Parlamentarzyści bezlitośni dla prezydent Park

Za odsunięciem od urzędu prezydent Park Geun-hye opowiedziało się 234 z 300 południowokoreańskich deputowanych, w tym spora część z jej konserwatywnej partii Saenuri. Teraz Trybunał Konstytucyjny musi w ciągu 180 dni zdecydować o zgodności impeachmentu z prawem. Na ten czas obowiązki szefa państwa przejął urzędujący premier Hwang Kyo-ahn. Jeśli sześciu z dziewięciu sędziów Trybunału podtrzyma decyzję o impeachmencie, Park odejdzie z urzędu i odbędą się wybory. Jeśli nie, będzie mogła dokończyć swoją kadencję i urzędować do lutego 2018 r.
U podstaw odwołania południowokoreańskiej głowy państwa leży afera z Choi Soon-sil – bliską przyjaciółką prezydent Park. Przywódczyni Korei Południowej wielokrotnie przekonywała, że dużo zawdzięcza Choi, która wspierała ją w najtrudniejszych momentach życia, m.in. w 1974 r., gdy północnokoreański agent zabił jej matkę oraz pięć lat później, kiedy to z rąk szefa wywiadu Korei Południowej zginął jej ojciec, prezydent Park Chung-hee. Pod koniec października br. na jaw wyszły informacje, że oprócz dodawania otuchy Choi Soon-sil doradzała prezydent Park Geun-hye w sprawach politycznych i mimo że nie wydano jej poświadczenia bezpieczeństwa, miała wgląd do tajnych państwowych dokumentów. Przyjaciółka pani prezydent miała również wykorzystywać swoje bliskie relacje z głową państwa, aby wpływać na nominacje w rządzie. W listopadzie Choi została aresztowana, a obecnie przeciwko niej prowadzone jest śledztwo, które ma wyjaśnić jej powiązania z prezydent.
Skandal dotyczący prezydent Park może przyczynić się do zmiany układu sił na scenie politycznej Korei Południowej oraz do zwycięstwa kandydat lewicy, sympatyzującej z Chinami, w ewentualnych wyborach prezydenckich. To za rządów Park Geun-hye podjęto decyzję o rozmieszczeniu do końca 2017 r. na terenie Korei Południowej elementów amerykańskiego systemu obrony antybalistycznej THAAD. Przeciwko temu planowi Waszyngtonu i Seulu ostro wypowiadał się Pekin, któremu wtórowała Moskwa i właśnie lewicowa opozycja w Korei Południowej.
W ubiegłej tygodniu amerykański Departament Stanu przyznał, że zmiana władzy w Seulu nie wpłynie na plany instalacji systemu THAAD. Jednak analitycy w Stanach Zjednoczonych ostrzegają, że Pekin może starać się wpłynąć na sytuację w Korei Południowej i skłonić obecną tamtejszą opozycję, by ta za wszelką cenę dążyła do wstrzymania współpracy militarnej Seulu z Waszyngtonem. Warto dodać, że na początku grudnia br. do Pekinu na spotkanie z chińskimi politykami przybyła delegacja socjalistycznej Partii Demokratycznej, głównej partii opozycyjnej w Korei Południowej.
Rozwój sytuacji w Seulu, zmierzającej do ewentualnego przejęcia władzy przez lewicę, jest na rękę również reżimowi Kim Dzong Una w Korei Północnej. Konserwatywna prezydent Park opowiadała się za sankcjami dla Pjongjangu, jeśli ten nie powstrzyma swojego programu nuklearnego. Południowokoreańska lewica ma w tej kwestii mniej radykalne stanowisko i wierzy w rozwiązanie problemu na drodze zintensyfikowania rozmów dyplomatycznych z Koreą Północną.
Gazeta Polska Codziennie
Komentarze
Prześlij komentarz