Przecieki, których boi się Pekin

Podczas gdy świat żyje napiętą sytuacją na Półwyspie Koreańskim, chińscy internauci, media i społeczność chińska na całym świecie żyją informacjami ujawnionymi przez zbiegłego miliardera Guo Wengui. Guo dorobił się majątku, korumpując chińskich urzędników partyjnych. Dziś o tym opowiada, wzbudzając popłoch wśród czołowych polityków ChRL-u walczących o wpływy przed jesiennym zjazdem partii komunistycznej.

Większość miliarderów w Chinach zawdzięcza swoje fortuny dobrym relacjom z czołowymi oficjelami Komunistycznej Partii Chin (KPCh) i ich rodzinami. Jak wygląda ten mechanizm zależności, ujawnił m.in. w wywiadach dla chińskiego portalu internetowego w USA Ming­jing Huopai, a w zeszłym tygodniu dla Radia Wolna Azja (RFA) magnat nieruchomości Guo Wengui.

Guo zbudował swoje imperium m.in. na płaceniu łapówek i prowadzeniu wspólnych interesów z dziećmi członków KPCh. Kłopoty Guo Wengui rozpoczęły się, gdy chciał przejąć, a następnie dokonać zmian w zarządzie Founder Securities, jednego z największych domów maklerskich w Chinach. Jednym z głównych udziałowców w tej firmie jest syn He Guoqianga, emerytowanego polityka chińskiego, byłego członka Stałego Komitetu Biura Politycznego oraz sekretarza Centralnej Komisji Kontroli Dyscyplinarnej KC KPCh. Gdy wspólnik Guo został oskarżony o branie łapówek, sam miliarder postanowił opuścić Chiny i od dwóch lat przebywa za granicą – głównie w USA i Wielkiej Brytanii. Guo z pewnością nie jest niewiniątkiem. Mówi się, że przez lata był sojusznikiem Ma Jiana, byłego wiceministra bezpieczeństwa odpowiedzialnego za operacje kontrwywiadowcze. Ma postawione niedawno zarzuty korupcyjne.

Guo Wengui w wywiadach opisuje z pierwszej ręki, jak He Guoqiang i jego rodzina, m.in. poprzez pełnomocników, kontrolują Founder Security, firmę, która jest ­joint venture ze szwajcarskim bankiem Credit Suisse.

Działania Guo zaniepokoiły Pekin, który próbuje zablokować chińskiego magnata. Wywiad Guo dla RFA miał trwać 3 godz., ale został przerwany przez stację po 80 min. Chińscy internauci i widzowie spekulowali, że był to wynik nacisków Pekinu. Stacja jednak zaprzecza i zapowiada kolejne wywiady z Guo. 21 kwietnia zablokowane zostało konto Guo Wenguia na Facebooku. Po tym, jak chiński magnat ujawnił to publicznie, konto odblokowano, ale internauci przypominają, jak twórca serwisu społecznościowego Facebook Mark Zuckerberg od lat próbuje wkraść się w łaski Pekinu, by móc działać na chińskim rynku. Zuckerberg na przykład publicznie namawiał swoich pracowników, aby czytali przemówienia komunistycznego przywódcy Chin Xi Jinpinga po to, „aby zrozumieli, czym jest socjalizm o chińskiej specyfice”.

Niespełna 6 godzin po wywiadzie Guo dla RFA rzecznik chińskiego MSZ-etu Lu Kang oświadczył, że Interpol wyda czerwony alert w sprawie Guo Wengui. Interpol ogłasza czerwone alerty, by poinformować, że wobec podejrzanych wydano nakazy aresztowania i że po zatrzymaniu osoby te zostaną poddane procedurze ekstradycji. Czerwony alert nie jest jednak równoznaczny z międzynarodowym listem gończym i Interpol nie może nakazać krajom członkowskim zatrzymania osób nim objętych.

Fakt, że Interpol tak szybko zareagował w sprawie Guo, wzbudza kontrowersje. Od listopada 2016 r. na czele międzynarodowej policji stanął były wiceminister bezpieczeństwa Chin Meng Hongwei. To przy tej nominacji szef Amnesty International na Azję Wschodnią Nicholas Bequelin alarmował, że awans Hongweia jest „niezwykle niepokojący, biorąc pod uwagę wieloletnią praktykę Chin używania Interpolu do aresztowania dysydentów i uchodźców za granicą”. Bequelin dodał też, że jednym z czołowych zadań chińskiej policji jest „wspieranie potęgi Chińskiej Partii Komunistycznej”.

Rewelacje Guo Wenguia ukazują się w najmniej dogodnym momencie dla KPCh, bowiem jej kolejny zjazd ma się odbyć jesienią br. Uważa się, że dalsze przecieki Guo mogą doprowadzić do wstrząsów w partii jeszcze przed zjazdem. Jest on ważny, ponieważ dojdzie na nim do wymiany na czołowych stanowiskach w KPCh, a także w Centralnej Komisji Wojskowej, organie sprawującym zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi. Prezydent Chin Xi Jinping będzie chciał, by te stanowiska objęły osoby lojalne. W ten sposób Xi gwarantuje sobie pełną kontrolę nad aparatem władzy do 2022 r., a może i dłużej.
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad