanga, syna Deng Xiaopinga, przywódcy ChRL w latach 1978–1989. Młody Peng był niepełnosprawny (więziony w czasie rewolucji kulturalnej podczas jednego z przesłuchań został wyrzucony z 3. piętra, co spowodowało paraplegię). W latach 80. kierował Chińską Federacją Osób Niepełnosprawych i pragnął, aby w ramach tej organizacji w Państwie Środka doszło do współpracy z Misjonarkami Miłości, zgromadzeniem zakonnym założonym przez Matkę Teresę. W Pekinie Matka Teresa spotkała się m.in. z Liu Bainianem, kierującym wtedy Patriotycznym Stowarzyszeniem Katolików Chińskich, organizacji założonej przez władze ChRL, która odrzuca zwierzchnictwo Watykanu i ustanawia własnych biskupów. I to właśnie „związki Matki Teresy z Watykanem” nie podobały się komunistycznym oficjelom w Pekinie i ostatecznie Deng Pufang poinformował Misjonarkę Miłości, że nie nadszedł jeszcze czas na działalność jej zgromadzenia w Chinach.

Po raz drugi Matkę Teresę zaproszono do Chin w 1993 r. – Jadę do Chin. Ojciec Święty chce, abym tam się udała – ogłosiła Matka Teresa. Mówiło się wtedy, że misjonarka będzie w Pekinie rozmawiała także na temat możliwości wizyty Jana Pawła II w Państwie Środka.

Przyszła święta przyjechała najpierw do Szanghaju, do zbudowanej tam w 1863 r. bazyliki Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych z Sheshan. Ks. John A. Worthley, który towarzyszył misjonarce w jej chińskich podróżach, opowiedział agencji Asia News, że komunistyczni aparatczycy długo nie chcieli się zgodzić, by Matka Teresa udała się najpierw do szanghajskiej świątyni, a nie do Pekinu. W bazylice w Szanghaju misjonarka miłości uczestniczyła we mszy i spotkała się z 250 seminarzystami. Według relacji ks. Worthleya wielu z nich to dziś biskupi. Jeden z ówczesnych seminarzystów ks. John Baptist Zhang Shijiang założył fundację Jinde, która niesie pomoc najbiedniejszym w Chinach (organizacja działa od 1997 r., ale władze zgodziły się na jej status jako fundacji dopiero w 2006 r., co zwalnia instytucję od podatku). Św. Matka Teresa jest patronką działalności Jinde, a niedługo jeden z domów opieki nad osobami starszymi, które prowadzi fundacja, będzie nosił imię Domu Miłości Matki Teresy.

Podczas drugiej podróży misjonarki do Chin władze w Pekinie nie wydały zgody, by misjonarki miłości mogły działać w Państwie Środka. Ale to wtedy Matka Teresa dostała małą statuetkę Matki Bożej z Sheshan, którą nosiła w kieszeni swojego sari aż do śmierci.

Kolejne odwiedziny w Chinach miały mieć miejsce rok później. Poprzez Hongkong misjonarka miała się udać na chińską wyspę Hajnan na Morzu Południowochińskim. Tu chciała otworzyć ośrodek dla niepełnosprawnych. Jednak na kilka godzin przed wylotem z Hongkongu przyszła wiadomość, że Matka Teresa jest jednak persona non grata w ChRL-u.

Ci, którzy byli obecni przy Matce Teresie, gdy ta przygotowywała się do swoich podróży do Chin, obiecali jej, że nie ustaną w wysiłkach, by móc służyć potrzebującym w Chinach. Następczyni Matki Teresy, przełożona zgromadzenia w latach 1997–2009 s. M. Nirmala Joshi, w 2005 r. otrzymała zaproszenie do Qingdao. Lokalne władze tego miasta we wschodnich Chinach zgodziły się na działalność domu misjonarek miłości. Wyznaczyły nawet jego lokalizację. Ale znów pod koniec wizyty okazało się, że „czas jeszcze nie nadszedł”.

Ten czas dla misjonarek miłości w ChRL-u nadal nie nadszedł, nie mogą one prowadzić swojej misji w Państwie Środka. Jednak dobre ziarno zostało zasiane i dziś świeccy wierni w Państwie Środka tworzą organizacje, które są zainspirowane działalnością Matki Teresy, pomagają biednym i chorym w Chinach.
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad